Dziewiątka

1.1K 82 4
                                    

* Kilka dnia później *

Dziś dzień urodzin Brada. Camila wraz z Lauren właśnie przebywały w łazience malując się. Nic nie mówiły. Wystarczyła im cisza, a one czuły się z tym dobrze. Z każdym dniem dziewczyny do siebie ciągło bardziej, ale nie mówiły o tym sobie nawzajem. Małe gesty sprawiały u nich motyle w brzuchu i mimo jak chciały coś więcej nie potrafiły, nie chciały zniszczyć przyjaźni.
- Gotowa? - zapytała po dłuższej ciszy Lo, która oglądała Camz od góry do dołu. Wyglądała dzisiaj cudownie.
- Tak - odpowiedziała Cabello - Możemy już iść - dodała po chwili i chwyciła rękę Jauregui. Jednak zielonooka ją zatrzymała i odwróciła by mogła spojrzeć jej w oczy.
- Wiesz, że się o Ciebie martwię, prawda? - zapytała Lauren, a gdy dostała kiwnięcie głową na tak od dziewczyny, kontynuowała - Nie że Cię kontroluje czy coś, ale proszę uważaj z alkoholem. Nie chce by było tak jak ostatnio, tak jak kilka dni temu, dobrze? - mówiła to z troską. Wiedziała co było ostatnio i gdyby nie ona, nie wiadomo jakby się to skończyło. Nie chciała powtórki z tego.
- Dla Ciebie to zrobię kochanie - odpowiedziała Camila całując policzek Lo zostawiając delikatny ślad szminki. Przez dziewczynę przepłynęła fala motyli i w tym momencie chciała zatopić usta w jej, ale nie mogła. Nie chciała zrobić kroku, którego będzie potem żałować, nie wiedząc jakie są jej uczucia.
- A teraz chodźmy - dodała po kilku sekundach zabierając torebkę i prezent dla solenizanta, a osiemnastolatka uczyniła to samo.

W kilka minut dziewczyny pojawiły się u Brada, który przywitał ich z uśmiechem, a po wręczeniu prezentów, podziękował i oddalił się do innych, a obie podeszły do Dinah, Ally i Normani, które miały już swoich rękach kubeczki. Trzy dziewczyny widząc je, nalały im to co sobie i wręczyły im. Po tym zaczęły rozmowę o wszystkim, a kiedy wszyscy goście się zebrali, impreza zaczęła się rozkręcać. Każdy tańczył z każdym. Każdy w kilka godzin miał już w sobie alkohol, ale nie przeszkadzało im to. Bawili się świetnie.
- Siadać w kręgu, gramy w butelkę - usłyszeli od solenizanta, gdy muzyka została wyłączona. Wszyscy przystali na to i zrobili to o co poprosił ich chłopak. W kilka sekund zaczęli grę. Pierwszą osobą, którą kręciła był oczywiście Brad. Wypadło na Normani która została zapytana czy całowała się kiedykolwiek z dziewczyną i dlaczego. Odpowiedziała, że tak oraz że podczas gry w tą samą grę co oni teraz i uczyniła ten sam gest co przed chwilą chłopak.

Gra trwała już dobre kilka minut i większość dopiero rozkręcała się w zadawaniu pytań czy też zadań. W tym momencie kręciła Dinah. Wypadło na Lauren, a ona już wiedziała jakie dostanie zadanie, po tym jak ostatnio powiedziała jej o swoich uczuciach do Camili. W myślach modliła się by nie usłyszeć tego, ale nic to nie dało. Dostała za zadanie pocałowania się w sposób jakby były ze sobą. O dziwo Cabello nie miała nic przeciwko, co zdziwiło dziewczynę. Camila przysunęła się bliżej do niej. Lauren zrobiła to samo. Jauregui położyła ręce na szyi Camz, a ich twarze dzieliła nie wielka przestrzeń, która w sekundę została zamknięta przez usta Lo. Ich usta poruszały się z synchronizacją. Pocałunek był delikatny i przyjemny. Obie pragnęły tego od dawna i żadna nie chciała przestać. Camila za zgodą Lauren wsunęła język do ust brunetki, przez co w kilka sekund ich języki walczyły o dominację. Przestały dopiero, gdy powietrze stało się problemem.
- To było coś - usłyszały od Dinah. Zaśmiały się na to i powróciły na swoje miejsca. Cieszyły się pocałunkiem przez co żadnej nie schodził uśmiech z twarzy. Po chwili Jauregui zakręciła butelką, a gra trwała jeszcze kilka minut. Włączyli z powrotem muzykę i zaczęli bawić się dalej.

Przez resztę imprezy Camila i Lauren były blisko siebie. Tańczyły, rozmawiały, dobrze się bawiły. Chciały poczuć swoje usta na sobie jeszcze raz, ale zarazem nie chciały. Wiedziały, że mogą zepsuć przez to przyjaźń, a zadanie po prostu musiały wykonać, mimo że podobało im się. Aktualnie obie stały oparte o ścianę, zerkając przy tym od czasu do czasu. Zarówno osiemnastolatka, jak i siedemnastolatka miały w sobie dużo alkoholu. Jednak Camila miała mniej od Lauren, ale tylko niewiele.
- Wróćmy do domu - szepnęła Jauregui do ucha Cabello, opierając ręce na ścianie mając między nimi głowę Camz. Składała na jej szyi delikatne pocałunki, przez co brązowooką przechodziły ciarki.
- Dobrze - odpowiedziała brunetka patrząc w zielone oczy dziewczyny. Odległość między nimi powoli zaczynała się zmniejszać. Gdy oparły o siebie czoła, czuły wzajemny oddech. Po chwili jednak Lo nie wytrzymała i przycisnęła swoje usta do jej, a zarazem przyciskając ją lekko do ściany. Pocałunek ten był inny. Czuły jakby miały już nigdy nie poczuć swoich ust wzajemnie i chciały jak najwięcej. Tym razem pierwszą osobą, która poprosiła o wejście językiem była Lauren. Camila od razu jej to umożliwiła, przybliżając ją jeszcze bardziej do siebie. Mimo powolnego braku powietrza, żadna jeszcze się nie odsunęła. Chciały moc smakować siebie nawzajem dłużej, jednak w kilka sekund opierały się znów o swoje czoła, czując nawzajem swoich oddech.
- Wow - wyszeptała Cabello do ust Jauregui
- Wiem - odpowiedziała tak samo. Po tym nie mówiły nic więcej, po prostu wróciły do domu z splecionymi rękoma.

Droga im zajęła kilka minut. Weszły do domu i udały się do pokoju. Wzięły swoje rzeczy do zmycia makijażu równocześnie, po czym udały się do łazienki. Lauren położyła swoje rzeczy na umywalce, a Camila od razu przystąpiła do zmycia makijażu. Lo nie mogła powstrzymać się by spoglądać na nią. Jak tylko Camz zmyła makijaż, Lauren stanęła za nią i zaczęła składać delikatne pocałunki na jej szyi.
- Jesteś piękna - powiedziała zachrypniętym głosem, a w tym momencie Camile przeszły ciarki. Czuła jak Lo delikatnie ssie jej szyję. Wiedziała, że zostawi po sobie ślady, dlatego mimo że nie chciała, odsunęła się.
- Nie rób czegoś więcej. Jesteśmy w stanie gdzie nie wiadomo czy będziemy to pamiętać, mimo że bym chciała. Tak, też Cię chce, ale porozmawiamy o tym rano. Na spokojnie i mówiąc wszystko. Dobrze kochanie? - zapytała spoglądając poraz kolejny w jej oczy. Dziewczyna jedynie przytaknęła i złożyła pocałunek na jej ustach i zmyła w końcu makijaż. Camila w miedzy czasie udała się do pokoju, gdzie wzięła obie piżamy i wróciła do łazienki, gdzie osobno wzięły prysznic, a gotowe wróciły do pokoju. Położyły się na łóżku, gdzie Lauren od razu wtuliła się w Camile.

Leżały dość długo próbując zasnąć, ale nie mogły. Myślały o tym wszystkim i chciały móc jedynie teraz porozmawiać.
- Camz śpisz? - zapytała szeptem Lo
- Jeszcze nie, a czemu? - odpowiedziała
- Chciałam tylko zapytać co jeśli będziemy pamiętać, jak to wszystko się potoczy? - zapytała Lo lekko podnosząc się z ciała Camili, jednak ona jej na to nie pozwoliła i przytulił ją mocniej.
- Nie wiem kochanie. Musimy poczekać do rana, a teraz idź spać. Wiedz, że mimo wszystko Cię kocham. - odpowiedziała Camz całując czubek głowy swojej przyjaciółki.
- Też Cię Kocham - usłyszała w odpowiedzi - Zawsze będę - dodała po chwili Lauren, zamykając oczy i odpływając do krainy snów, podobnie jak Camila.

--------------

Moja przerwa była dłuższa niż myślałam, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział napisałabym w sumie też wcześniej, ale wróciłam jednak dopiero w poniedziałek, gdzie od razu spotkałam się ze znajomymi, jednak dziś znalazłam czas i napisałam dla was calutki rozdział, mając trochę wcześniejszy pomysł.

PS. Co do nowej histroii, to jest tak, że napiszę jeszcze kilka rozdziałów by w roku szkolnym po prostu wejść i opublikować.

Love you misie x

miłość CZY przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz