Odcinek 11 - Anielski orszak biały gra melodię dla pani

1.3K 86 11
                                    

Gdy nastał poranek, krocząc przez parking, Jellal, co chwilę spoglądał w stronę mieszkania Erzy. Pragnął jeszcze raz ujrzeć jej twarz, zanim znajdzie się w więzieniu, jednak nie było mu to dane. Przerażona i osamotniała, siedziała cały czas skulona przed drzwiami, płacząc i krzycząc.

- Co się tak obijasz ?! – krzyknął jeden z policjantów.

- Może go trochę ... - drugi policjant chciał coś powiedzieć, ale nagle drogę zajechała im czarna limuzyna. Przerażeni strażnicy prawa, chwycili za broń, jednak za wolno. Przerażającym tempie, szyba pojazdu otworzyła się i raz padły strzały zabijające policjantów.

- Brać go! – Jellal usłyszał polecenie, próbował uciekać, ale było dla niego za późno. Zanim się zorientował dwóch mężczyzn chwyciło go i zaciągnęło do wozu.

- Witam w moich skromnych progach. – odezwał się mężczyzna, skrywający swoje oblicze w cieniu. Samochód ruszył razem z Jellalem w środku.

- Zabijecie mnie ? – zapytał się z niepokojem

- O nie, nie. – zaprzeczył porywacz – Po prostu mam dla ciebie, TYLKO ciebie zadanie. Rozumiesz o co chodzi ?

- Jeśli chodzi o zabijanie, to od razu możecie wyrzucić moje ciało do rzeki – rzekł stanowczo mężczyzna

- Ach ... - westchnęła tajemnicza postać. – Dalej się nie rozumiemy ... Pamiętasz sprawę sprzed siedmiu lat ? – Jellal wzdrygnął. Pamiętał każdy szczegół tamtych lat, każde ciało upadające u jego stóp, wzrok tej kobiety ... wszystko. – Po twojej minie mogę domyśleć, że zachowałeś wspomnienia.

- O CO CI DO CHOLERY CHODZI ?! – nie wytrzymał. Emocje, które dusił w sobie przez tyle lat, nagle po prostu opuściły jego ciało przez tyle lat poniżany, bity, torturowany, a wszystko tylko po to by mógł odpokutować JEGO grzechy.

- Pomogę ci ... Poproszę cię tylko o jedną rzecz. – wyciągnął teczkę, a z niej plik dokumentów, które wyłożył przed zbiegiem. Jellal podniósł je, obejrzał dokładnie każdy z nich, a potem opuścił ręce, wysypując je wszystkie na ziemię.

- Czy ... to są jakieś żarty ? – zapytał mając łzy w oczach.

- Nie, dlatego chroń ją !

- Dlaczego ja ? – zapytał będąc nie do końca pewnym swojego zadania.

- Uważam, że tobie można ufać i tylko tyle. Wiesz, ONA też jest w to zamieszania.

- Dobrze ! – odpowiedział prędko – Ale mam dwa warunki.

- Słucham.

- Powiesz mi więcej niż jest tutaj zapisane, o Acnologii i zapewnisz jej bezpieczeństwo. – stanowczym głosem, Jellal wypowiedział swoje warunki umowy.

- Proszę bardzo, tylko się nie przeraź... - Jellal ukradkiem ujrzał uśmiech na twarzy porywacza – Ta wiedza jest tak przerażająca, że gdy poznasz prawdę, zapragniesz o wszystkim zapomnieć.

- To nic...

- A więc ... - podał rękę w stronę Jellala – Umowa stoi?

- Stoi ! – niebieskowłosy wyciągnął rękę w jego kierunku i złączył dłonie w uścisku. – A jak mam cię nazywać ?

- Po prostu ... Zeref...

- ALE DLACZEGO?! – na cały komisariat było słychać krzyk dziewczyny, która od godziny kłóciła się z Komisarzem Głównym.

[z] Detektyw z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz