"Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!"*perspektywa Melisy*
Stałam na peronie wraz z Jasiem i Florianem. Dziś wracam do "domu", a raczej do czegoś co dom przypomina. Powiedzcie szczerze? Nazwiecie domem miejsce, w którym czujecie się jak intruz? Bo ja nie.
- Będę tęsknić. - przytulił nie Janek.
- Ja również. - po moich policzkach spływały łzy.
- Trzymaj się. Dasz radę. - pocieszał mnie kuzyn.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że szybko się znowu spotkamy. - powiedziałam. - Muszę już iść. - Zobaczyłam, że mój pociąg już się zbliża.
Pożegnałam się ostatecznie z chłopakami i wsiadłam do pociągu. Weszłam do mojego przedziału i zajęłam miejsce. W duchu dziękowałam Bogu za wodoodporny tusz, ale z drugiej strony było mi już wszystko jedno.
Jedyne czego teraz chciałam to zasnąć i zapomnieć. Nie czuć bólu. Cały czas czuję się brudna. Wiecie, nie chodzi o brud zewnętrzny, ale wewnętrzny. To uczucie towarzyszy mi od tamtego dnia we Włoszech.
Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam przypadkową piosenkę. Padło na Give me love - Ed'a Sheeran'a (media). Całą drogę słuchałam muzyki i gapiłam się bezmyślnie w szybę. Nie myślałam. Albo raczej bardzo skupiałam się na tym, żeby nie myśleć.
------- W BARLINKU ---------
Stałam na przystanku niedaleko mojego domu i modliłam się w duchu, by nie było matki ani Dawida. Nie mam ochoty kłócić się dziś z nimi.
Ruszyłam w stronę domu. Przeszłam przez ogród i napotkałam na drodze kilkoro pracowników. Przywitałam się z każdym uśmiechem, ale wydaje mi się, że oni wiedzieli, że coś jest nie tak.
Weszłam do budynku. Na moje nieszczęście i matka i Dawid siedzieli w salonie.
- Ooo księżniczka łaskawie wróciła! - powiedział ironicznie mój pieprzony ojczym.
- Jak widzisz. - odburknęłam.
- A ty co taka smutna? Jak nigdy! - dopowiedziała moja matka.
- Możecie się kurwa zamknąć! To był ciężki czas, nie mam ochoty jeszcze z wami się kłócić! - krzyknęłam.
- Nie drzyj się. Nie jesteś w swoim własnym domu! - wydarła się moja matka.
- A bo co? Jeszcze kilka miesięcy i to będzie mój dom, a nie twój!
- Zamknij pysk suko! - usłyszałam głos tego skurwiela po czym poczułam pieczenie na lewym policzku.
- A to za co idioto?
- Za to, że taka szmata jak ty chodzi po Ziemi. - zaśmiał mi się prosto w twarz Dawid.
- Jesteś taka sama jak ojciec! Kompletna nieudacznica! - ryknęła w moją stronę matka.
- Jak śmiesz mówić tak o tacie? On w porównaniu do ciebie był aniołem w ludzkiej skórze, a ty? Po popatrz na siebie! - spojrzałam na nią z obrzydzeniem. - Zwykła, nic nie warta dziwka!
- Zamknij się! - znów Dawid, znów ból na policzku.
- Wiecie co? Jesteście siebie kurwa warci! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi kluczek i osunęłam się po nich na ziemię.
Nienawidzę swojego życia, nienawidzę matki i ojczyma, nienawidzę siebie...
*******************************
428 słów.
Cytat na górze to wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, który opracowywałam na j. polski xd
lel przed nami jeszcze tylko 5 rozdziałów i epilog, jak to szybko zleciało ;p
~ Luna
CZYTASZ
(Nie)szczęśliwa |FF Smav|
RandomMożemy mieć wszystko. Pieniądze, sławę, przyjaciół, ale co nam z tego jeśli nie jesteśmy szczęśliwi? Tak właśnie jest ze mną. Mam bogatych rodziców, popularny kanał na YouTube i pseudo przyjaciół. Wiecie czego mi brakuje? Brakuje mi prawdziwych bezi...