[35]

734 55 8
                                    

"Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!"

*perspektywa Melisy*

Stałam na peronie wraz z Jasiem i Florianem. Dziś wracam do "domu", a raczej do czegoś co dom przypomina. Powiedzcie szczerze? Nazwiecie domem miejsce, w którym czujecie się jak intruz? Bo ja nie. 

- Będę tęsknić. - przytulił nie Janek.

- Ja również. - po moich policzkach spływały łzy. 

- Trzymaj się. Dasz radę. - pocieszał mnie kuzyn. 

- Dziękuję. Mam nadzieję, że szybko się znowu spotkamy. - powiedziałam. - Muszę już iść. - Zobaczyłam, że mój pociąg już się zbliża. 

Pożegnałam się ostatecznie z chłopakami i wsiadłam do pociągu. Weszłam do mojego przedziału i zajęłam miejsce. W duchu dziękowałam Bogu za wodoodporny tusz, ale z drugiej strony było mi już wszystko jedno. 

Jedyne czego teraz chciałam to zasnąć i zapomnieć. Nie czuć bólu. Cały czas czuję się brudna. Wiecie, nie chodzi o brud zewnętrzny, ale wewnętrzny. To uczucie towarzyszy mi od tamtego dnia we Włoszech. 

Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam przypadkową piosenkę. Padło na Give me love - Ed'a Sheeran'a (media). Całą drogę słuchałam muzyki i gapiłam się bezmyślnie w szybę. Nie myślałam. Albo raczej bardzo skupiałam się na tym, żeby nie myśleć. 


------- W BARLINKU ---------

Stałam na przystanku niedaleko mojego domu i modliłam się w duchu, by nie było matki ani Dawida. Nie mam ochoty kłócić się dziś z nimi. 

Ruszyłam w stronę domu. Przeszłam przez ogród i napotkałam na drodze kilkoro pracowników. Przywitałam się z każdym uśmiechem, ale wydaje mi się, że oni wiedzieli, że coś jest nie tak.

Weszłam do budynku. Na moje nieszczęście i matka i Dawid siedzieli w salonie.

- Ooo księżniczka łaskawie wróciła! - powiedział ironicznie mój pieprzony ojczym.

- Jak widzisz. - odburknęłam. 

- A ty co taka smutna? Jak nigdy! - dopowiedziała moja matka. 

- Możecie się kurwa zamknąć! To był ciężki czas, nie mam ochoty jeszcze z wami się kłócić! - krzyknęłam.

- Nie drzyj się. Nie jesteś w swoim własnym domu! - wydarła się moja matka.

- A bo co? Jeszcze kilka miesięcy i to będzie mój dom, a nie twój! 

- Zamknij pysk suko! - usłyszałam głos tego skurwiela po czym poczułam pieczenie na lewym policzku. 

- A to za co idioto?

- Za to, że taka szmata jak ty chodzi po Ziemi. - zaśmiał mi się prosto w twarz Dawid.

- Jesteś taka sama jak ojciec! Kompletna nieudacznica! - ryknęła w moją stronę matka.

- Jak śmiesz mówić tak o tacie? On w porównaniu do ciebie był aniołem w ludzkiej skórze, a ty? Po popatrz na siebie! - spojrzałam na nią z obrzydzeniem. - Zwykła, nic nie warta dziwka! 

- Zamknij się! - znów Dawid, znów ból na policzku.

- Wiecie co? Jesteście siebie kurwa warci! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi kluczek i osunęłam się po nich na ziemię. 

Nienawidzę swojego życia, nienawidzę matki i ojczyma, nienawidzę siebie...

*******************************

428 słów.

Cytat na górze to wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, który opracowywałam na j. polski xd

lel przed nami jeszcze tylko 5 rozdziałów i epilog, jak to szybko zleciało ;p 

~ Luna 



(Nie)szczęśliwa |FF Smav|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz