Zwiedzanie zostawiłam sobie na później, bardziej interesowali mnie Ci wszyscy ludzie.
Wszyscy promienni, uśmiechnięci i z radością wypełniający swoje obowiązki. Selen pokazała mi pokoje, dwa pokoje, jeden dla chłopaków, drugi dla dziewczyn. Każda z nas miała łóżko i etażerkę na prywatne przedmioty, mało. Selen określiła to jako wystarczające minimum, chciała jeszcze pokazać mi kilka rzeczy przed ciszą nocną, ale powiedziałam jej że jestem zmęczona i chcę się wcześniej położyć, nie wyczuła kłamstwa. Było kilka spraw które chciałam przemyśleć w ciszy i spokoju.
Collin powiedział mi że jutro będę miała ciężki dzień, będą sprawdzać do czego się nadaje a do czego nie, a to oznacza że będę musiała spróbować po kolei każdej czynności która jest tu wykonywana. To martwiło mnie najmniej, nie mogłam się doczekać momentu aż będę pochłonięta pracą nad czymś pożytecznym.
Nikt nie chciał mi powiedzieć czym zajmował się Kol, prawdopodobnie dlatego że nikt oprócz Selen tego nie wiedział jednak i ona nie chciała wyjawić mi tej tajemnicy co oznacza iż musi to być albo bardzo niebezpieczne zajęcie albo coś innego na co mój skromny umysł nie raczył wpaść, tak czy inaczej jeszcze się dowiem.
To miejsce wyglądało mi na coś w rodzaju więzienia, ośrodka badawczego lub na coś tego rodzaju. Wszystko ze stali i innym metali, sterylne, jasne, pozbawione kolorów i blasku jakim powinno emanować każde miejsce nazywane domem.
Każde z nas pojawiało się tu po kolei, tydzień po tygodniu, ale kto był pierwszy? Kolejne pytanie na które nie uznali za stosowne odpowiedzieć, jeszcze za mało ich znam by móc to sama wywnioskować. Nie ważne kim była ta osoba, ważniejsze co ona robiła, jak udało jej się nie zwariować. Samej, z metalem i niczym więcej, ale czy na pewno z niczym? Musiało tu być coś co nakierowało tę osobę, jakieś wskazówki, cokolwiek.
Najbardziej jednak zastanawiało mnie, co my tu właściwie robimy, dlaczego tu jesteśmy, co się stało z resztą świata o ile jeszcze jakiś istnieje. I jeszcze jedno, co się dzieje ze mną. Nie pamiętam kiedy zasnęłam, lecz zanim stanęłam na niestabilnym gruncie zwanym snem mój umysł przytoczył mi jeszcze jeden obraz, zaniepokojony wzrok, cichy szept, ciepła dłoń ledwie muskająca opuszkami palców moją twarz, musiał to być sen bo takie piękne oczy w kolorze morza istnieją tylko w snach, dziwie znajome, przysłonięte z lekka kosmykiem włosów... Niepokój... Z nim zasnęłam, z nim się obudzę...
CZYTASZ
Chaos dusz
RandomJestem idealną dziewczyną, która ma idealnych przyjaciół, idealną rodzinę i idealne życie / tak było... Życie mnie nie rozpieszczało, zobaczymy co jeszcze przede mną...