To miało być zwykłe mieszkanie. Zwykły współlokator i przyjaciel. Tak nie było... ,,ZWYKŁY współlokator"- trudno go tak nazwać. ,,PRZYJACIEL"?-tylko dla kumpli. Dla niej był kimś więcej chociaż sama do siebie tego niedopuszczała.
Fragment:
,,-Boże N...
-Chyba wygrałaś..-powiedział do mnie chłopak spoglądając prosto w moje oczy jakby chciał w nich zobaczyć odpowiedz. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Nerwowo przejechałam ręką po włosach, głośno wypuszczając powietrze z ust.
-Nic nie powiesz?- zapytał i zbliżył się do mnie czekając na moją reakcje
-Nie wiem co chciałbyś usłyszeć Nick- odpowiedziałam,a chłopak stopniowo,jeszcze bardziej przybliżał się do mnie
-Prawdę- powiedział ściszonym tonem muskając palcami moją dłoń. Cały czas patrzył prosto w moje oczy,co było słodkie, zważając na fakt, że stałam przed nim w samej bieliźnie.
-Nick...-zaczęłam czując rękę bruneta wędrującą coraz to wyżej mojego ciała
-Nie musisz nic mówić.. rozumiem-powiedział, przykładając swój palec do moich ust lekko muskając je przy tym
-Nie będziemy się spieszyć..-zaczął cichym tonem
-Nick,najpierw chcę Cię dobrze poznać-powiedziałam czując podniecające dreszcze gdy ręka Nicka powędrowała na moją talie. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się widząc jak na mnie działa. Nie prosząc o moje pozwolenie delikatnie przybliżył swoje usta do moich, łapiąc mnie w talii. Oddałam jego namiętny pocałunek,który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej dziki. Nick przeniósł swoje ręce na moje włosy, gdy ja złapałam go za podbródek, tocząc z nim wojnę o dominację.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jednak nasze usta idealnie ze sobą współgrały i najgorsze jest to, że muszę przyznać,że Nick całuje najlepiej.
-Victorio Rekler, uwielbiam twoje usta-powiedział chłopak gdy oderwał się od moich ust
-Wiem-odpowiedziałam pchając go na łóżko, po czym sama wskoczyłam obok
-Tak wiec co chcesz o mnie wiedzieć?
-Wszystko-odpowiedziałam uśmiechając się do chłopaka
-Nie ma o czym mówić..
-Co robiłeś w Nowym Yorku?
-Pracowałem jako model, pomagałem trochę ojcu z firmą, nawiązywałem kontakty z różnymi osobami..
-Nigdy nie byłam w Nowym Yorku..
-Wiem,muszę Cię kiedyś zabrać do mojego miasta. -Ooo.. -powiedziałam i przytuliłam się do jego torsu
-Ale nie żałuje, że wróciłem do Londynu. Dzięki temu mogłem znowu cię spotkać.-powiedział i pocałował mnie we włosy
-Nick.. ja chcę być z tobą szczera.. Polubiłam Cię,ale nie jestem jeszcze gotowa na związek z tobą.. Chcę Ci zaufać w 100% i mieć pewność, że mnie nie zawiedziesz, że się zmieniłeś.. Słyszałam o tobie różne rzeczy Playboy'u-powiedziałam akcentując słowo Playboy
-Oh Vi, to dawno i nie prawda.. Każdy był kiedyś młody i głupi.. Zmieniłem się naprawdę!-mówił chłopak kładąc moją rękę na jego serce
-To się dopiero okaże...-odpowiedziałam i dałam mu krótkiego całusa wstając z łóżka
-Idę spać.-z powrotem ubrałam na siebie swój aksamitny szlafrok
-Myślałem,że będziesz spała tutaj.
-Kobieta zmienną jest,dobranoc-powiedziałam i cichutko,żeby nie obudzić Jou i Davida przeszłam do swojego pokoju. Chłopak nawet nie próbował mnie zatrzymać tylko usłyszałam jego ciche westchnie.
_______________________
{Nick POV}
-Dzień dobry śpiochy- powiedziałem do współlokatorów którzy dopiero zjawili się w kuchni na śniadaniu.
-Człowieku jest 10 nie wymagaj za wiele w sobotę- odezwała się zaspana Vi, która była ubrana w koszulkę z Kate Moss i do tego luźne spodnie dresowe.
-Co tak ładnie pachnie?- zapytała Jourdan
- Robię jajecznicę, a do tego tosty i pasta z awokado
-Brzmi nieźle- powiedziała Viki patrząc prosto na mnie
- A smakuje jeszcze lepiej- powiedziałem i dałem soczystego buziaka w policzek brunetki na co mile się uśmiechnęła
- Uhuhuhuuu.. co ja tu widzę- włączył się do rozmowy David - Takie poranki to ja lubię, ale uważaj.. ona ma straszne humorki- dodał, a po wypowiedzeniu tych słów Vi wystawiła język do Davida na co ten się zaśmiał
-Bon appetite.
______________________
-Stary,co masz na myśli?- zapytałem Davida, gdy zostaliśmy sami w mieszkaniu, ponieważ nasze współlokatorki postanowiły iść na zakupy.. kobiety..
-Bardzo się cieszę waszym szczęściem uwierz mi, ale moja Vi to nie zabawka. To nie jest kolejna z tych lasek, których imion teraz nawet nie pamiętasz. Ona jest bardzo nieufna... przejechała się pare razy i nie zaufa Ci tak łatwo.. Będzie Cię poznawać,a nawet sprawdzać, wiec Wordson chuju, jeżeli tylko zrobisz coś nieodpowiedniego, bądź pewny, że urwę ci jaja bez zastanowienia.