David z Jourdan długo musieli mnie przekonywać na Nicka. Pamiętam go z przedszkola. W zime zawsze było mniej dzieci,więc łączyli grupy i tak przypadło,że moja grupa i grupa Davida została połączona. A gdzie David,tam również był Nick. Już wtedy tak nie trawiłam go,że po prostu udusiłabym go gołymi rękoma. A dlaczego?
Powodów jest wiele...
Obciął mi nożyczkami mojego długiego warkocza-musiałam niechętnie ściąć swoje długie włosy,wylał farby na moją ówcześnie ulubioną bluzke-nie nie doprała się. Podstawił mi haka,gdy był mój czas dyżurów sprzątających i akurat niosłam tace z kubeczkami,na dodatek z piciem-wywaliłam się jak bela i jeszcze caluteńka ochlapałam. Od tego momentu w przedszkolu nazywali mnie przez jakiś kolejny miesiąc ,,NIEZDARA" A Nick naśmiewał się tylko razem ze swoimi kolegami. Był tam też David,bo zakolegowaliśmy się dopiero w pierwszej klasie gdy nasza wychowawczyni kazała nam razem usiąść,dziwicie się dlaczego chodziliśmy razem do klasy skoro David jest o rok starszy? To ja poszłam szybciej do przedszkola i do szkoły,tak chciał mój tata. David miał 7 lat w pierwszej klasie,a ja 6. Zawsze byłam ,,TA MŁODSZA" i zawsze musiałam sobie radzić i radziłam sobie. A jak David z Jourdan mnie przekonali? Sama się dziwie,że się zgodziłam.
_____________________________
Dzień wcześniej rozmowa Angel,Davida i JourdanStałam osłupiała w progu kuchni starając się dopuścić tą informacje do mojej głowy.
-Niick?!-krzyknełam w strone Davida. -Czy ja się przesłyszałam?-dodałam do niego
-Przecież wiesz jak było!-krzyczałam mu to prosto w twarz nie zwracając uwagi na Jourdan a nawet na stojącego z tyłu mojego tate
-Nick Wordson...-wtrącił się mój tata. -Czyżby to był syn Adama Wordson'a?-zapytał
-Tak-odpowiedział momentalnie mojemu ojcu David
-To świetnie!-krzyknął uradowany
-Tato?świetnie?naprawde?-zapytałam się sarkastycznie ojca.
-Tak Victorio! Znam jego ojca i jest naprawdę pożądanym biznesmenem, dlatego uważam, że powinnaś dać mu szansę, poznaj go, nie proszę o wiele, przecież nie musisz wychodzić za niego za mąż.
-Tatoo!-krzyknęłam
-Dobra dobra już idę nie denerwuj się-powiedział i wyciągnął swoje dłonie na wysokości ramion na znak ze się poddaje. Cmoknoł mnie w czoło i wyszedł z mieszkania. A ja zostałam w kropce..
______________-Musisz się zgodzić klamka zapadła-powiedział David gdy we trójkie siedzielimśy na kanapie w salonie
-Mineło dużo czasu,Nick też się na pewno zmienił,daj mu szanse-mówił dalej David, prawie tak samo jak mój ojciec, a ja nie miałam ochoty nic mówić. Jourdan grzecznie przytakiwała co chwile mówiąc ,,yhy" ,,tak,tak" ,,masz racje"
-Podobno wrócił teraz z Nowego Jorku,ciekawe po co wrócił.-wtrąciła Jourdan
-Vicki można spróbować-nadal przekonywał mnie David
-A co jeśli będzie zarozumiałym dupkiem z wystającą forsą z kieszeni i laskami przyczepionymi do jego rozporka?!-powiedziałam jednym tchem
-To wtedy nie zamieszka z nami-powiedział David a ja oparłam głowe o jego ramie
-Zgoda-cicho powiedziałam
-Co??-droczył się ze mną chłopak
-Zgoda!-powiedziałam głośniej a David dostał kuksańca w ramie . Wszyscy zaczeliśmy się śmiać.A po chwili zadzwoniłam do taty mówiąc tak
_________________________
Następnego dnia rano

CZYTASZ
•BAD FRIENDS•
أدب الهواةTo miało być zwykłe mieszkanie. Zwykły współlokator i przyjaciel. Tak nie było... ,,ZWYKŁY współlokator"- trudno go tak nazwać. ,,PRZYJACIEL"?-tylko dla kumpli. Dla niej był kimś więcej chociaż sama do siebie tego niedopuszczała. Fragment: ,,-Boże N...