15- Wielki Powrót ... Na Ziemię

496 30 1
                                    

Trochę było mi smutno, ale i też byłam wściekła. Moje myśli były zmieszane, tak jak ja. Chciałam rysować, lecz zamiast tego czytałam książkę, a gdy rysowałam to chciałam czytać i tak cały czas. Przez kilka nocy nie spałam i nie odpowiadałam znakami życia. Może to przez Lokiego, albo tego stwora? Byłam skołowana, gdy nagle, tak znikąd usłyszałam słowo: "cześć" z daleka. Odwróciłam wzrok w stronę głosu. Przed zasuniętymi drzwiami stał Loki. Na chwile oniemiałam, ale dałam sobie z liścia i wstałam. Spojrzał na mnie trochę dziwnie, gdy podchodziłam. Gdy dzielił nas już jedynie krok dałam mu z liścia, a potem znów wróciłam na miejsce. Lekko poddenerwowana z chustą na oczach pakowałam rysunki do teczki.

- Co się stało?- spytał spokojnym głosem Loki

Na chwile się zatrzymałam i westchnęłam ciężko, po czym wróciłam do dalszego pakowania. Usłyszałam, że gdzieś idzie, niedaleko mnie. Gdy spojrzałam na niego i przed niego, zobaczyłam jeden z moich rysunków. Szybko zmieniłam się w białego tygrysa i skoczyłam na niego wywalając na ziemię. Warknęłam na niego i wzięłam kartkę, już w postaci człowieka. Obejrzałam się jeszcze na Lokiego, schowałam rysunek do teczki, teczkę do szuflady i wyszłam. Usiadłam  w wąskim korytarzu opierając się plecami o jedną ścianę, a nogami o drugą. Słyszałam jak przechodzą obok, ale usiadłam w zacienionym miejscu, więc widać mi było tylko kawałek ramienia i nogi. Siedziałam tak i rozmyślałam, gdy nagle rozległ się przerażający huk i alarm. Szybko wstałam z miejsca z trzaskiem kości i pomału wyszłam. Wszyscy biegali jak mrówki, a tylko ja wyglądałam jak w hipnozie. Gdy doszłam do miejsca, gdzie coś wybuchło zobaczyłam jak Avengers i młodzi Avengers stoją przed wielką dziurą. Nie podeszłam do nich, tylko wbiegłam na górę, na dach Hemikaliera. Stał tam czarny tygrys i ta niebieska postać owinięta w węża, ale tym razem oby dwaj wyglądali inaczej. Czarny tygrys miał czerwone paski i świecące oczy na czerwono. Postać miała bardziej ciemniejszą skórę z jakimiś jasnoniebieskimi symbolami na niej, a wąż był normalny. Widać było, że się bał. Postać spojrzała na mnie, a po nim tygrys, ale nie był zaciekawiony. Wystawił pazury i przygotował się do zadania rany niebieskiej postaci. Zdjęłam chustę i puściłam z zaciśniętej ręki. Tygrys przygotowany do ciosu spojrzał na mnie i zaczął warczeć. Wydawało mi się, że najpierw mnie nie poznał. Niebieska postać próbowała uciec, ale tygrys zatopił szpony w jego brzuchu, a potem je wyciągnął i schował. Zmieniłam się w tygrysa. Zobaczyłam, że postać jeszcze na mnie spojrzała, po czym straciła przytomność. Tym razem miał kaptur i krótki rękawek, przez co dostrzegłam zmiany. Nie widziałam twarzy, ale wiedziałam, że to on. Wąż owinięty dookoła niego zniknął, wyparował, ale czarny tygrys nie, choć bardzo tego chciałam, by też wyparował. Zaczęłam krążyć i on też, po czym się zatrzymał i rzucił na mnie. Nie trafił, bo zdążyłam zrobić unik. Gdy z nim walczyłam czułam się jak zwierzę, a nie pół zwierzę. Miałam mocno wyostrzone zmysły i chęć zabicia przeciwnika, który był na moim terenie. Czułam w tedy jakby w moich żyłach płynęła krew normalnego zwierzęcia. Ten tygrys mógł to powiedzieć, bo w końcu jest mutantem do zabijania. W naszej szkole takie mutanty nazywano Maszynami do Zabijania, a eksperymenty na mutantach czymś strasznym. W szkole za eksperymenty na kimś, lub na sobie dostawało się straszną karę, a dokładniej kilka, kilkanaście lat w izolatce, a nasza izolatka nie była zbyt przyjemna. Pojedynek skończył się remisem, a tygrys skoczył. Zmieniłam się w człowieka, a błękit oczu zgasł. Przybiegli Avengers i zabrali postać do środka. Gdy Loki chciał ze mną porozmawiać warknęłam i odeszłam.

Ja - Biały TygrysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz