[11]

986 69 37
                                    

"Masz cierpieć. Ty masz cierpieć, jak jeszcze nigdy nie cierpiałaś. Masz wyć z bólu."

W tym samym czasie...

*perspektywa Filipa*

Jak ja mogłem ją tam zostawić? Samą... A co jeśli ona sobie coś zrobi? Nie, nie jest tak głupia. Tak mi się przynajmniej wydaje. Poza tym w jej domu jest pełno pracowników. Co ja pierdolę. Przecież w weekendy nikogo u niech nie ma. Ona jest sama w domu, a ją tam zostawiłem. Czemu ja muszę najpierw robić potem myśleć?!

Ubrałem szybko buty i pobiegłem ile sił w nogach do domu Melisy. Cały zdyszany zapukałem do jej drzwi. Na początku odpowiedziała mi głucha cisza.

- Melisa otwórz, wiem że jesteś!!! - krzyknąłem - a raczej mam nadzieję. - dopowiedziałem cicho.

Po chwili drzwi przede mną się otwarły a w nich ujrzałem Lisę z zakrwawionym bandażem na nadgarstku.

- Czego chcesz?

- Przepraszam...

- Nie przepraszaj tylko zniknij mi z oczu, raz a na dobre.

- Ale.. - nie dokończyłem bo zatrzasnęła drzwi tuż przed moim nosem. - Fuck.

Odszedłem od jej domu. Przynajmniej mam pewność, że ona żyje. 


*perspektywa Melisy*

Zatrzasnęłam drzwi przed Filipem. Odwróciłam się i osunęłam po drzwiach na podłogę. Zaczęłam płakać.

- Czemu ja muszę mieć takie nieszczęście do ludzi? Kurwa czemu?

Wróciłam do swojego pokoju, zmieniłam opatrunek. 

Nie mogę płakać. Nie wolno mi. 

Nagrałam Q&A na kanał i zmontowałam. Tak zleciał mi czas do 19.00. Posprzątałam jeszcze pokój, odpowiedziałam na kilka pytań na asku i na niektóre wiadomości na fanpage'u. Nim się obejrzałam była już 22.00.

Zabrałam moją piżamę, na którą składały się krótkie spodenki i 2 rozmiary za duża koszulka. Udałam się do łazienki i nalałam do wanny gorącą wodę. Muszę się odprężyć, zapomnieć. Tak, Mel no pewnie, bo najlepiej jest zapomnieć. Wiem, wiem. Zapomnienie nie jest rozwiązaniem, ale nic innego nie mogę teraz zrobić. 

Relaksowałam się jakąś godzinę. Woda obmyła ze mnie wszystkie problemy, chociaż na chwilę. Potrzebowałam tego bardziej niż czegokolwiek innego. Potrzebowałam zapomnieć. Ale co? Zapomnieć, że przywiązałam się do tego chłopaka? Zapomnieć wspólne chwile? A może zapomnieć jaką pieprzoną szmatą jestem? Tak, moja samoocena jest bardzo wysoka. Kogo ja w ogóle oszukuje całe życie? Przyjaciół? Nie, bo prawdziwych nie mam oprócz Michała. Widzów? Może, ale oni i tak nawet mnie nie znają. Samą siebie? Nie, bo ja doskonale znam swoją wartość, a raczej jej brak. 

Kim jestem? Nikim. Nic nie wartą pesymistką. Kimś.. Nie. Nie jestem kimś. Mnie nie ma dla świata. Ja nie istnieję dla świata, nie mam wartości, nigdy nie będę mieć. Najlepiej byłoby to wszystko zakończyć. Umrzeć. Tylko, że wtedy złamię słowo dane Michałowi. Wiecie co? Będę żyć. Będę żyć i cierpieć. Bo kurwa przynajmniej tyle mogę!

***************************************************************************

420 słów.

Lel ten fanfic zrobił się strasznie przygnębiający, ale właśnie dlatego podoba mi się ;) 

*cytat u góry jest z Sali Samobójców. Dokładnie są to słowa Dominika wypowiedziane do matki. 

Miało dziś nie być rozdziału, ale jest bo się rozchorowałam...


(Nie)szczęśliwa |FF Smav|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz