To miało być zwykłe mieszkanie. Zwykły współlokator i przyjaciel. Tak nie było... ,,ZWYKŁY współlokator"- trudno go tak nazwać. ,,PRZYJACIEL"?-tylko dla kumpli. Dla niej był kimś więcej chociaż sama do siebie tego niedopuszczała.
Fragment:
,,-Boże N...
-Vi może Ci pomogę?-zapytała Jourdan widząc jak siedzę na blacie kuchennym i próbuje kroić warzywa
-Jak chcesz.. Możesz pokroić marchewki, ja zajmę się cebulą. Jourdan sprawnie wykonywała swoje zajęcie,jednak ja nie do końca. Miałam mętlik w głowie,niedługo urodziny Nick'a,cholernie boli mnie ta noga i mam straszną huśtawkę nastrojów.
-Viki,może ja się tym zajmę?-z przemysleń wyrwał mnie głos Jou
-Nie dlaczego?-zapytałam zdumiona przecierając ramieniem łzy,które były wynikiem krojenia cebuli
-To wszystko Jourdan.-powiedziałam po chwili do mulatki. -Wstawisz to na 180•C i na 30 min
-Jasne-odezwała się a ja w tym samym czasie zeszłam z blatu łapiąc się o kule,na których obecnie chodzę. Powoli przemieszczałam się do swojego pokoju, gdy nagle będąc w korytarzu ktoś tuż przed moim nosem otworzył drzwi i wszedł do środka. Nie był to nikt inny jak Nick. Gdy mnie tylko zobaczył uśmiechnął się łobuzersko i szybkim duchem wziął mnie w stylu panny młodej,sprawiając,że upuściłam kule i zaniósł do mojego pokoju
-Nick!-nie nawidzę jak mnie tak podnosisz!-powiedziałam do niego w drodze do mojego pokoju.
-Ahh.. Podnieca mnie ta twoja złość-szepnął mi do ucha i lekko przegryzł jego płatek przez co pisnęłam.
Położył mnie na łóżku i sam położył się na mnie ,wspierając się na łokciach. Palcami podnosiłam mu materiał koszulki, na co chłopak jednym energicznym ruchem ściągnął ją i rzucił gdzieś na podłogę
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Gdy się znowu do mnie zbliżył położyłam ręce najpierw wokół jego szyi, które ostatecznie powędrowały na jego bicepsy. Całując mnie chciał również ściągnąć moją koszulkę na co podniosłam ręce do góry a ten powili degustując się każdym małym kawałkiem mojego ciała powoli ściągał koszulkę. Gdy już to zrobił to ja postanowiłam przejąć kontrolę i odpychając go na plecy usiadłam na nim okrakiem czując jego stwardniałego koleżkę. Nachyliłam się do jego ust i złożyłam pocałunek,który po chwili przerwałam mówiąc
-Ała ała!!! Moja noga! -mówiłam schodząc z chłopaka trzymając się za chorą nogę w gipsie. Ten zrobił najpierw wdech i wydech niezadowolenia..
Uuu.. Wyobrażam sobie w jakim jest teraz stanie.. -powiedziałam sobie w myślach
-Wszystko dobrze?- zapytał układając się w pozycji siedzącej.
-Boli-powiedziałam z minką zbitego pieska.
-Połóż się-powiedział chłopak i sam tez położył się obok mnie patrząc w moją twarz. Zaczął ręką zbierać kosmyki moich włosów na bok,a ja tak leżąc nie wytrzymałam i po chwili ciszy zaczęłam
-Wiesz.. Nick.. Już mnie nie boli-powiedziałam układając usta w kreskę żeby się nie zaśmiać.
-Czy ty??!.. KŁAMAŁAŚ?-zapytał Nick chyba trochę zły