Szesnastka

807 65 1
                                    

- Lauren, kochanie wstań - powiedziała Camila składając pocałunki na policzkach, czole, ustach i nosie dziewczyny - Ładnie proszę - dodała z oczami szczeniaczka
- Jeszcze pięć minut daj mi, a potem dostaniesz to co chcesz i pójdziemy tam gdzie chcesz - odpowiedziała brunetka, zakrywając się kołdrą
- Dobrze, ale możesz już jedną rzecz zrobić którą chce i mnie przytulić - tak jak poprosiła Camila, Lauren odkryła się i pociągnęła swoją dziewczynę w uścisku, chowając twarz w zgięciu jej szyi, zostawiając przy okazji pocałunki. Cabello czuła się kochana i dziękowała Bogu, że Jauregui postanowiła wrócić z powrotem oraz być przy niej.

* 5 minut później *

Dziewczyny nadal leżały, a Lauren próbowała dalej spać. Była mega zmęczona, więc Camila widząc jak bardzo jej dziewczynie chciało się spać, pozwoliła jej na to, bo to w końcu nie ona prowadziła cały czas i Cabello chociaż na trochę mogła się przespać podczas jazdy, nie to co Jauregui. Jedna z rąk Camili bawiła się włosami Lauren, a druga była pod jej głową. Zamknęła oczy i myślała o sobie, o dziewczynie obok niej i o życiu. Tak naprawdę to trochę nie wiedziała, co myśleć. Najpierw Shawn wcześniej chciał się do niej dobrać, teraz nagle pojawia się i nie wiadomo co chce. Wiedziała, że Lauren będzie przy niej jakby co, ale jednak się bała. Na samą myśl jej imienia, na twarzy dziewczyny pojawia się delikatny uśmiech. Zielonooka była dla niej, jest i będzie dla niej, przynajmniej Camila ma taką nadzieję. Przy niej czuje się spokojnie i bezpieczna.
- O czym myślisz? - zapytała Lauren spoglądając po pewnym czasie na Camile i robiąc delikatne kółeczka na brzuchu dziewczyny
- O wszystkim - odpowiedziała Camila, bawiąc się nadal włosami dziewczyny, a druga ręką chwyciła rękę Lauren, splątając je. Nadal nie potrafiła porozmawiać z nią. Chciała, ale coś ją blokowało. Bała się, że jeśli Jauregui o wszystkim się dowie, będzie inaczej, a tego by nie chciała
- Chciałabym wiedzieć co znaczy dla Ciebie wszystko, ale nie będę naciskać, powiesz w swoim czasie i mam nadzieję, że on nadejdzie szybko - powiedziała Lauren - a teraz ubieraj się i idziemy w wyznaczone miejsce na dzisiaj - dodała po chwili i szybko pojawiła się w łazience by zrobić poranne czynności. Tak naprawdę Lauren chciałaby już wiedzieć wszystko teraz, ale nie lubi naciskać. Wie jak to jest kiedy ktoś próbuje za wszelką cenę dowiedzieć się o co chodzi, więc wiedząc jak to jest, nie chciała by Camila to wiedziała. W kilka minut zrobiła poranne czynności, a po tym wybrane rzeczy ubrała na siebie i wraz z Cabello, która była szybciej gotowa niż ona, udały się w wyznaczone miejsce.

W ciągu niecałych piętnastu minut obie dziewczyny zjawiły się w Disney Landzie. Postanowiły pojawić się na każdej atrakcji, więc jak najszybciej pojawiły się na pierwszej. Dobrze się bawiły, więc kiedy nadszedł czas na opuszczenie, niechętnie to zrobiły, ale w końcu to zrobiły i udały się jeszcze na wieczorny spacer.
Podczas niego, Lauren zaczęła śpiewać

Pomimo cieni, spalonych drzew
I zimy, która mrozi krew
Powodzi co zabiera nas
Ja mam dla Ciebie czas

I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchu, słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył, będę kochał
Będę się o Ciebie bił

Śpiewając Lauren co jakiś czas spoglądała na Camile, która robiła podobnie, jednak jej wzrok był nieczytelny. Zielonooka nie wiedziała czy źle czy dobrze, że śpiewa, więc po prostu kontynuowała

Pomimo cięć
Pomimo ran
Do przodu wszystko jakoś pcham
I staram się nie zmienić nic
Dla Ciebie mogę żyć
I mimo że szaleje wiatr
Dam sobie radę, bo wiem jak
Na wszystko gdzieś formuła jest
Nic nie zaskoczy mnie

I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy, słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył, będę kochał
Będę się o Ciebie bił

Gdy tylko Lauren skończyła, nastąpiła cisza przez dłuższy czas i dziewczyny jedynie szły przed siebie. Jauregui niby to nie przeszkadzało, ale miała jakby wrażenie, że zrobiła coś nie tak, bo wyraz twarzy oraz co najważniejsze oczy Camili były nieczytelne, a zawsze było na odwrót. Lauren mogła z nich wyczytać wiele, ale nie tym razem.
- Możemy już wrócić? - zapytała Camila nawet nie spoglądając na Lauren, więc dziewczyna odpowiedziała krótkie tak i od razu ruszyły w stronę hotelu. Na szczęście droga nie zajęła im długo, bo po kilkunastu minutach były w nim, a po chwili również w pokoju.

Camila od razu po dostaniu się do niego, położyła się na łóżku, a zdezorientowana Lauren nie wiedziała co się dzieje. Podeszła do łóżka i kucając tak, że była na wysokości z twarzą Cabello, zauważyła łzy spływające po policzkach dziewczyny. Przejechała kciukiem po jednym z policzków i starła kilka łez, a po tym zrobiła tak samo z drugim policzkiem
- Camz mów do mnie, proszę. Co się stało? Zrobiłam coś nie tak? - zapytała Lauren z niepokojem
- To nie ty - to ja. Wiem, że będziesz o mnie walczyć i wszystko co zawarte w piosence, ale ja nie umiem. Chciałabym móc Ci powiedzieć wszystko co siedzi w mojej głowie, ale się boje. Boje się jak na to zareagujesz, boje się że będzie po tym inaczej między nami. Boje się, że nie zrozumiesz tego - odpowiedziała dziewczyna siedząc już, przez łzy i unikając wzroku Lauren. Widząc to Jauregui uchwyciła twarz w swoje ręce i skierowała tak by były patrząc na siebie
- Zacznę od tego, że niezależnie co siedzi w Twojej głowie, nie zmienię nigdy o Tobie zdania, o nas tym bardziej. Tak, mogę tego nie zrozumieć ale jeśli nie spróbujesz, nie dowiesz się. Gdybym wiedziała, że będzie taka Twoja reakcja, nie śpiewałabym..
- Nie, nie. Piosenka była śliczna, a Twój głos idealny. Chodzi mi o to, że pokazałaś mi, że jesteś tutaj dla mnie i powinnam Ci powiedzieć, po prostu potrzebuje czasu. Nie wiem nawet też od czego miałabym zacząć. Jesteś w stanie czekać na odpowiedzi? - przerwała jej Camila, spoglądając czerwonymi oczami w jej zielone
- Już mówiłam. Dam Ci tyle czasu ile potrzebujesz, po prostu nie możesz się na mnie zamknąć Camz. Tak jak powiedziałaś, jestem tu dla Ciebie. Jestem tu niezależnie od sytuacji. Szczęścia, smutku czy też złości - po prostu tutaj jestem. Jestem by Cię wysłuchać. I tak, jestem w stanie czekać na odpowiedzi - odpowiedziała Lauren dając pocałunek na czole dziewczyny - Będę czekać tyle ile trzeba, tylko nie zamykaj się na mnie. Jeśli chcesz płakać, płacz na moim ramieniu. Jeśli chcesz w coś uderzyć, uderz w moje ramię, rękę cokolwiek. Jeśli chcesz się złości, złość się na mnie - dodała i po raz kolejny otarła spadające łzy po policzkach Camila
- Dziękuję - powiedziała Camila i przytuliła się do swojej dziewczyny, chowając twarz w zgięciu jej szyi - Postaram się to wszystko zrobić jak najszybciej, a teraz możemy iść spać? Potrzebuje tego - dodała po chwili, a Lauren jedynie zgodziła się na jej prośbę i po ich przebraniu się, Camila wtulona w Lauren zasnęła.

---------

Nie wierzę, że cały rozdział napisałam dzisiaj, ale jak zaczęłam pisać to pisałam i pisałam. Mam nadzieję, że nie zawiodłam was tym rozdziałem, a zwłaszcza, że dwa tygodnie żadnego nie było. Szczerze mówiąc to nie wiem nawet czy pewna rzecz z tego rozdziału nie jest podobna do mnie i mojej jednej sytuacji, ale może przelanie jej tutaj coś mi samej udowodni. Niestety czas pokaże jak to będzie. :)

Następny rozdział pojawi się.. Nawet nie wiem kiedy, bo nie wiem na ile dam radę wymyślić kolejny rozdział w ciągu tygodnia. Może pojawi się za tydzień, może za dwa, więc nie gniewajcie się jak nie będzie go za tydzień.

Tak na marginesie to dziękuję wszystkim co czytają, komentują i głosują. To sprawia, że wiem że mam dla kogo pisać i w jakimś stopniu podoba wam się to co pisze, te moje historie.

Love you all x

PS. Piosenka wyżej to "Pomimo burz" Antek Szymkiewicz :)

miłość CZY przyjaźń?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz