11

3.9K 181 0
                                    

Maddie:

- I jak?- Zapytał Harry, kiedy oprowadził mnie już po całym mieszkaniu. Spodziewałam się czegoś mniejszego, sądząc po tym, że mieszka tutaj sam, ale jego apartament jest naprawdę spory. Trzy pokoje, kuchnia i łazienka.
Odstąpił mi swoją sypialnie, miło z jego strony.
Pokój w którym będę spać w najbliższym czasie, jest obszerny i utrzymany w kolorze białym oraz berzowym. Wielkie sypialniane łóżko stojące na środku wydawało się być wygodne.
-Uroczo.- Skomentowałam krótko.
-Uroczo? To mieszkanie miało być typowo męskie, a ty uważasz, że jest "urocze"?- Zaśmiał się.
Przeszliśmy do salonu. Usiadłam na czarnej kanapie i wygładziłam końce mojej niebieskiej sukienki, co często robię.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Mam nadzieję, że będziemy bardziej otwarci i szybko przyzwyczimy się do siebie, bo niektóre momenty takie jak te na przykład, są bardzo niezręczne, przynajmniej dla mnie. Jestem w końcu na innym kontynencie w domu u jakiegoś obcego faceta.
-Jestem trochę głodna- Przyznałam- Od rana nic nie miałam w ustach.
-Co? mogłaś mi wcześniej powiedzieć...-Zmartwił się.- Zaraz coś zamówimy, okej?-Sięgnął po brązowy, skórzany portfel do tylniej kieszeni swoich spodni, po czym wyjął z niego pełno ulotek jakichś tandetnych restauracji. Od razu widać, że często jada na wynos.
-Co powiesz na pizze?- Pomachał mi przed nosem karteczką, na której narysowana była piazza i wypisany jakiś numer telefonu.
-Super.- Przytaknęłam.- Wybierz coś, a ja szybko skorzystam z toalety, dobrze?- Pokiwał głową i zaczął wystukiwać, długimi palcami, numer na swoim smartwonie.
Ja skierowałam się do łazienki.
Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Muszę zadzwonić do Jessici. Pewnie martwi się czy wszystko w porządku.
Przysiadłam na krawędzi wanny i wyjęłam telefon. Wybrałam numer siostry Harry'ego i to co po kilku sygnałach usłyszałam, nie było tym czego się spodziewałam.
-Kimkolwiek jesteś, odpierdol się. Chcę spać.- Mruknęła do słuchawki. Zdecydowanie ucieszyła się na to, że dzwonię.
-Uhm...sorki, zapomniałam o różnicy czasu.- Przeprosiłam ją.
-Właśnie widzę- Westchnęła- Co chcesz?
- W sumie to...
- Świetnie. Zadzwonię jutro- Rozłączyła się. Aha. To żeśmy sobie pogadały. No, nie ma co.
Wróciłam z powrotem do salonu, gdzie Harry siedział z pilotem w ręku, skacząc po kanałach. Dosiadłam się do niego i wlepiłam wzrok w ekran.
Po paru minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- To pewnie pizza. Za chwilę wracam.- Podał mi pilota i poszedł otworzyć.
Minęło dobre pięć minut zanim usłyszałam kroki Harry'ego, wracającego z misji "pizza".
Wpatrzona w ekran telewizora, gdzie jedną z głównych bohaterek właśnie potrącił samochód, zapytałam
- Co tak długo?- nie odrywałam wzroku od ekranu.
Harry odkaszlnął. Odwróciłam się za siebie, aby na niego spojrzeć. Zamiast kartonu, w którym powinna znajdować się pizza, trzymał na rękach małe śpiące dziecko. Miała góra trzy, może cztery latka. Blond kruszynka opierała swobodnie główkę o jego tors. Ździwienie na mojej twarzy było chyba normalne.
-Kto to...- Zaczęłam, ale zamknęłam się, po tym jak Harry posłał mi groźne spojrzenie. Wiedziałam o co mu chodzi. Nie chciał, aby się obudziła. Pytania postanowiłam zostawić na później.
Chłopak ruchem ręki poinformował mnie, że idzie zanieść dziewczynkę, do sąsiedniego pokoju, po czym wyszedł.
Chwilę potem znów pojawił się w salonie.
-To...to...dziecko...ono jest twoje?- Spytałam przerażona.
-Nie.- Odpowiedział bez zawachania.- koleżanka mi ją podrzuciła.-Wyjaśnił.
- Tak po prostu?- Byłam oburzona.- Mała nie wystraszy się, gdy się obudzi?
-Zna mnie. Jest okej.- Uspokoił mnie. Miałam wrażenie, że chce zakończyć ten temat, więc przestałam pytać dalej.
-Pretty Little Liers? Serio oglądasz to gówno? I to jeszcze powtórki?- Zmarszczył się. O co mu chodzi?
-Ej! Ten serial jest naprawdę dobry!
-Naprawdę gówniany.- Upierał się.
-Wcale, że nie.
-Wcale, że tak.- Chyba próbował naśladować moje ruchy i głos, ale źle mu to szło. Zignorowałam go i skupiłam się na serialu.
Niestety nie pooglądałam sobie za długo, bo nagle przełączył na jakiś mecz hokeja.
-Hej! Oddawaj pilota!- Uniosłam głos, ale zaraz potem zakryłam usta dłonią, bo przypomniałam sobie, że w pokoju obok śpi mała.
-Jeżeli ją obudzisz to...- Zagroził.
- Zacznę krzyczeć, jak nie oddasz mi pilota - Szepnęłam.
-To podchodzi pod szantaż- Zauważył.
-To jest szantaż.-Uniosłam dumnie głowę.
-Ale ten serial jest na prawdę denny. Wszyscy wiedzą, że "A" to...
-Przełącz na Pretty Little Liers i się zamknij bo na serio zacznę krzyczeć i obudzę małą.- Syknęłam zniecierpliwiona.
Zrezygnowany rzucił we mnie pilotem i usiadł obok z naburmuszoną miną.
-Minusy posiadania młodszej siostry, która nic nie rozumie.- Powiedział jakby sam do siebie.
-Plusy bycia młodszą siostrą, która ma swoje sposoby- Odparowałam, uśmiechając się z triumfem.

***

Pizza w końcu nie doszła. Nie mam pojęcia dlaczego. No cóż. Mogliśmy obejść się smakiem.
Miałam niezły ubaw, słuchając jak Harry wyżywa się na pracowniku pizzerni, który odebrał akurat telefon. Wykszykiwał, że przez nich pójdzie spać głodny i, że już nigdy u nich nic nie zamówi. Bo akurat im coś to robiło...no już.
Niedawno zasnął na kanapie, chyba pójdę w jego ślady i też się położę. Wzięłam tylko jeszcze koc i go nim przykryłam, a potem skierowałam się w stronę sypialni.

Good Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz