Rozdział 2

1.1K 39 13
                                    

Obudziłem się na korytarzu.
Niewiem czemu.
Postanowiłem iść upolować parę świerzych nereczek.
Mmm...
Wyszłem na dwór i szłem jakąś alejką.
Była tam kobieta.
Miała jasno-czerwoną bluzkę,
Oraz czarne jeansy.
Mówiła coś o moim narodowym kraju... Tunezjii.
Oho.
Tak jestem z Tunezjii...
Patrzyła na męszczyzne który trzymał jakiś sprzęt skierowany kobiecie.
A kobieta trzymała mikrofon.

Po tym opowiadaniu do maszyny, męszczyzna odszedł.
Kobieta została sama.
Moja szansa.
Powoli od tyłu chciałem ją zabić ale zauważyłem że niemam szans. Było ich tysiące.
Skąd ich tyle przylazło.
Musiałem się wycofać.
Jak na pecha za mną był ochroniaż.
Byłem otoczony.
Jedyna droga to przez tłum.
Ubrałem kaptur, i się troche skulułem potem biegłem jak koń.

Dobiegłem do parku.
Matko jaki jestem głody.
Późno się robi.
W parku przechodziła jakaś dziewczynka.
Podeszłem do niej i wbiłem jej nóż w plecy.
Potem zaczełem ją jeść.
Miałem świadka.
Jakaś starsza baba stała na drugim końcu parku z otwartą gębą.
Zadzwoniła na policje.
Usłyszałem syreny.
Wstałem i pomachałem teh babie.
Nadeszła noc.
Kurde zgubiłem się.

Polska jest większa niż myślałem.
Pójde do lasu...
Zawsze w lasach jest jakiś dobry człowiek który może mi się odda.

Dotarłem do lasu...
Weszłem głembiej za stukaniem.
Była tam dziewczyna.
Spojrzałem na nią.
Po chwili się odwróciła.
- J-J-Jack?! -. Zapytała.
- O czyli mnie rozpoznają -.

Jula's POW.

Podchodził do mnie z nożem skierowanym w moją strone.
Gdy już miał mnie dziabnąć powiedziała.
- Czekaj!! -. Krzyknełam... Zakrył mi buzie ręką.

- Chcesz się troche pobawić? -Zaproponował Jack psychopatycznie.

- Nie nie, chodzi mi oto że ja czekałam na ten dzień 4 lata!
Zanim mnie zabijesz...
Pokażesz mi gdzie mieszkasz? -.
Zdziwiłam go.
Patrzył na mnie jak lalka.
Nie mrugał.
Wogóle.
Jak machina.

Po jakimś czasie się odcknoł.
Nic niemówiąc chwycił mnie za ręke i szliśmy.

Jack's POW

Co ja robie?
Zabieram ofiare do domu.
Taką jeszcze która żyje.
Matko...
Którą drogą?
Tą!

- Jesteśmy -. Powiedziałem.
Dziewczynka wyglądała super szczęśliwa.

- Chodz -.
Wchodziliśmy po schodkach a ona się potkneła.
Leży.
Ymm...
Niewiem co mam zrobić.
Zwykle to nieudzielam pierwszej pomocy.
Po chwili się obudziła.

- Chodzmy dalej -.
Wstała, otrzepała spodnie i chwyciła mnie za ręke.

- Tu jest mój pokój -.
Bla bla bla bla...
Jak już wracaliśmy pokazała mi jej dom...
Gadaliśmy bez przerwy.

- No dobrze... Chodz teraz już czas-. Wzieła mnie na podwórko.
Oparła się o drzewo i powiedziała.
Możesz mnie już zabić.

Julka's POW

Oparłam się o drzewo.
I powiedziałam że ma już prawo mnie zabić.
Zamknełan oczy.
I słuchałam.
Usłyszałam nóż opuszczający Jacka ręke.
Nóż spadł na ziemie.
Po chwili niebyło go.
Był ślad noża w ziemi.
Był napis.

" Niezrobię tego "

-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-,-

I jak? Podoba sie? :D :D ;) :* :D
Wybaczcie ze krórki.
Wybaczcie jak myslicie ze kogos kopiuje.
Chociaz Nie kopiuje ;D
Ok Paaa ...

Eyeless JackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz