Gdy odzyskałam przytomność to było tak jakbym jej nie odzyskała. Ma to dużo sensu wiem, ale tak było. Miałam zasłonięte oczy kaszmirową chustą, a na uszach słuchawki tłumiące dźwięki z zewnątrz. Nie wiedziałam co się dzieje.
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, "okupu nie dostaną wiec pewnie umrę". Optymistycznie, wiem, ale tak było.
Ktoś wszedł do pokoju, nie pytajcie skąd wiem, po prostu wiem.
Zdjęłam słuchawki, chustę i usiadłam obficie mrugając w ostrym świetle. Mogłam to zrobić wcześniej, jednak sama nie wiem czemu tego nie zrobiłam.Byłam w jasnym pomieszczeniu, prostym i surowym. Łóżko, stół, dwa krzesła z czego jedno zajmował wątłej postury mężczyzna. Usiadłam na przeciw.
-Kim jesteś? - ciekawość tym maskuje się mój strach, od zawsze i na zawsze.
-Nazywam się Stan, i możesz być pewna że nic złego Cię tu nie spotka. Znajdujemy się w rządowym laboratorium, to najlepiej strzeżony ośrodek na świecie, wiec musisz zrozumieć czemu nie przetransportowaliśmy cie tu w pełni świadomej. -Ciepły, właśnie tak mogę określić tego mężczyznę. Ciepły wyraz twarzy, ciepły ton i nic więcej.
-To logiczne, jednak nadal nie rozumiem co ja tu robię. Mógłby mnie Pan oświecić?
-Wszystko w swoim czasie. -Powiedział, puścił do mnie perskie oczko i wyszedł.
CZYTASZ
Chaos dusz
RandomJestem idealną dziewczyną, która ma idealnych przyjaciół, idealną rodzinę i idealne życie / tak było... Życie mnie nie rozpieszczało, zobaczymy co jeszcze przede mną...