2. Nowi

35 7 0
                                    

-Każdy z nas jest inny, wiec każdy robi coś innego, coś pożytecznego w końcu musimy przetrwać. Razem. To coś jak gra planszowa w której stawiamy na szali własne życie, są tu setki a może nawet tysiące pokoi z których otworzyliśmy tylko garstkę, w każdym było coś innego bez czego nie moglibyśmy żyć, jednak musisz mi uwierzyć na słowo nie jest łatwo otworzyć taki pokój. To tyle w temacie tego miejsca, teraz chodź przedstawię Cię reszcie.

Ciekawość, ciekawość i jeszcze raz ciekawość. Pragnęłam dowiedzieć się wszystkiego, o tym miejscu, o tym chłopaku, o tym jak się stąd wydostać, choć o tym ostatnim nie mam zamiaru nikomu mówić.

Weszliśmy do większej sali gdzie stało osiem osób zwróconych do nas tyłem, każde było doszczętnie pochłonięte wykonywaną przez siebie czynnością.

-Uwaga, mam zaszczyt przedstawić Wam Kathe...

-Kate, po prostu Kate.- w moich uszach Kate brzmi lepiej, Katherine jest takie oficjalne i od teraz tylko ten tajemniczy chłopak będzie mógł się tak do mnie zwracać co wydaje mi się całkiem obiecującą perspektywą.

Wszyscy wpatrywali się we mnie jak w najnowsze dzieło sztuki, jeden z nich widząc moją niczym nie speszoną minę powiedział:

-Musisz nam wybaczyć te ciekawskie spojrzenia, po prostu każda nowa osoba jest nową szansą na przeżycie. Jestem Collin, a to jest Sue, Jim, Leroy, Davis, Loren, Jackie i Selen.

Po kilku chwilach, mogłam powiedzieć jakie są ich profesje i charaktery, niebezpodstawnie oceniam ludzi.

Collin to średniego wzrostu chłopak o rdzawych włosach i metalicznym spojrzeniu szarych oczu, miał ręce sprawne, umięśnione i naznaczone ciężką pracą co tylko potwierdza jego pozycje na stanowisku mechanika.

Sue, niska, chuda, czarne włosy i brązowe oczy. Poza i wyraz twarzy wskazywały na nieśmiałość. Według moich standardów nie wyglądała mi na piękność, ale jest tu kucharką do czego uroda jest jej zbędna i to z tego co mówią wyśmienitą kucharką.

Jim jest wysokim chłopakiem o bystrym spojrzeniu spod gęstego wachlarza rzęs o zielonych oczach. Włosy miał całkowicie szare chociaż wyglądał bardzo młodo, barwnik się zmienił po jednym nie udanym eksperymencie z prądem.

Leroy, rozrabiaka, tyle mogłam powiedzieć o nim po jednym spojrzeniu. Nie mogłam ocenić jego gabarytów zbyt dokładnie gdyż leżał na ziemi majstrując coś w podłodze ale nie wyglądał na małego chłopca . Zapewniał wszystkim rozrywkę i był od zadań fizycznych.

Davis złota rączka, naprawi wszystko,  od zaśniedziałych kabli po skomplikowane mechanizmy. Najmniej urokliwy z tutejszych panów, nadrabia charakterem i poczuciem humoru. 

Loren to uszczypliwa perfekcjonistka z krótką rudą czupryną i zielonymi jak szmaragdy oczami, która dba by zawsze było czysto, bada także jak różne czynniki z otoczenia wpływają na nas, kurz i różne roztocza.

Jackie, błyskotliwa brunetka z zadartym noskiem pod sam sufit. Bawi się tu w panią pielęgniarkę i jak widać nie miała tu z kim konkurować o tytuł miss, cóż teraz ma.

Selen. Sympatyczna dziewczyna o promiennym uśmiechu i cudnych dołeczkach, szczupła jak wszyscy tutaj i mniej więcej mojego wzrostu, może odrobinkę niższa. Która można by tak powiedzieć organizuje wszystko robi plany i pilnuje by wszystko szło po naszej myśli.

I oczywiście pierwsza osoba którą tu zobaczyłam, ale ostatnia którą zdołałam poznać.

Kol, co równie dobrze może być skrótem od Nicolas, ale nie będę wnikać. 

Na razie...



Chaos duszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz