Szliśmy noc i dzień, i znów nadszedł zmrok. Odmieniłam nas i zapięłam łańcuchy na nadgarstkach Lokiego. Usiadłam pod drzewem i gapiłam się w gwiazdy, myśląc o tym co było i co nadejdzie. Więzień usiadł obok mnie, a ja mimo to cały czas patrzyłam na gwiazdy.
- Dziewięć światów.- szepnęłam
Kątem oka dostrzegłam, że Loki spojrzał na mnie, a potem na gwiazdy. Szelest łańcuchów zakłócał spokój, a koniki polne próbowały zakłócić szelesty i zgrzyty kajdanek.
- Z jakiego świata jesteś?- nagle spytał więzień
Oderwałam wzrok od gwiazd i spojrzałam na Lokiego, który wpatrywał się w wodę i w odbicie gwiazd na wodzie.
- Ja jestem stąd Asgardczyku.- powiedziałam
Znów spojrzał na mnie. Jego zielone oczy odbijały światło gwiazd. Nic nie powiedział, milczał. Zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę jestem stąd. Może jestem z jednego, z dziewięciu światów, a może nawet z innego wymiaru. Zaczęłam się śmiać. Na twarzy Lokiego pojawił się uśmiech.
- Co cię tak śmieszy?- spytał
- Jesteś więźniem i zdrajcą, a mimo to mi pomagasz, albo to pretekst do zabicia mnie i dostarczenia przeciwnikowi. Nie wiem czy można ci ufać, ale skoro Thor zaufał, a ty go nie zawiodłeś, to chyba tak.- odpowiedziałam bez śmiechy, lecz z lekkim uśmiechem na twarzy
Nie odpowiedział, znów.
- Cohite.- powiedziałam
- Hm?- mruknął
- Jestem Cohite.- powtórzyłam
Loki i ja wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Wyglądało to tak jakbyśmy szukali czegoś tam, albo kogoś widzieli. Ja szukałam, odpowiedzi.
CZYTASZ
Ja - Biały Tygrys
Random18-letnia Cohite Tirblagrenco mieszkała w mieście, jak większość ludzi, ale nie była w domu, lecz z dala od niego. Jej piątka braci ukrywała ją, aż do stworzenia bazy (szkoły) pod powierzchnią Trójkąta Bermudzkiego. To dziwne i tajemnicze miejsce k...