Ja - Biały Tygrys

2- podróż do...

Rozległ się głośny alarm, wszyscy wybiegli w pośpiechu. Pomału skradając się poszłam w stronę laboratorium trzymając w rękach klingę. Na miejscu zastałam wielki bałagan. Różne płyny porozlewane na podłodze, wysypane igły i strzykawki, a ekrany różnych monitorów porozwalane. Tylko jeden nie ucierpiał, ten na środku, to ekran do mojego pokoju. Każdy z uczniów najwyższej klasy miał ekran. Usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam jak doktor Brag wpada do środka. 

- Cohite, co tu się stało?- spytał spanikowany 

- Ktoś się włamał. Niedawno.- powiedziałam rozglądając się- Gdyby stało się to wczoraj, cieczy już by nie było. Ktoś kto się włamał doskonale wiedział kiedy, gdzie i po co. 

- Chyba nic nie zginęło.- powiedział doktor rozglądając się- Skąd wiesz, że coś ukradł?

W prawej ręce trzymałam klingę, a lewą pokazałam Mutageny.

- Mutageny!- krzyknął i podbiegł do nich- Nie ma jednego!

Spojrzałam na nietknięty ekran.

- Tygrys.- powiedziałam szeptem i wyszłam

Pobiegłam w stronę gabinetu dyrektora, ale go tam nie było. Spytałam po drodze parę osób, gdzie może być. Nikt nic nie wiedział. Wybiegłam na zewnątrz. Dyrektor Nick Fury i dyrektor Harky Bleg obserwowali trening Avengersów i tych młodych. Podeszłam.

- Dyrektorze.- powiedziałam- Skradziono ostatni mutagen tygrysa.

Zaniemówił. Dyrektor Fury nie wiedział co ma powiedzieć i pewnie nie wiedział też o co chodzi. Skończyli trening i podeszli do nas. Kaptur zasłaniał moją twarz od ich przyjazdu, chciałam ją ukryć, ale tym razem lekko odsłaniał mały warkoczyk moich białych włosów po boku. Widziałam, że go zauważyli, schowałam go za ucho.

- Można wiedzieć co się dzieje?- spytał chłopak w czerwono-niebieskim stroju z pająkiem

Agresywnie spojrzałam na chłopaka, nie odpowiedziałam. Odwrócił się i poszedł w stronę worka treningowego. Przekazałam klingę dyrektorowi szkoły. W mojej ręce pojawił się niebieski nóż z lodu, z rękojeścią w kształcie tygrysa. Ułożyłam go w ręce i gdy pająk uderzał w worek, ja rzuciłam trafiając w miejsce gdzie miał uderzyć. Zamiast w worek uderzył w nóż, widać było, że go to zabolało. Odwróciłam się, gdy wyjmował nóż i poszłam przed siebie. Weszłam do legowiska smoków i podeszłam do mojego. Cieszył się na mój widok, ja też się cieszyłam, że do niego przyszłam. Usiadłam obok i rozmawiałam z nim. Nie rozumiałam co do mnie mówi, zgadywałam jego myśli. Po paru godzinach rozmowy wyszłam, był wieczór. Cicho wyszłam i szłam przed siebie. Woda w morzu pod moimi nogami zamarzała, na szczęście szybko odmarzała, więc nie zostawiałam śladów.

Doszłam na ląd. Rozejrzałam się, pustka. Szłam dalej przed siebie i doszłam do miasta. Każdy wyglądał inaczej niż kiedy opuściłam ten ląd. Wszystko się zmieniło. Ludzie, domy, ulice, wszystko. Idąc ulicą ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, jakbym nie wyglądała jak człowiek. Po chwili ktoś mnie zaczepił. Człowiek ubrany podobnie do mnie mówił coś w jakimś języku. Najpierw nie wiedziałam co chce, ale gdy to powtórzył wszystko zrozumiałam. Dał mi do ręki list i zniknął jak zjawa.

Cohite!

Szkoła dla Mutantów jest w niebezpieczeństwie! Dziesięcio Wieczny Wojownik, zwany Deargwen (czyt. dargwen) ukradł Mutageny: tygrysa, kobry, wilka, smoka, konia i delfina. Nie wiemy po co mu te płyny, ale wydaje nam się, że knuje coś złego i chce przejąć waszą szkołę, dla swojej armii mutantów. Musisz udać się do Asgardu, jednego z dziewięciu światów i odnaleźć brata Thora. Wiemy, że jest uwięziony w Asgardzkim więzieniu, do którego trudno się dostać, a jeszcze trudniej z niego uciec. 

Wiemy, że dasz sobie radę. Powodzenia!

Zakon Tygrysa

"Dom Thora. Nie chcę ich zdradzić, ale oni nic nie zrobią, to widać, że nie wiedzą co mają robić. Muszę, muszę obronić szkołę. To przecież mój dom. Chyba nic się nie stanie jak uwolnię brata księcia Asgardu. Na wszelki wypadek gdzieś, albo w czymś go uwiężę. Tak, to chyba dobry pomysł"

Ruszyłam w drogę. Weszłam na jeden z wyższych budynków i wypowiedziałam coś podobnego do zaklęcia. W prędkości światła znalazłam się w Asgardzie.