9- Już wiem, po co te mutageny! [cz.1]

949 68 1
                                    

Ocknęłam się w jaskini z wielkim bólem brzucha. Pozbierałam się na nogi. Chciałam wyjść, ale łańcuchy na kostkach i nadgarstkach mi nie pozwalały. Kraty ozdabiały tą niewielką jaskinię, w której byłam uwięziona. Po chwili odzyskałam całkowitą świadomość i zauważyłam, że nie ma Lokiego. Zaczęłam się szarpać, a łańcuchy wydawały głośny szelest, który nawet umarłego, by obudził. Nikt nie przyszedł. Wydawało mi się, że tu nikogo nie ma. Zamroziłam kawałki łańcuchów i kraty, po czym wyszłam z niedopracowanego więzienia. Dookoła naprawdę nikogo nie było, nawet Lokiego. Szłam długim korytarzem podchodząc do krat, i tak nikogo nie było w więzieniu. Nagle na końcu korytarza dostrzegłam światło. Gdy podeszłam zauważyłam, że to nie jest koniec korytarza. Weszłam do środka. Widziałam Lokiego w zielonej bańce, która była parę kroków nad ziemią. Pilnowali go strażnicy ubrani w srebrną, lekko podniszczoną i zardzewiałą zbroję. Stali nieruchomo, jak rzeźby. Więzień mnie zauważył i chciał coś powiedzieć, ale zamknął usta bez słowa. Zmieniłam się w tygrysa i skoczyłam na nich wbijając zęby w szyję. W postaci tygrysa rozcięłam bańkę i Loki z niej wypadł. Zmieniłam się z powrotem w człowieka i usłyszałam, że ktoś biegnie. Byłam przygotowana do ataku, a Loki stał za mną jakby nic się nie działo. Zza zakrętu wybiegła zgraja postaci w takich samych zbrojach jak tamci. Było ich za dużo, więc pobiegłam w korytarz po drugiej stronie. Więzień trzymał się cały czas blisko mnie. Tym razem dobiegliśmy do końca tego korytarza i zobaczyliśmy dziwne, czerwone światło. W postaci tygrysa zaczęłam skradać się do wejścia. Loki co chwile się rozglądał, czy nikt nie idzie. W miejscu, z którego wydobywało się czerwone światło, była Meduza [gorgona]. Jej ciało węża spoczywało nieruchomo, jak sparaliżowane. Od pewnego miejsca, którego nie umiem nazwać poruszała się. Przekładała z miejsca na miejsce różne fiolki. W szklanym pudełeczku zobaczyłam mutageny, które skradziono. Wzięła pudełeczko i udała się do pokoju obok. Weszłam do środka. W pokoju obok było krwisto czerwone światło, a do krzesła był przypięty mężczyzna. Ciało Meduzy już w całości przeszło do tamtego pokoju. Jej ogon węża leżał wszędzie. Z tego co widziałam przelewała mutageny do jednego pojemnika, a potem wzięła strzykawkę i wstrzyknęła nieznajomemu. Wyglądało jakby usnął. Nagle otworzył oczy, krwisto czerwone i świecące. Moje też się zaświeciły na niebiesko. Zmieniłam się w człowieka i chustką zasłoniłam oczy, po czym pobiegłam do Lokiego. Widziałam prawie wszystko. Nie mogłam dostrzec tego co jest na górze i przede mną. Loki nie spytał się czemu mam chustę na oczach, ale od razu pobiegł jako pierwszy. Usłyszałam wielki ryk za nami, przez który posypał się lekko kamienny łuk. Zauważyłam normalne, dzienne światło i poczułam lekki wiatr. Loki znalazł wyjście, ale nagle się zatrzymał. Podniosłam wysoko głowę, jakbym patrzyła w niebo. Przed nami stali ci sami w zbroi. Opuściłam głowę. Chciałam się zapytać Lokiego co teraz, ale tego nie zrobiłam. Zobaczyłam jak więzień wywala się na ziemię, a ja poczułam mocny powiew, mimo co trzymałam się na nogach. Usłyszałam głos Iron Man-a i usłyszałam grzmoty, a potem wszystko ucichło. Gdy odchyliłam trochę chustkę, by się rozejrzeć z jaskini wybiegł czarny tygrys.

Ja - Biały TygrysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz