"The worst things in life come free to us"*
*perspektywa Melisy*
Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Wszystko mnie bolało. no pomyślmy... może to dlatego, że spałam na ziemi? Ach ten mój pieprzony sarkazm.
Wstałam z podłogi i zaczęłam się rozciągać. Po porannej gimnastyce podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój ulubiony komplet ubrań (media) czyli dżinsowe szorty, dżinsową koszulę, szary sweter, czarne rajstopy no i oczywiście czystą bieliznę. Poszłam do łazienki i wzięłam długi gorący prysznic. Nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane ubrania i podeszłam do lustra. Zakryłam korektorem wory pod oczami i zrobiłam mój tradycyjny makijaż czyli tusz, kreski i krwistoczerwona szminka. Doprowadziłam do ładu moje długie włosy pozwalając im delikatnie opaść na moje ramiona. Byłam gotowa do spotkania z Filipem. Nie wiem jak się na nim zachowam, ale mam nadzieję, że strach mną nie zawładnie.
Wróciłam do pokoju i spojrzałam na wyświetlacz mojego iPhone'a. 9.30. Do spotkania z Filipem pozostało mi 30 minut.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty, które szybko zjadłam.
Dokładnie o 9.50 wyszłam z domu i 10 minut później czekałam na Smava w parku.
- Hej kochanie. - powiedział chłopak i chciał mnie przytulić. "Chciał", bo zanim to zrobił odskoczyłam do tyłu.
- Przepraszam Filip.
- Nie możesz się mnie wiecznie bać?! - krzyknął chłopak. W tej chwili zaczęłam się bać go jeszcze bardziej. - Daj spokój Melisa, jesteśmy razem, czy nie? Bo zachowujesz się jak wystraszona dwulatka.
- Boję się ciebie. - powiedziałam szeptem.
- Tak? W takim razie ten związek nie ma sensu! - krzyknął i poszedł sobie.
- Filip! Czekaj!
- Na co? Aż łaskawie zechcesz przytulić czy pocałować własnego chłopaka? Nie dziękuję. Nie mam tyle czasu. - po chwili znikł mi z pola widzenia.
Ja zostałam na środku parku ze łzami w oczach. Usiadłam na jednej z ławek na uboczu.
Po kilku godzinach, a w zasadzie to był już późny wieczór, wstałam z ławki.
Muszę go przeprosić to moja wina. Nie powinnam tak reagować na własnego chłopaka! Mówiło moje serce, ale mózg nadal się bał. Tak, bałam się Filipa. W zasadzie to bałam się każdego mężczyzny.
Jednak serce kazało porzucić strach. Ruszyłam dobrze znaną mi drogą w kierunku domu chłopaka.
Po kilku minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi szatyn. Był w samych bokserkach, a jego włosy był zmierzwione bardziej niż zwykle.
- Filip... ja... przepraszam za to w parku... - powiedziałam.
- Fifi? Kto to? - usłyszałam damski głos. Zobaczyłam blond plastik w samym szlafroku. Coś we mnie pękło. Normalnie zapewne zachowała bym zimną krew i po prostu odeszła, ale w ostatnim czasie zbyt dużo wydarzyło się w moim życiu. W moich oczach znów pojawiły się łzy.
- Widzę, że już nie mam tu co robić. - ze łzami w oczach odwróciłam się i pobiegłam prosto przed siebie.
Słyszałam za sobą krzyki chłopaka, ale to było za wiele. Nie chciałam go już znać.
********************************
456 słów.
*The worst things in life come free to us - Najgorsze rzeczy w życiu przychodzą do nas same. - Ed Sheeran "The A Team"
********************************
Filip ty chuju!
Może część z Was wie, a może nie, ale planowałam odejść z wattpada.
Postanowiłam jednak, ze nie bd suką i dostaniecie Nieszczęśliwą do końca, a potem to sie zobaczy.Pisze dzis probne wiec juz wychodzic z donu powinnam xD
Sorki za bledy, pisalam na telefonie.
~LunaShadow
CZYTASZ
(Nie)szczęśliwa |FF Smav|
De TodoMożemy mieć wszystko. Pieniądze, sławę, przyjaciół, ale co nam z tego jeśli nie jesteśmy szczęśliwi? Tak właśnie jest ze mną. Mam bogatych rodziców, popularny kanał na YouTube i pseudo przyjaciół. Wiecie czego mi brakuje? Brakuje mi prawdziwych bezi...