Weszłam z nim do domu. No co?! Co miałam zrobi! Jestem cała mokra! I robi mi się zimno! Styles ja ci pokażę!
I jeszcze śmie twierdzić, że może mnie w sobie rozkochać! Idiota.
- wow... - szczęka mi opada widząc wnętrze domu. Jest piękny i ciepły. A do tego niesamowicie przytulny. Niemożliwe, że to dom tego kretyna.
- Podoba się, co? - wyszczerzył się do mnie, na co zrobiłam minę jakby conajmniej rzygał. Nawet zdążył przebrać się w suche ubranie.
- Odsyń się Styles! - wyciągnełam przed siebie rękę, machając palcem. - Daj mi coś suchego, muszę się przebrać.
- Ajj... Aleś ty niewychowana. - mruknął odwracając się do mnie plecami.
Niech ja cię...
Rzuciłam się za nim biegiem. Bez problemów wskoczyłam mu na plecy, drapałam i ciągałam za włosy. Mocząc przy tym suche ubrania.
Wtedy nogi mu się zgieły i z bólem spotkaliśmy się z podłogą.
