Po kilkunastu minutach dziewczyny znalazły się w domu Camili, a kiedy do niego weszły w kuchni zauważyły rodziców Cabello, z którymi się przywitały. Jednak gdy jej rodzice zobaczyli Lauren, nie mogli uwierzyć i od razu do niej podeszli, przytulając ją i zadając przeróżne pytania.
- Mamo, spokojnie. Jutro Lauren odpowie na wasze pytania, ale teraz dajcie nam odpocząć - powiedziała w pewnym momencie Camz, która widziała smutek w oczach dziewczyny, gdy tylko padały pytania na temat jej mamy czy też pobytu w USA
- Dobrze, dobrze, ale zjedzcie chociaż kolację - powiedziała rodzicielka siedemnastolatki, a ona na to odpowiedziała
- Zjemy u mnie - po czym wzięła talerz z kilkoma kanapki i wraz z Jergi poszły do jej pokoju. Kiedy się w nim znalazły, usiadły na łóżko brązowookiej i zjadły po jeden kanapce. Camila cały czas widziała smutek w oczach swojej przyjaciółki, dlatego powiedziała
- Jeżeli nie masz ochoty dzisiaj o tym rozmawiać, rozumiem to, bo wiem, że jest to dla Ciebie ciężki temat
- Dziękuje - odpowiedziała Lauren, która podeszła do okna i usiadła na parapecie - jednak wolę powiedzieć Ci to dzisiaj by mieć to za sobą - dodała po chwili, gdy porządnie się usadowiła, a po kilki sekundach zaczęła opowiadać. Brunetka słuchająca opowieści nie mogła w to wszystko uwierzyć. Wyjechać z dzieckiem po to by się nim nie zajmować i umawiać się z innymi mężczyznami? Równie dobrze mogła to robić tutaj, a Lauren możliwe, że nie przeżywa by tego tak jak teraz
- Przykro mi - powiedziała w pewnym momencie Camila, która widziała jak łzy lecą dziewczynie po policzkach i podeszła do niej, przytulając ją. Przyjaciółki były w uścisku przez kilka sekund, ale przerwało im pukanie do drzwi, w których pojawił się tata brunetki i powiedział
- Może zadzwonimy do Twojej mamy?
- Nie, nie trzeba - odpowiedziała Lauren nawet nie patrząc na mężczyznę
- Na pewno? - upewnił się ojciec Cabello
- Tak - odpowiedziała podniesionym głosem Camila, na co jej tata zareagował szokiem, ale opuścił pokój swojej córki.
- Przepraszam za niego, on już tak ma - powiedziała Camz
- Nie masz za co, nie dziwie mu się - odpowiedziała Lauren schodząc z parapetu i po chwili dodała - Nie obrazisz się jeśli pójdę już się przebrać do spania?
- Oczywiście, że nie. Możesz spać na łóżku, ja sobie pościele na podłodze - gdy Jergi usłyszała to, szybko odpowiedziała
- O nie moja droga, nie pozwolę Ci spać we własnym pokoju na podłodze, jak już to ja mogę spać, ewentualnie obydwie na łóżku, bo się zmieścimy
- Ty tym bardziej nie będziesz spała na podłodze, więc trzeba razem - odpowiedziała brązowooka i zaczęła ścielić łóżko, a w tym samym czasie zielonooka poszła do łazienki by się przebrać. Po kilku minutach Lauren wróciła gotowa mając na sobie koszulkę oraz spodenki, które były zakrywane przez bluzkę, a włosy miała spięte w kok. Swoje wcześniejsze rzeczy odłożyła do walizki, po czym położyła się po prawej stronie łóżka, a w między czasie jej przyjaciółka poszła się przebrać do spania. Podobnie jak Jergi wróciła po kilku minutach w podobnych ubraniach. Widząc to, osiemnastolatka się zaśmiała, a siedemnastolatka poszła w jej ślady i położyła się po lewej stronie, zgaszając wcześniej światło.
- Dobranoc - powiedziała Lauren odwracając się na prawy bok
- Dobranoc - odpowiedziała Camz i uczyniła to samo jednak na lewy bok.
NASTĘPNY DZIEŃ
Camila leniwie przeciągnęła się na łóżku i spojrzała w prawą stronę. Lauren nadal spała, słodko przytulając swojego misia. By nie obudzić dziewczyny po cichu wstała z łóżka i opuściła swój pokój udając się na dół do rodziców, którzy krzątali się już po kuchni, jak każdego ranka. Przywitała się z nimi, po czym powiedziała
- Proszę was nie zadawajcie jej dzisiaj żadnych pytań na temat pobytu w USA, bo nie było jej tam łatwo
- Dobrze - odpowiedziała krótko mama dziewczyny, po czym pocałowała ją w czoło. Cabello uśmiechnęła się na ten gest i porwała jeden talerz kanapek do góry. Wchodząc do pokoju nie miała już połowy talerza, gdyż były bardzo smakowite, jednak postanowiła zostawić kilka przyjaciółce i kiedy pojawiła się w pokoju, postawiła talerz na nocnej szafce, napisała kartkę, zabrała rzeczy by się przebrać, udała się do łazienki, a w pełni gotowa, opuściła dom, udając się na spacer do miasta.
Lauren budząc się, spojrzała na lewą stronę i gdy zobaczyła, że nie ma Camz, lekko się podniosła i wtedy zauważyła talerz z kanapki, a obok niej karteczkę. Wyciągnęła po nią rękę i przeczytała "Poszłam się przejść, a kanapek za dużo nie zostawiłam, ale tylko dlatego że są smakowite. Smacznego. Camila x". Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie, po czym spróbowała jedną z kanapek
- Serio są smakowite - powiedziała do siebie, gdy skończyła pierwszą i zaczynała drugą. Po skończeniu śniadania, zabrała ciuchy i udała się do łazienki by się przebrać oraz odświeżyć. Zajęło jej to dość dużo czasu, jednak i tak jej przyjaciółka nadal nie wróciła. Odłożyła piżamę pod poduszkę, podeszła do walizki w celu wyciągnięcia laptopa i przejrzeniu poczty czy też różnych portali, jednak wtedy zauważyła pudełeczko, którego wcześniej nie było. Wzięła je do ręki i ostrożnie odtworzyła, a to co zobaczyła zachwyciło ją. W opakowaniu była bransoletka z znakiem nieskończoności. Leciutko wyciągnęła ją z opakowaniu, a w tym momencie w progu pojawiła się Camila
- Z jakiej to okazji? - zapytała osiemnastolatka
- Taki mały prezent na Twoje wczorajsze urodziny, który ma przypominać Ci o tym, że mimo tego że nie widziałyśmy się przez tyle lat, nasza przyjaźń jest na zawsze i nigdy się nie skończy - odpowiedziała siedemnastolatka, która po chwili poczuła uścisk brunetki na sobie, więc go odwzajemniła
- Dziękuje - powiedziała po chwili Lauren, odsuwając się od dziewczyny i zakładając bransoletkę na nadgarstek - Kocham Cię - dodała po chwili, na co dostała szybką odpowiedź
- Ja Ciebie też - i dziewczyny znów poszły sobie w objęcia. Po kilku sekundach się od siebie odsunęły, a wtedy Camila zaciągnęła na dół i po ubraniu butów wyszły z mieszkania. Jergi nie wiedziała, gdzie idą, bo kiedy tylko pytała, jej przyjaciółka odpowiadała, że to niespodzianka, więc po kilku nie udanych próbach dowiedzenia się czegoś więcej, zrezygnowała z jakichkolwiek pytań i po prostu szła za dziewczyną. Po kilku minutach nagle dziewczyna zasłoniła jej oczy i zaczęła prowadzić ją gdzieś. Mimo że Lauren nie wiedziała gdzie, nie bała się, bo ufała dziewczynie całkowicie. W pewnym momencie się zatrzymały, a gdy zostały odsłonięte jej oczy, nie uwierzyła własnym oczom.
CZYTASZ
miłość CZY przyjaźń?
RandomSą rozdzielone już w dzieciństwie, jednak wraz z ukończeniem osiemnastego roku życia - Lauren wraca z powrtoem do Miami, gdzie oprócz przyjaźni, rozwija się także miłość.