Calum nadal przytulając Daisy do siebie ruszył pingwinim chodem do kawiarni. Dziewczyna musiała iść tyłem co wyglądało naprawdę zabawnie, ponieważ miała policzek dosłownie wciśnięty w jego klatkę piersiową. Chłopak mocno obejmował dziewczynę w talii aby się nie wywróciła, oczywiście odpowiadało mu to bardzo, ponieważ chciał się nią nacieszyć. Tym bardziej, że myślał, że nie przyjdzie, a tu proszę, niespodzianka.
- Calum, chcesz jeszcze jedną herbatę? - zapytała kobieta za ladą patrząc rozbawionym wzrokiem na parę. Znała chłopaka od jego pierwszego przyjazdy do Londynu, od razu nawiązała z nim bardzo przyjemny kontakt, tym bardziej, że nie wiedziała wcześniej, że gra w zespole, dopiero potem się wydało.
- Gorącą czekoladę z bitą śmietaną i cynamonem. - uśmiechnął się promiennie kierując się w stronę parapetu.
- Zgapiacz. - wymamrotała Daisy w bluzę chłopaka.
- Cicho tam. - parsknął po czym usiadł na parapecie. Kiedy brunetce udało się zając miejsce naprzeciwko chłopaka od razu została zgarnięta z powrotem w ramiona basisty na co wydała z siebie jęk.
- Jakbym wiedziała, że tak lubisz się przytulać nie przyjechałabym. - przewróciła oczami.
- Przyjechałabyś.
Daisy wyciągnęła delikatnie rękę do książki, którą czytał wcześniej Calum po czym zaczęła opuszkami palców przyciągać do siebie, bo nie mogła dosięgnąć jej całej. W końcu podniosła lekturę i spojrzała na tytuł. „Kod da Vinci".
- Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. - powiedziała na co Hood lekko odsunął się od nastolatki.
- O czym ty mówisz? - zapytał nieco zdezorientowany.
- Nie wiem czy mam płakać, bo czytasz to dopiero teraz, czy śmiać się bo umiesz czytać. - wypaliła obracając książkę w rękach, na co brunet zabrał jej ją z rąk.
- Hej, nie miałem czasu. A książkę dostałem dwa lata temu. - oparł odkładając ją do swojego plecaka, który leżał na ziemi obok parapetu.
- Jezus! Tak dawno? I jej nie przeczytałeś? - Daisy była nad wyraz zdziwiona, jak można było nie przeczytać tak świetnej książki.
- Bo nie miałem czasu, wiesz, jak zdarza mi się spać na stojąco w windzie, zjeżdżając na obiad to sobie wyobraź w jakim ja ruchu żyje. - brunet podrapał się po głowie.
- Wasze zamówienie. - właścicielka kawiarenki przyniosła tacę z gorącymi napojami oraz muffiną Daisy, na którą oczy jej się zaświeciły. Głodna nastolatka od razu zabrała wielką babeczkę z talerza i odgryzła jej kawałek. Calum zaśmiał się cicho widząc że bita śmietana która jest na ciastku została na nosie jego przyjaciółki, o ile mógł ją tak nazwać.
- W ogóle to nie wiem czy widzisz...- Daisy podniosła swoją nogę. - Mam płaskie buty, pierwszy raz od...dawna.
- Zauważyłem od razu, a i masz bitą śmietanę na nosie.
- Jezus nie umiem jeść. - jęknęła po czym chwyciła chusteczkę spod kubka z jej kakao.
- Nie bój się, Michael zawsze jest brudny po jedzeniu. Jestem przyzwyczajony.
- Śmieszne, ale to jest chłopak, a ja jestem dziewczyną mi nie wypada. - upiła łyk czekolady który ogrzał ją od środka.
- Och daj spokój, każdemu się zdarza. Nawet tym najlepszym. - zaśmiał się po czym zaczął opowiadać jakąś opowieść o tym jak Luke we Włoszech zarywał do dziewczyny z sosem ze spaghetti na brodzie.
CZYTASZ
Chatous // c.h
FanfictionDaisy za wszelką cenę chce znaleźć kogos normalnego do rozmowy na mało znanym czacie jednak wszystko co otrzymuje to prośby internetowego seksu. W końcu wpada na Caluma który mówi jej kim jest jednak dziewczyna nie ma zamiaru mu uwierzyc.