- Nie wierzę... !
Z każdą chwilą byłam coraz bardziej zdziwiona i zszokowana. A najgorsze było to, że On miał rację.
Jego zupa była wspaniała, naprawdę, dawno nie jadłam czegoś tak wspaniałego. Mmm... Kończyłam właśnie drugą dokładkę. Dopiero po chwili zauważyłam że mój przymusowy kompan nie je, tylko bawi się łyżką i patrzy na mnie z uśmiechem.
- Czego? - spytałam ocierając brodę.
Zaśmiał się pod nosem.
- Znam cię zaledwie parę godzin, a już przyzwyczaiłem się do twoich humorów. - nie spuszczałam z niego uważniego spojrzenia. - Jesteś przemiłą osobą.
Parsknełam tak, że cała zawartość ust prysneła prosto na twarz Harrego. Mrugając szybko otarł twarz.
Przemiła?! Ja?!
- Jesteś nienormalny. - syknełam.
- A ty Urocza, Helen.
Zaraz! Pieką mnie poliki! nie... To niemożliwe, że taki taki tekst cię zawstydził?!
Weź się w garść Helen McCarry!!