[19]

941 65 16
                                    

"Moje życie to jedno, wielkie, niedokończone samobójstwo."

Następnego dnia...

*perspektywa Filipa*

Boże... czemu ja próbowałem ją wczoraj pocałować. Przecież to, że mi wybaczyła nie znaczy, że zapomniała, że byłem wścibski. 

Zwlokłem się z kanapy, na której obecnie śpię u Florka. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki. Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi. Okazało się ze to Florian.

- Siemka stary.

- Cześć. 

- Lisa śpi?

- Tak, jeszcze śpi.

- Florian, powiesz mi dlaczego ona to sobie robi? - zapytałem prosto z mostu Eskacza.

- Wiesz... To cie nie dotyczy, nie musisz wiedzieć. W każdym razie na pewno nie ode mnie. Jeśli Lisa będzie chciała to ci powie, jeśli nie to nie.

- Co powiem? - usłyszałem głos dziewczyny.

- Nic. A co miałabyś powiedzieć? - szybko jej odpowiedziałem.

- Florek? - popatrzyła na chłopaka.

- Ja się nie wtrącam księżniczko. - Eskacz uciekł z pomieszczenia.

- Hej. - powiedziałem do dziewczyny.

- Cześć. A więc co mam ci powiedzieć?

- Nic. - spojrzałem na dziewczynę. Wyglądała świetnie mimo, że dopiero co wstała. Włosy miała w kompletnym nieładzie a ubrana była w dżinsowe szorty i zwykłą koszulkę. Miała ubrane okulary. - Nie wiedziałem, że nosisz okulary.

- Bo nie noszę. Mam niewielką wadę i ubieram je tylko czasami. 

- To wszystko wyjaśnia. 

- Kiedy wyjeżdżasz?

- Już ci się znudziłem? Masz mnie dość? - próbowałem udać oburzonego i złego.

- Tak. - zaśmiała się. - Jestem ciekawa ile mamy czasu.

- Nie wracasz do Barlinka?

- Wracam. Chyba. Ale dopiero po wakacjach.

- Czemu? - dopytywałem.

- Chcę spędzić trochę czasu z Florkiem. Dawno się nie widzieliśmy. - powiedziała, ale nie do końca chciało mi się wierzyć w jej słowa. - Co chcecie na śniadanie? - zapytała.

- Naleśniki! - krzyknął Florian z salonu.

- Podsłuchiwałeś?

- Ja? Skądże! - zaśmiał się.

- Niech ci będzie. - dziewczyna zabrała się za robienie śniadanie.

- Pomogę ci. - powiedziałem.

- Yyy... nie?

- To nie była prośba.

- Florian, weź swojego kolegę stąd albo naleśników nie będzie! - krzyknęła na Eskacza. 

Florian przyszedł i wyciągnął mnie z kuchni.

- Sory stary, ale z nią nie ma dyskusji. - zaśmiał się Florian.

- Masz racje. - potwierdziłem jego słowa. 

*perspektywa Melisy*

To miłe, że chciał pomóc, ale kiedy ja robię śniadanie to ja je robię. Florek ma rację, ze mną nie ma dyskusji. Podobno mam charakter po tacie, a on był bardzo uparty i stanowczy. Zarazem był wspaniałym kochający tatą a ja jego małą księżniczką. Żałuję, że nie ma go już ze mną. Brakuje mi go każdego dnia. 

Po kilku minutach śniadanie było gotowe. Zrobiłam naprawdę bardzo dużo naleśników, głównie z nutellą, ale były także z dżemem i owocami. 

Florek zjadł najwięcej. No co się dziwić. Zawsze lubił moje naleśniki. Za to ja prawie nie tknęłam posiłku. Ciągle zastanawiałam się o czym rozmawiali chłopcy rano.

- Nad czym myślisz Lisa? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Floriana.

- Nad tym co będziemy dzisiaj robić. - odpowiedziałam przyszywając sobie do twarzy szeroki uśmiech. - Macie jakieś pomysły?

- No wiesz Lisa... - zaczął Florek.

- Znowu mnie wystawiasz? Jak zwykle. No mów.

- Ja i Jasiek mamy ważną sprawę do załatwienia więc zostajesz z Filipem. Chyba, że masz inne plany.

- W zasadzie to... chciałam spotkać się z Michałem. Filip idziesz ze mną?

- Jasne. Czemu nie. - odpowiedział jakby bez przekonania.

- Ja już wychodzę, bawcie się dobrze. - powiedział Eskacz i wstał od stołu.

- Pa Floruś. - odpowiedziałam. - Fifi ja idę się przebrać.

**************************************************

517 słów.

Macie ten rozdział, bo daliście radę (; 

Dobrej nocki i przypominam, akcja nadal trwa :)

~ Luna


(Nie)szczęśliwa |FF Smav|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz