Rozdział 4

531 33 0
                                    

Weszłam do domu i od razy sięgnęłam do lodówki po mój ulubiony sok wiśniowy. Krzyknęłam mamie tylko, że jestem. Położyłam się wygodnie na łóżku i już miałam włączać muzykę ale usłyszałam warkot motoru. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam coś byle jakiego
I pod głosiłam na maxa. Zawsze gdy jestem chociaż trochę szczęśliwa ktoś musi to zepsuć...

Tak to był mój ojciec. Nienawidzę go. Może to dziwne ale go nie nawidze. Już nie pamiętam kiedy złożył mi życzenia na urodziny... Żeby się czymś zająć napisałam SMS do Marty, jest ona moją internetową przyjaciółką. Dzieli nas 500 kilometrów. Ona Puławy a ja Elbląg. Kocham ją najmocniej na świecie, nie potrafiła bym bez niej żyć.

Do Martuś :* :

- Hej misiu jak się masz?

Od Martuś :* :

- Wszystko okey :)) A co u ciebie?

Opowiedziałam jej całą tą sytuacje z Dawidem. Tylko jej potrafiłam zaufać, nie moge się doczekać aż w końcu mocno ją przytulę. Po chwili usłyszałam tłukący sie talerz, szklane cokolwiek to było wyrwało mnie z zamyślenia. Boże co mu znowu przeszkadza?! Znowu brak alkoholu we krwi?! - zadawałam se te pytania bez sensu bo znałam na nie odpowiedź. Po cichu otworzyłam mój pokój i wyszłam z niego. Miałam drzwi od pokoju prosto na kuchnię więc widziałam tylko ojca siedzącego przy stole. Nie było mamy. Wróciłam szybko do pokoju z zamykanego pudełka wzięłam papierosy i zapałki.

- Wychodzę - Rzuciłam do taty nawet nie patrząc na niego.

- Idź se - Usłyszałam od ojca. Nie ukrywam to zabolało. Gdy wyszłam z korytarza zobaczyłam mame palącą papierosa. Spojrzałam jej w oczy na co ona przytaknęła. Wiedziała, że wychodzę bo nie chce być w domu kiedy on jest. Szłam przed siebie. Minęłam dom Dawida. Kiedy byłam jakieś 0,5 km od jego domu odpaliłam papierosa i dalej szłam za spuszczoną głową. Szłam tak przez jakiś czas dopóki nie dostałam sms'a.

Od Asia :

- Hej mała dawaj na plac.

Do Asia:

- Zaraz będę. - Odpowiedziałam. Dopaliłam już 3 papierosa i zawróciłam. Szłam w stronę placu. Nie lubiłam siedzieć w towarzystwie moich znajomych. Pili, palili, czasami była i trawka.... W sumie nie miałam nikogo innego tutaj a nie chciała się użalać nad sobą całe dnie. Nikogo z tego towarzystwa nie lubie. Zawsze wszyscy mi dokuczają. Bo co bo jestem najmłodsza? Strasznie nie lubie takiego zachowania.

- Hej - Rzuciłam krótko przybijając każdemu ''Żółwika''. Sebastian dał mi piwo a ja w ciągu 3 minut je wypiłam. Chciałam załapać ''faze'' więc wypiłam tak jeszcze 3 kolejne. Trochę zakręciło mi się w głowie, a że po alkoholu jestem kimś zupełnie innym napisałam sms do Dawida.

Do <Nieznany numer> - Jeszcze nie zapisałam jego numeru. :

- Hejka Dawid możemy się spotkać za znakiem ''Ogrodniki'' za 5 minut?

Od <Nieznany numer>:

- Jasne skarbie :D

Wow skarbie? Jeszcze od nikogo nie usłyszałam takiego słowa skierowanego do mnie. Po chwili pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam w stronę domu Dawida. Szłam drogą polną więc odpaliłam kolejnego papierosa. W połowie drogi spotkałam Dawida.

- Cześć księżniczko! - Szedł w moją stronę w rozłożonymi rękoma. Nie odpowiedziałam mu nic tylko się w niego wtuliłam i zaczęłam płakać. Nie miałam siły na nic. Nie chciałam wracać do domu. Chciałam być przy nim. Nie wiem dlaczego ale przy nim czuje się bezpiecznie. Jakoś potrafię mu zaufać.

- Już cicho myszko - Powiedział całując mnie w czoło. Oderwałam się od niego a on złapał mnie w talii i odprowadził pod same drzwi. Podziękowałam mu i weszłam do środka. Ojciec już po paru piwach spał na kanapie w salonie. Mama już spała w sypialni a siostra bawiła się w pokoju. Poszłam się wykąpać po czym poszłam spać nie mając już siły na nic...

..........................................................................................................................................................................

Kolejny rozdział już szybciej :D Zapraszam do komentowania bo to naprawdę mega motywuję. Z góry dziękuje! <3 - J.

Nad życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz