- Gdzie ty mnie do cholery wieziesz?! - wszeszcze szarpiąc klamkę, ale ten idiota zablokował drzwi.
- Jedziemy do lasu. - uśmiechnął się chytrze - Mam ochotę na...
- Bleeee! Nie kończ! - zakryłam twarz dłońmi, przez palce widziałam jak gię cieszy - Kretyn.
- Ooo. Mamy cnotkę! - nabijał się ze mnie - Więc pokażę Ci jak to się robi.
Tętno mi przyspieszyło. On mówi poważnie czy nabija się ze mnie?! To jakiś powalony psychol!
- Wypuść mnie! - rozkazałam - Słyszysz?!
Zdawałam sobie sprawę że zaczynam zachowywać się jak histeryczka. Ale ten facet mnie przerażał.
- Spokojnie. Jeszcze pół godziny drogi. - powiedział spokojnie, wygodnie rozkładając ię na fotelu kierowcy.
Przeczesał swoje czekoladowe loki, a szmaragdowe spojrzenie utkwione miał na drodze.
- A więc Helen... Jesteś szczęściarą. - poruszył 'seksownie' brwiami.
Prychnełam tylko.
- Wiesz dlaczego wziełam udział w tym konkursie...- spojrzałam na niego obojętnie.
- Umieram z ciekawości, Księżniczko.
On nie powiedział tego naprawdę...
- Chciałam wygrać, żeby powiedzieć, któremuś z was, że Was nie lubię. - szczęka mu opadła - A Ciebie nienawidzę, Harry Stylesie.