45

1.7K 109 4
                                    

Maddie:

Obudziły mnie promienie wschodzącego słońca, które przedostawały się przez szparę w zasłonach. Przetarłam leniwie oczy i ziewnęłam. Rozpostarłam ręce w celu przeciągnięcia się i natknęłam się na czyjeś zwłoki.

Oh, no tak. Harry.

Odetchnęłam z ulgą.

Podparłam ręką brodę i wpatrywałam się w ten cudowny obrazek śpiącego anioła. Jak niesprawiedliwy jest świat, skoro istnieją ludzie tacy jak ja, którzy po nałożeniu tony pudru i tak nie wyglądają dobrze, oraz tacy jak on, którzy nawet podczas snu, wyglądają idealnie? No właśnie.

W końcu odpuściłam sobie gapienie się na niego (bo kto chciałby być obserwowany podczas snu?), i położyłam się na wznak, rozmyślając co zrobić.

Wstać, czy poczekać aż się obudzi?

Nagle coś mnie natchnęło i po prostu chwyciłam w obie ręce poduszkę ozdobną, która leżała na podłodze, po czym uderzyłam go nią w twarz.

-Wstaaaawaj! - Zaśpiewałam, o ile można to tak nazwać. Przypominało to raczej wrzask umierającego wieloryba.

Chłopak zamruczał coś pod nosem i przetarł twarz swoją dużą dłonią.

-Następnym razem dwa razy zastanowię się, zanim pozwolę ci wpakować mi się do łóżka. - Burknął, starając się udaważ obrażonego, lecz kompletnie mu to nie wyszło, bo chwilę potem cicho się zaśmiał.

-Liczyłem na lepszą pobudkę. - Powiedział, na co zachichotałam. - Która godzina? - Zerknął na zegar ścienny, wiszący na przeciwko łóżka. - Naprawdę Mad? - Westchnął, a ja po prostu wzruszyłam ramionami.

- Wczesne wstawanie ma swoje plusy. - Powiedziałam.

-Yhm, jakie na przykład?

-Dzień jest dłuższy i...

-Nie liczy się jak długi jest dzień, tylko noc. - Poruszył brwiami, a ja uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło z bezsilności.

- Nie ważne.

- No właśnie, idę spać dalej. - Opadł ponownie na miękki materac, tak, że aż podskoczyłam. Po chwili poczułam jego ciepłe dłonie obejmujące mnie w pasie i kładące obok siebie. Znieruchomiałam no bo, jezu, to było nowe.

-Ty też. - Dodał i okrył nas obydwoje kołderką, a ja starałam się rozluźnić co za nic mi nie wychodziło. Leżałam przez jakiś czas z otwartymi oczami i gapiłam się na jego twarz, myśląc, że znów odpłynął w sen. Niestety tak nie było i spaliłam kolejnego buraka, kiedy otworzył oczy i przyłapał mnie na patrzeniu na niego.

-Śpij. - Powiedział, a raczej rozkazał i...o ja cie kręcę, przytulił mnie, co było takie, że, o ja nie mogę.

***

Obudziliśmy się ponownie około dziesiątej i tym razem to ja dostałam poduszką w twarz, co nie było przyjemne. Zeszliśmy do kuchni.

-Jestem głodna. - Stwierdziłam. Usiadłam na taborecie i zdawało by się, że w samej koszulce i majtkach powinno być mi zimno, lecz temperatura jaką mamy w Miami, tym bardziej w wakacje, zaprzecza temu.

-Ja też. - Mruknął i zaczął szukać czegoś w lodówce. - Mogę ci zaproponować płatki z mlekiem...lub

-Płatki są okej

-Płatki bez mleka. - Stwierdził zrezygnowany. - Skończyło się.

-Oh. -Bąknęłam. - Co powiesz na spacer do sklepu?

Good Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz