Rozdział 25

307 39 1
                                    

- W sumie to zastanawiam się jak sobie tam poradzisz...albo jak wrócisz. - wypalił Tyler stojąc pod tablicą odlotów i przylotów.


No tak Daisy miała zamiar polecieć do Londynu, naprawdę polubiła chłopaka, z którym pisała i chciała go spotkać, wyobrażała sobie najgorsze scenariusze, począwszy od niesamowitego przystojniaka, skończywszy na starym gwałcicielu. Przy ostatniej wersji przypominało jej się coś realnego, czyli zwykły kujon, a wtedy ta opcja naprawdę nie wyglądała tak okropnie.


- Wrócę samolotem braciszku, wiesz że spokojnie mam na tyle kasy, dwa poradzą sobie bo są aplikacje miejskie, mam język a przecież jak zgubię się w galerii to nie będzie piękniejszej rzeczy w moim życiu. A jak coś to przecież apartament mamy stoi przede mną otworem


- A jak to będzie nie to, czego oczekujesz?


- Chodzi ci o wersję z kujonem czy z gwałcicielem? - zapytała rozbawiona patrząc na brata.


- Raczej tą drugą.


- Wiesz co możesz już lecieć. - Nagle Tyler szybko ją przytulił po czym popchnął w stronę odprawy paszportowej. Kiedy dziewczyna jeszcze się odwróciła zobaczyła jak Tyler podszedł do jakiegoś wyższego od siebie bruneta i przywitał się z nim, na co lekko rozdziawiła usta. Nigdy nie wspominał o tym że kręci z kimś.


- Zdradziecka szuja, jeszcze mu to wypomnę. - wymamrotała pod nosem po czym pokazała paszport gościowi siedzącemu za blatem. Grzecznie odpowiedziała na pytania ochroniarza po czym skierowała się do poczekalni gdzie musiała przesiedzieć kilkadziesiąt minut by następnie móc skierować się do samolotu.

Chatous // c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz