- Proszę!
- Nie.
- Ładnie proszę?
- Nie.
- Dziwko, po prostu powiedz tak. - odpyskował, kładąc rękę na swoim biodrze. Powoli podniosłam wzrok, łapiąc z nim kontakt wzrokowy, kiedy ten uśmiechnął się zwycięsko.
- Nie.
- Ugh dlaczego kurwa nie! - jęknął, garbiąc się.
-Bo.. - zrobiłam pauzę. - Nie robię imprez, dopóki Luke Hemmings lub modele Holister się tam nie pojawią. - odpowiedziałam chowając telefon do kieszeni. On się oburzył, krzyżując ramiona.
- Kupię Ci jedzenie. - zaoferował.
- Moja mama to robi. - wzruszyłam ramionami.
- Kupię Ci buty.
- Właśnie kupiłam nowe.
- Dobra.. - westchnęłam, przewracając oczami. Zgodziłam się tylko dla ubrań, oczywiście. Wow Amber.
-Ale jeśli będę chciała wyjść, wyjdę, zrozumiano? - podniosłam brwi, na co on pokiwał głową.
-
Stałam w kuchni, a po drugiej stronie korytarza stał pijany Louis, który flirtował z dwoma dziewczynami, których nawet pewnie nie znał. Byłam zmęczona staniem tu z nim przez 4 godziny, odganianiem facetów, którzy próbowali ze mną flirtować.
- Louis, wychodzimy. - westchnęłam, odstawiając wodę i położyłam ręce na biodrach.
- Nie, ja chcę zostać. - wydął wargi, zarzucając ręce na szyje dziewczyn.
- Louis. - jęknęłam - Powiedziałeś mi, że będę mogła wyjść, kiedy będę chciała, a poza tym ty masz klucze.
- Ah tak, - uśmiechnął się głupkowato. - 'Musisz po prostu poczekać - wyszczerzył zęby.
Jęknęłam w frustracji, przeczesując ręką włosy. - Dupek. - wymamrotałam, po czym wyszłam na zewnątrz. Nie miałam daleko do domu, ale nie chciało mi się iść. Prawdę mówiąc nie miałam wyboru chyba że chciałam skończyć na spaniu u nieznajomego z Louisem.
Pociągnęłam za końce od kurtki, żeby przycisnąć ją bardziej do mojego ciała. Jak zaczęłam iść, poczułam się trochę nieswojo. Była pierwsza nad ranem i było ciemno jak w dupie. Nawet latarka w telefonie nic nie pomagała.
Próbowałam śpiewać, a raczej nucić jedną z piosenek Katy Perry. Mój brat powiedział mi jak byłam mała, że jeśli jestem sama i się boję, to śpiewanie może pomóc. Czasem pomagało, ale nie sądzę, że to pomoże, jeśli mnie porwą czy inne gówno.
Po chwili zauważyłam pick-up'a, który jechał w moją stronę. Mogłam stąd dokładnie zobaczyć odpryskujący, czerwony lakier i głośny silnik, który prawdopodobnie powinien pójść do naprawy. Ale nie bardzo myślałam o tym, kiedy ten samochód zatrzymał się koło mnie.
Przyspieszyłam tempo, opatulając się rękoma.
- Poczekaj! - pisnęłam cicho i prawie zaczęłam biec. - Jezu Amber, przestań ode mnie uciekać! To ja, Zayn! - zatrzymałam się, gdy to usłyszałam i powoli się odwróciłam. Kierowca wysiadł i rzeczywiście był to Zayn.
- Przepraszam - mruknęłam, kiedy byłam wystarczająco blisko niego. - Myślałam, że jesteś kim, kogo nie znam. - powiedziałam z zażenowaniem.
- Nie szkodzi. - westchnął. - Dlaczego jesteś sama o tej porze na zewnątrz? Jest środek nocy. - zapytał, krzyżując ręce, tym samym opatulając się rękoma. Przynajmniej nie byłam jedyna, której było zimno.
- Louis wyciągnął mnie na imprezę, ale się najebał i nie chciał mi dać kluczy od swojego samochodu. Szczerze mówiąc jestem zdziwiona, że Ciebie tam nie ma. - uniosłam brwi i założyłam pasmo czerwonych włosów za ucho.
- Nie lubię imprez. - zdziwił mnie tymi słowami. - Pozwól, że odwiozę Cię do domu. - zmarszczyłam brwi. Zaskoczył mnie tym, że zaoferował mi podwózkę.
- Um, okej, tak myślę. - wymamrotałam, na co on pokiwał głową, żebym poszła za nim. Podeszłam do drzwi od strony pasażera i chciałam sama sobie otworzyć drzwi, jednak Zayn mnie uprzedził, przez co zarobiłam drzwiami w głowę.
- Kurwa - syknęłam. Zrobiłam krok w tył, rozmasowując ręką obolałe miejsce.
- O mój Boże! - zawołał. - Kurwa mać, wszystko okej? - zapytał, zdejmując jedną ręką dłoń z mojej twarzy, zaś drugą położył na moim ramieniu. Przybliżył swoją dłoń do mojej twarzy, odsuwając kosmyk włosów. Jego twarz była tak blisko mojej. To jak jeden z tych momentów, gdzie nie planujesz czegoś zrobić, ale i tak to robisz.
Spojrzałam w jego oczy i poczułam jego oddech na mojej skórze. Odsunęłam się trochę, na co Zayn wciągnął mocno powietrze, zaciskając żuchwę. - Przepraszam, wsiadaj, - wymamrotał, pokazując na siedzenie, po czym obszedł samochód. Zajęłam miejsce, zamknęłam drzwi i zapięłam pasy. Zayn usiadł koło mnie i wykonał te same czynności plus włączając samochód.
Po tym jak podałam mu mój adres, zawiózł mnie do domu. Nic się nie odezwał, po prostu pokiwał głową i uśmiechnął się bez entuzjazmu. Wbiegłam do domu i zamknęłam je na klucz z pośpiechu.
_________________________________________________________
przepraszam za błędy ortograficzne i składniowe :(
PRZEPRASZAM ŻE TAK PÓŹNO ALE MIAŁAM OSTATNIO BARDZO DUŻO DO NAUKI :((((((
NASTĘPY ROZDZIAŁ PRAWDOPODOBNIE JESZCZE DZISIAJ :))))
KOMENTUJCIE I GWIAZDKUJCIE BO TO MOTYWUJE ♥♥♥♥♥
CZYTASZ
Secretly Texting - pierwsze polskie tłumaczenie ✔️
FanfictionNieznany numer: Prawdę mówiąc, jesteś piękna Nieznany numer: Przepraszam, to było prostackie, wow teraz zabrzmiałem dziwnie autor: @1DFanfict0101 tłumaczenie: @harryisdork zgoda jest! #634 w FanFiction 09.01.2016r