Jess:
Przebrałam się w suche ubrania, bo po naszej wodnej bitwie, było to naprawdę konieczne. Założyłam jeansowe ogrodniczki a pod to biały crop top. Nie zwracałam uwagi na to, że mam krótkie spodenki, a pewnie będę wracała wieczorem, ponieważ mogę się założyć, że będzie nadal bardzo ciepło.
-Wychodzę! - Krzyknęłam w stronę salonu, gdzie wszyscy siedzieli, oglądając jakąś kiepską komedię. Sięgnęłam jeszcze jabłko z koszyka z owocami i wybiegłam, bo mój autobus powinien odjeżdżać za trzy minuty.
***
Doszłam pod umówione miejsce i weszłam do środka, zajmując krzesło przy barze. Louisa widocznie jeszcze nie było. Tak bardzo nie mogę się doczekać, aż go zobaczę.
Zamówiłam bezalkoholowe piwo, ponieważ barman był tak upierdliwy i nie chciał sprzedać mi nic innego ze względu na to, że mam dopiero siedemnaście lat. Serio, gdyby wszyscy zawsze brali pod uwagę tylko wiek, ten świat nie funkcjonowałby.
Kiedy dostałam swoje zamówienie, postanowiłam sprawdzić która godzina. Plaża coraz bardziej pustoszała, a w barze zaczęło się zbierać coraz więcej ludzi. Typowe. Pod wieczór, zawsze tak się dzieje, przynajmniej tutaj. Było dwadzieścia po szesnastej i żałowałam, że nie sprawdziłam telefonu wcześniej, ponieważ dostałam sms-a od Louisa.
Louis : Coś mi wypadło, spotkamy się jutro? Obiecuję, będę na milion procent.
Ugh, świetnie.
Ja: Dupek z ciebie. Ok, o której?
Louis: Zadzwonię wieczorem i się umówimy. Jeszcze raz przepraszam.
Ja: Jasne, przeżyję :)
Louis: Całe szczęście ;) do jutra xx
Ja: No do jutra x
Dopiłam końcówkę piwa, które swoją drogą było chujowe i wstałam, udając się do wyjścia.
Nie mając nic do roboty, postanowiłam, że przejdę się po prostu wzdłuż plaży, ponieważ zaraz zacznie zachodzić słońce, a ja uwielbiam ten widok.
Zdjęłam buty i szłam, patrząc jak fale obmywają od czasu do czasu moje stopy, kiedy nagle na kogoś wpadłam. Albo to on wpadł na mnie? W każdym bądź razie potknęłam się i upadłam tak, że połowa spodenek była mokra, a druga jakimś cudem nie, bo zdążyłam podeprzeć się ręką. Wstałam jakże zgrabnie i otrzepałam się. Co za dzikus we mnie wleciał?
-Możesz uważać? - Warknęłam i podniosłam wzrok. Myślałam, że zwariuję ze szczęścia, widząc przed sobą blond mordę z niebieskimi oczami. Od razu się rozchmurzyłam, choć nadal byłam wkurwiona, że połowa mojej dupy jest mokra.
-Jessie? - Wyglądał na zdezorientowanego.
-Nial! - Rzuciłam się mu na szyję. Co się ze mną dzieje? Odwzajemnił uścisk. - Gdzie masz Payna? - Zapytałam, gdy w końcu się od niego odkleiłam.
- Tam. - Wskazał palcem na boisko do siatkówki. - Zagrasz z nami? - Posłał mi swój super uroczy uśmiech i jakże mogłam takiemu odmówić.
-Jasne, ale chcę być w przeciwnej drużynie, żeby móc wam skopać tyłki. - Zaśmiałam się.
-Co tylko sobie życzysz.
Poszliśmy w kierunku boiska.
-Tak w ogóle co tutaj robicie? Mad mówiła, że obóz kończy się w przyszłym tygodniu. - Popatrzyłam na niego zdziwiona.
CZYTASZ
Good Bad Girl
RandomJessica trochę narozrabiała i teraz musi ponieść tego konsekwencje. Za karę, całe wakacje ma spędzić w Londynie. Dziewczyna jednak ma plan jak się od tego wymigać, lecz do jego zrealizowania, potrzebuje pomocy pewnej osoby, za którą nie zabardzo p...