Maddie:
Było kilka minut po północy. Leżałam wygodnie w "piżamie"( o ile można było tak nazwać koszulkę i majtki) na łóżku, czytając naprawdę dobrą książkę, co było moją rutyną przed zaśnięciem. Kocham czytać.
Nagle do pokoju wszedł Harry. Nie żeby coś, ale nie spodziewałam się go tutaj. Co gdybym się przebierała?
-Cześć- uśmiechnął się. - Zepsuł mi się laptop, mógłbym użyć twojego?
-nie umiesz pukać? - Posłałam mu wymowne sporzenie.
-Nie uważasz, że pukanie do swojego pokoju, jest trochę dziwne?- Podkreślił słowo "swojego". Sam mi go odstąpił, wiec w czym problem? Powiedział, że kanapa w "pracowni" mu wystarczy. Czym był pokój o nazwie "pracownia"? Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że Harry tam po prostu pracuje.
- Laptop leży na półce -wskazałam palcem na białą półkę wisząca na ścianie. Podszedł i wziął go do ręki. Utrzymał go w jednej ręce! Ten człowiek ma naprawdę duże dłonie.
Chwycił za klamkę i juz miał otworzyć drzwi, ale odwrócił się z powrotem w moją stronę.
- W sumie to nie mam nic do roboty, więc mogę o coś zapytać? Jestem ciekawski z natury. - Przysiadł na krawędzi łóżka.
-Tak?
- Zastanawiam się...co takiego w ogóle zrobiłaś, że kazali ci do mnie przyjechać? Nie chcieli mi nic powiedzieć. - Wzruszył ramionami.
O nie... proszę...przecież ja sama nie wiem co zrobiłam. A właściwie co zrobiła Jessica. Wiem, że chodzi o wyścigi, ale nic poza tym. Co ja mam mu powiedzieć?
-Na pewno nikogo nie zabiłam. Nie bój się. - Zaśmiałam się nerwowo, starając się wyminąć jakoś ten temat.
- Nigdy nie byłaś grzeczną dziewczynką, ale musiałaś naprawdę przegiąć, jeżeli cie tu wysłali. Mi nie chcieli nic powiedzieć, wiec pytam ciebie. - Jego ton nie był poważny. Raczej przypominał dziecko które chciało usłyszeć ciekawą bajkę na dobranoc. No może przesadziłam, ale coś w ten deseń.
-wiesz co...muszę do toalety...zaraz wracam. - Pobiegłam w podskokach do łazienki zostawiając zdezorientowanego Harry'ego samego.-Halo? Jessie? Powiedz mi dlaczego miałaś tu przyjechać? Co zrobiłaś? Harry wypytuje mnie o to wszystko, a ja nie mam pojęcia co odpowiedzieć! Błagam cię od dzwoń jak najszybciej. Inaczej wszystko się wyda! - Nagrałam jej wiadomość głosową. Mam nadzieję, że prędko ja odsłucha.
Nienawidzę jej olewajacego stosunku do życia. Myśli, że jak nie odbierze ode mnie telefonu to nic się nie stanie? Że to nie jej sprawa? Nie znoszę jej tak bardzo jak brukselki!Chwilę potem dostałam SMS-a.
" Dałam się przyłapać policji. Dlatego.
PS. Chuj go to obchodzi. Nie rozmawiaj z nim. "Ta wiadomość nie dała mi zbyt dużo, no ale mówi się trudno i idzie się dalej. Gdzieś tak słyszałam.
No nic. Coś wymyślę i ubarwię to co już wiem mniej więcej od mamy. Jess brała udział w nielegalnych wyścigach. Ciekawe czemu rodzice Harry'ego mu o tym nie powiedzieli. Przecież to chyba żadna tajemnica, no ale nie wnikam. Nie jestem z tych do ciekliwych, lecz niestety widać, że Harry wręcz przeciwnie.Wróciłam zestresowana do pokoju. Brunet wciąż tam był.
Przysiadłam obok niego.
-No więc...to było tak, że brałam udział w wyścigu, na motorze...I rodzice się zdenerwowali...I tak jakoś...no wiesz...- Wybrnęłam z tej sytuacji. Tak na prawdę nie miałam pojęcia co dokładnie zrobiła Jessica. Bardzo uogulniłam tą historię.
Harry zawiesił wzrok.
Wyglądał na...zmartwionego?
- nielegalnie. Zapomniałaś dodać, że było to nielegalne. - Jego głos był napięty.
-No - Bąknęłam. Nie będzie mi prawił kazania no nie?
- Tak myślałem. - Westchnął ciężko. Nie chciałam kontynuować tej rozmowy. Czułam się niezręcznie.
-Nie rób tego nigdy więcej. - Nie miałam zielonego pojęcia co mu na to odpowiedzieć.
-Obiecaj - Spojrzał mi głęboko w oczy.
Skinęłam głową.
-Jessica wiem coś o tym. Obiecaj, że zerwiesz kontakt z tymi ludźmi. - Brzmiał naprawdę poważnie. Gdybym była " Jessica " obiecałabym, ale co mam zrobić skoro nią nie jestem?
- Jak to wiesz coś o tym? - Zaciekawiłam się.
- Obiecujesz?
-Obiecuję, a teraz gadaj bo umieram z ciekawości.- Rozkazałam. Naprawdę zaciekawiło mnie to co powiedział.
Harry ponownie zawiesił głowę. -Może przełożymy to na kiedy indziej?- Zaproponował. - To dość długa historia.
-Mamy całą noc - Posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił, ukazując swoje dołeczki.
-No niech ci będzie - W końcu się zgodził.
Usiadłam w siadzie skrzyżnym, przykrywając się kołdrą.
- Miałem hm...podobną sytuację do twojej tylko byłem trochę młodszy. Miałem 12 lat kiedy pierwszy raz wziąłem udział w tym gównie. Na szczęście w porę przejrzałem na oczy. - Potarł ręką kark, przerywając na chwilę swoją wypowiedź. - Aby nie utrzymywać z nimi więcej żadnego kontaktu, przeniosłem się do Anglii. Nie będę rozgadywał się na temat mojej młodości, ale nie było najlepiej. Kilka razy uciekłem z domu i nie było mnie nawet dobry tydzień. Sięgnąłem po alkochol oraz papierosy. Myślałem, że robiąc to co starsi koledzy będę fajny. Nie wiem czy pamiętasz ale nie dawałem ci najlepszego przykładu jako starszy brat. Przepraszam. - Przykryłam swoją dłonią jego.
Wyglądał na skruszonego. Nie wiedziałam nic o jego przeszłości aż do teraz. Zwierzył mi się z myślą o tym, że jestem jego siostrą. Zrobiło mi się smutno na myśl o tym, że Jessie tak go nienawidzi. On się zmienił. Gdyby nie powiedział mi o tym wszystkim, nawet bym go o to niepodejerzewała. Skończył wzorowo szkołę, ma dobrą pracę. To się liczy. Ludzie się zmieniają i trzeba im dać szansę. Nikt nie jest idealny.
Gdyby Jess była tu zamiast mnie, może by to zrozumiała. Tak. Myślę, że tak. Ona też by się zmieniła. Harry na pewno by jej pomógł. Może o to chodziło z tym całym wyjazdem. Jej rodzice nie tylko chcieli aby odcięła się od "tamtego" towarzystwa, ale aby się zmieniła. Aby Harry dał jej (tym razem) dobry przykład. To wszystko powinno się inaczej potoczyć. Nie powinno mnie tu być. Weszłam tej rodzinie do życia. Zamieniłyśmy się z Jess nie tylko imionami, czy rolami, lub miejscami. Zamieniłyśmy się również swoimi osobistymi problemami.
Ale teraz nie da się tego odkręcić.
Mogę się tylko modlić o to aby dobrnąć do końca tego bezcelowego kłamstwa i oszustwa cało. Mam tu na myśli to, że nikt nie dowie się o zamianie ról.
Nie wiedziałam co mam zrobić, więc przysunęłam się bliżej Harry'ego. Objął mnie i przytulił. Był taki ciepły. Taki kochany. Ten przyjacielski uścisk był pełen miłości brata do siostry. W moich oczach kręciły się łzy. Starałam się je powstrzymywać.
Tak właśnie powinno wyglądać spotkanie siostry i brata po latach.
Powinno...
Nie jestem jego siostrą, choć, on myśli, że tak. To najbardziej boli.Harry tak cudownie pachniał, że nie miałam najmniejszej ochoty się od niego odsuwać.
Nawet nie pamiętam kiedy usnęłam, ale wiem że było mi naprawdę ciepło i przyjemnie w jego ramionach.
Tego właśnie mi brakowało. Nikt nigdy nie dał mi tyle co on dziś.
Ktoś powie "Głupie przytulenie",
ale dla mnie, osoby która nie doświadczyła tego przez długi czas, bo jej matka jest zimną jak lód osobą, to naprawdę wiele.
Jeden gest znaczy więcej niż tysiąc słów.
Naprawdę, zazdroszczę Jessice jej życia. Ona nie zdaje sobie sprawy z tego ile ma i jak wiele może stracić swoim zachowaniem.Przepraszam za błędy ortograficzne, które mogłam popełnić. Krótko mówiąc nie jestem orłem z ortografii heheh.
Jeżeli rozdział Ci się podobał (lub nie XD) zostaw po sobie gwiadkę lub komentarz :')
CZYTASZ
Good Bad Girl
RandomJessica trochę narozrabiała i teraz musi ponieść tego konsekwencje. Za karę, całe wakacje ma spędzić w Londynie. Dziewczyna jednak ma plan jak się od tego wymigać, lecz do jego zrealizowania, potrzebuje pomocy pewnej osoby, za którą nie zabardzo p...