- możesz zabrać mnie już do domu? - mruknęłam myjąc po sobie talerz
co z tego że jest super gwiazdą i ma ładną buzie, działał mi na nerwy i miałam go dosyć!
- yyy... nie.
- nie? - zacisnęłam pięści usiłując się uspokoić, nie da się, no nie da! - aaaa!
drąc się biegłam w jego stronę i rzuciłam się na niego z pazurami, nie spodziewał się tego napadu agresji więc runął na sofę a ja na niego
- masz mnie zabrac do londynu zadufany idioto! - szarpałam go robiąc się czerwona ze złości
- spokojnie wariatko....! - mial więcej siły i jednym szarpnięciem przewrócił nas tak że leżałam pod nim a w czasie gdy nas przewracał jego usta musnęły mój policzek
zamarłam
- złaź ze mnie debilu... - wyszarpalam się spod niego kątem oka zauważyłam że z kieszeni wypadły mu kluczyki ukratkiem je zwinęłam wyskoczyłam w górę i już zmierzałam do wyjścia
- kluczyki moja droga - zawolał za mną ale ja już bieglam przed dom by uwolnić się od tego kretyna
stanęłam jak wryta
- nie ma auta!
- jak to nie ma auta?!
###
Hazza-22