Kolejny dzień który zaczyna się tak samo i kończy się równie przewidywalne.
Minął rok. Skończyłam żałobę, ale mimo to w mojej szafie nie znajdzie się ani jedna kolorowa rzecz. Wyrzuciłam wszystko co przypominało mi o nich, a jednak wciąż nie mogłam zapomnieć.
W moim życiu zaszły zmiany. Lubię to określenie. Chociaż, może nie tyle lubię, co wolę. Mój psycholog namawiał mnie do mówienia otwarcie o tym jak mój świat się zawalił i jakie okropne rzeczy mi się przydarzyły, taa... to chyba mógł być jeden z powodów dla których więcej mnie nie zobaczył.Zmieniłam praktycznie rzecz biorąc wszystko. Przeprowadziłam się do dużego miasta by utonąć w świetle nowego dnia.
Delikatne, zwiewne sukienki podkreślające karnację i sandałki, zastąpiłam ciężkimi butami wojskowymi, skórzaną kurtką nabijaną ćwiekami i dziurawymi jeansami. Makijaż stał się zwykłą stratą czasu, a na swoje blond włosy nie dałam już rady patrzeć więc, każdego dnia chowam je pod bordową peruką bo nie mam serca ich ściąć.
Wynajmuję małe mieszkanie od lokalnego artysty, jego ściany to prawdziwe dzieło sztuki, ale większość wolnego czasu spędzam na szwędaniu się po centrum i okolicach. Nie mogę dłużej wysiedzieć w jednym miejscu, gdy tylko wstrzymam bieg doganiają mnie wspomnienia, rozpacz i smutek. Ciągle biegnę, nie wiem sama dokąd. Gonię szczęście, które pozostaje wciąż niedoścignione. Szukam czegoś co wypełni pustkę w sercu, po wielkiej stracie, lecz nie wiem czy tak naprawdę opłaca się szukać.
CZYTASZ
Chaos dusz
RandomJestem idealną dziewczyną, która ma idealnych przyjaciół, idealną rodzinę i idealne życie / tak było... Życie mnie nie rozpieszczało, zobaczymy co jeszcze przede mną...