18

2.7K 160 5
                                    

Jess:

Jestem naprawdę zmartwiona tym, że zaczyna mi się tutaj podobać. Okej, bez przesady. Nie wszystko mi się tu podoba. No, ale jednak nie jest tak źle jak myślałam. Przez ten cały tydzień, który zleciał mi bardzo szybko, chyba... zaprzyjaźniłam się z Liamem i Niallem. Nie żebym kochała ich miłością dozgonną i wieczną, ale są naprawdę spoko. Może to nie mój typ kumpli, bo zazwyczaj dobieram sobie tych bardziej niegrzecznych, ale oni równierz mnie polubili, więc tak. Chyba mam tutaj przyjaciół.
Niestety, mogę to powiedzieć tylko o dwuch osobach, bo pozostali to totalne lamusy i cwele.
Został jeszcze Louis...
Staram się o nim nie myśleć, bo sama nie wiem o co mi chodzi.
Zostańmy przy tym, że nawet się dogadujemy, choć dwa razy ostro się posprzeczaliśmy podczas treningu na plaży. Powiedzmy, że jestem opornym uczniem...

W każdym bądź razie...dziś jest TEN dzieeeń!
Gdy o tym myślę mam banana na twarzy i chce mi się skakać z radości. Kto nie ma pasji, nie zrozumie tego co teraz czuję, ale to najlepsze uczucie na świecie.
Nie mogę doczekać się już wieczoru!

wyścig wyścig wyścig wyścig wyścig wyścig wyścig wyścig

-Coś ty taka nakręcona, że uśmiechasz się do kanapki? - Niall uważnie mi się przyglądał.

- Nic. - wgryzłam się w kanapkę.

Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia.

-Ktoś tu się zakochał - Liam zabawnie poruszył brwiami, na co zachichotałam.

- Spierdalaj. - Sięgnęłam po pomidora leżącego na jednym z tależy i wycelowałam w bruneta. Na jego szczęście nie trafiłam.
Może i zaczęłabym się sprzeciwiać i szukać argumentów, aby udowodnić im swoją rację, czyli to, że wcale się nie zakochałam, ale musiałabym wyznać im jedną z moich dwuch tajemnic co jest niedopuszczalne.
Przecież nie powiem im o wyścigach, ani o tym, że jestem z Zaynem, który pracuje jako ICH opiekun. Nic z tych rzeczy.

No właśnie... "Jestem z Zaynem".
Niby tak, a niby nie. To znaczy...oczywiście, że tak, ale...
Wcale tego nie czuję. Od dłuższego czasu nie odezwał się do mnie ani słowem. Oczywicie. Rozumiem to wszystko, że tutaj, nie możemy okazywać sobie jako takich uczuć, no ale...
Myślałam, że to, że jesteśmy tutaj razem, jakoś nas do siebie przybliży. Przecież pomijając wyścigi...to ze względu na niego, tak bardzo zależało mi na tym, aby nie lecieć do Anglii. Dopiero co do siebie wróciliśmy. Brakowało mi go wtedy, po zerwaniu. Teraz brakuje mi go jeszcze bardziej, bo wiem, że jest blisko, na wyciągnięcie ręki, a jednak. Nie mogę go dosięgnąć.
Od tygodnia, zero uśmiechu posłanego w moją stronę. Zero mrugnięć, sygnalizujących, że choć nie możemy porozmawiać, to on o mnie myśli. Zero sms-ów od niego. Ani jednego "cześć", czy "dzień dobry", albo chociaż zwykłe "jak się czujesz?". Brakuje mi jego. Pomijając to, że tęsknię za tym kiedy czule mnie obejmuje, to tęsknę po prostu za jego głosem. Za tym, żeby zwrócił na mnie swoją uwagę.
A on...
Mam wrażenie, Że mnie olewa. Od tygodnia ewidentnie mnie olewa!

Rozejrzałam się po stołówce, w poszukiwaniu jego bujnej ciemnej czupryny. Powinien siedzieć przy stoliku wychowawców...
Nie ma go?
Przeleciałam wzrokiem jeszcze raz po całym pomieszczeniu.
Mam! Widzę!
Stał przy automacie do kawy. Znowu kawa. Ciągle widzę go z kawą.

Dobra. Idę z nim pogadać i nie obchodzi mnie to, że wszyscy mogą nas zobaczyć. Przecież mam prawo zamienić kilka słów z jednym z opiekunów prawda?

-Zayn?- Odkaszlnęłam, gdy znalazłam się już krok za nim.

-W czym mogę pomóc? - Zachowywał się jakbyśmy byli sobie obcy. Jego surowy ton i obojętność, którą dostrzegłam w oczach...

Good Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz