Rozdział 11

243 14 0
                                    

Jechaliśmy około 3 godzin.
Mam nadzieje że dalej jesteśmy w Polsce.
Jedziemy i jedziemy...
A ja tu głodnieje.
Zaczełem patrzeć przez okno.
Moja wyobraźnia pobudzała pewne skojarzenia...
Po około piętnastu minutach,
Wóz się zatrzymał.
Męszczyzna otworzył drzwi i chwycił mnie w łokciu.
Pchał mnie przez las, i wgłąb.

W Tym Samym Czasie
U Jeffa...

Haha! Mają go...
No nie wierze.
Znowu to ja będe tym,
Najleprzym!
Haha! Ale jestem okropny!

Jeff? Co do jasnej ty robisz? -.
Kuw... Musiała mnie nakryć...

Ee.. Evil? Co ty tu...? -.
Drapałem się po głowie...

Schodziłam na dół bo słyszałam jakieś odgłosy -.
O mnie jej chodzi?

Idz spać jest wcześnie rano... -.
Odwróciłem się i zaczełem się
bawić cytryną.
Evil nie wyglądała na zbyt zadowoloną.
Poszła na górę i nagle ktoś buch!
Evil leży na podłodze...
Kuw... Co to było?

Usłyszałem jakiś hałas więc poszłem to sprawdzić.
Ale nic...
Eh dziwne...

Powrót do sceny z Jackiem

Dotarliśmy do jakiegoś klubu...
Jeff mnie zapisał do takiego klubu hah! Zresztą mi taki klub nie przeszkadza...

------------------------------------------------------
Dużo sie dzieje...
Oj dużo...
Wybaczcie ortografii. ;-;
Ale niemam autocorecty i pisze z fona xD
Do następnego :D

Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz