34

2K 123 6
                                    

Jess:

Otwieram drzwi i wchodzę do domu. Dlaczego nigdzie nie ma mamy? Powinna oglądać swój serial na kanapie w salonie. To właśnie ta pora.
Tak samo tata. Gdzie on jest?
Dlaczego nie czyta gazety, siedząc przy stole w kuchni, popijając kawę?

-Mamo? - Wołam.
Odpowiada mi jedynie echo.

Gdzie oni są? Chcę się pogodzić. Przytulić ich i usłyszeć jakieś pokrzepiające słowa.

-T-tato! - wołam jąkając się.

Gdzie do cholery wszyscy się podziali?!

Wychodzę tylnym wyjściem do ogrodu.

Gdy zauważam mamę, siedzącą na trawie, podbiegam do niej.
Nie wiem dlaczego, moje oczy łzawią.

Staram się ją objąć, lecz ku mojemu zaskoczeniu nic nie czuję.
Tak jak bym przytulała powietrze.
Hej? Co jest?!

-M...mam-o - Zalewam się łzami. - Mamo...- łkam, lecz to w niczym nie pomaga.

***

-Jessica! - Obudziłam się na dźwięk mojego imienia.
Otworzyłam powoli oczy.
Z zamglonego obrazu wyłoniła się twarz Harry'ego.
Tak, to jest Harry.

Przetarłam dłonią oczy. Zaraz, dlaczego mam mokrą twarz?

Od razu przypominam sobie o moim śnie.
No tak.
To był sen.
Tylko sen...

Cholera. Czy ja płakałam przez sen?!

-Daj mi spać! - Fuknęłam na Harry'ego i odwróciłam się na drugi bok.
Nie krzyczałam przez sen prawda?
Mam nadzieję, że nie.

Ponownie otworzyłam oczy.
Okej...coś jest tutaj nie tak.
Wszystko w okół jest białe i...co do cholery?! Dlaczego jestem podpięta do jakiegoś użądzenia?
Gdzie ja jestem?!

Usiadłam gwałtownie na łóżku i jeszcze raz rozejrzałam się w okół.
Posłałam Harry'emu pytające i jednocześnie przerażone spojrzenie.

-Yhm - Odkaszlnął - Jesteś tak jakby w szpitalu. - Odpowiedział na moje niezadane pytanie.

-Powinnaś się położyć. - Dodał, a ja to zrobiłam.

Przez chwilę, w ogóle się nie odzywałam, próbując otrząsnąć się z szoku. Próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie, ale jak na złość kurwa nic nie pamiętam. Nie pamiętam nic od momentu kiedy...
Ah.
Od momentu kiedy...wsiadłam na motor mojego brata...

Na sto procent jestem teraz czerwona.
Przeczesałam ręką włosy, próbując się trochę uspokoić.

-Mogę wiedzieć jak się tu znalazłam? - Zapytałam ostrzejszym tonem niż zamierzałam. No cóż.

-Mogę wiedzieć dlaczego do cholery jasnej ukradłaś mój motor?! - Miałam wrażenie, że jego wzrok przeszywa mnie na wylot. Zauważyłam, że zawsze gdy z kimś rozmawia utrzymuje z nim intensywny kontakt wzrokowy, dlatego też spuściłam wzrok i wgapiona w moje dłonie miętolące pościel, wydusiłam z siebie po prostu " uh ".

Czyli, że miałam wypadek? Podczas jazdy?
To dlatego tutaj jestem?.

-Jessica! - Usłyszałam jego nieco podniesiony głos.
Hm...
Nieco, to mało powiedziane.

Odwróciłam się ponownie na drugi bok i zamknęłam oczy.
Po prostu nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć okej?

Chyba zdziwiła go moja reakcja, bo po chwili poczułam, jak potrząda moim ramieniem.

-Co ty właśnie robisz? Odpowiedz mi. Teraz.

-Przepraszam dobra? - Fuknęłam poirytowana. Niech on stąd wyjdzie. Błagam. -Odkupię ci ten motor. Albo...oddam ci kasę...- Dodałam, lecz nie pozwolił mi skończyć.

-Tutaj nie chodzi o jakiś pierdolony motor. Nic nie rozumiesz? Mogłaś zginąć, kurwa, Jess!

-Wow. - Bąknęłam.

-Nawet nie wiesz jak poważny wypadek przeszłaś! Nie zdajesz sobie sprawy! - Super, ale nie musisz na mnie krzyczeć.

-Oświeć mnie.

-Naprawdę nie czujesz? - Jego brwi powędrowały ze ździwieniem ku górze.

-E...?

-Masz gips. Twoja klatka piersiowa jest cała w gipsie. Masz poważne złamanie żeber. - Wyjaśnił już nieco spokojniej dzięki Bogu.

A ty masz bujną wyobraźnię. Jak to złamanie żeber. Bolały by mnie...czy coś.

Mimo to i tak uniosłam szpitalną koszulę w górę i to co zobaczyłam...zamurowało mnie.

Rzeczywiście. W okół mojej klatki piersiowej biegnie twardy, biały gips. Jak to?

-Uh...ja...nic nie czuję? - Popukałam w gips, co dało głuchy dźwięk.

-Dali ci znieczulenie. Widocznie nadal działa. - Westchnął Harry.

Usiadłam w siadzie skrzyżnym i rozejrzałam się kolejny raz po niewielkiej sali szpitalnej. Na razie jestem tu sama. Mam na myśli to, że jest tutaj tylko moje łóżko. Mam nadzieje, że nie dowiozą tutaj nikogo. Nie lubię zawierać nowych znajomości.

-Do kiedy? - Zapytałam.

-Co? - Ocknął się. Musiał przed chwilą intensywnie o czymś myśleć, bo jego wyraz twarzy był bardzo skupiony.

-Do kiedy tutaj zostaję?

-Do wtedy kiedy będziesz zdrowa. - Czyli tak naprawdę nie wiadomo.
Idealnie, ja pierdole.

-Pójdę już, bo pewnie chcesz odpocząć. W razie co wołaj. Jestem na zewnątrz. - Pokazał gestem dłoni w stronę drzwi i wyszedł , zostawiając mnie samą ze swoimi myślami.

Poważne złamanie żeber? Co to znaczy do cholery? Mam tylko nadzieję, że szybko z tego wyjdę.

Tak, to moje gadanie "dodam coś wieczorem", a później dodaję coś wieczorem, tylko, że na drugi dzień i to o 12:00 w nocy, czyli teoretycznie na trzeci dzień. Eh...only me ;)
Przepraszam x
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania xxx

PS. Teledysk do "History" jest cudowny !!!!!!

Good Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz