- No chyba nie... - warknełam ciaśniej otulając się kocem.
- No chyba tak?!
Czy on właśnie zaczął mnie papugować?! Wrrrrr! Co za wredny człowiek! Jakim cudem kocha go cały świat.
Ohhhh.... Niech zgadnę.
Ten cały świat go nie spotkał w realu.
- Zawieź mnie do domu. - powiedziałam przerywając chwilę ciszy.
- Nie.
Podniósł się i patrząc na mnie z góry, swoimi nadziwiająco zielonymi oczami sprawił, że poczułam się dziwnie... Tak jak jeszcze nigdy czułam, że on może poznać wszystkie moje tajemnice tylko przez patrzenie w oczy.
Harry Styles jest naprawdę dziwnym człowiekiem.
Głupim i niesamowicie wkurzającym, ale jednak "nieco" ciekawym.
- Dam ci coś na przebranie. I zrobię coś ciepłego do jedzenia.
- Potrafisz gotować?! - parsknełam śmiechem, na co tylko obrzucił mnie obrażonym spojrzeniem.
- Przekonasz się skarbie... - puścił mi oczko - Pokochasz mnie za umiejętności kulinarne.
- Chyba na łeb upadłeś, Styles. - podniosłam się by iść za nim po suche ubrania, chociaż w środku cała się trzęsłam ze śmiechu, by zobaczyć jak się zbłaźni. - Dawaj z tymi umiejętnościami!