Osiemnaście ✉️

1K 68 2
                                    

ZAYN

- Skończyłeś? - zapytał Stan, rzucając kolejnego orzecha na drzewo.

- Nie. - mruknąłem, moja twarz była schowana w szkicowniku,który znajdował się na moich kolanach. Stan rzucił kolejnego orzecha i mogłem usłyszeć jak rozwala się o gałąź. - Przestaniesz tym rzucać? - westchnąłem, złapałem torebkę z orzechami od niego i położyłem je po drugiej stronie.

- Chamsko. - wymamrotał. - nawet ich nie używasz. - narzekał.

- Nie, ale moja mama używa. Używa ich do zrobienia czegoś tam. Nie wiem co to, ale wiem, że nie możemy ich zmarnować. - powiedziałem mu i dalej rysowałem.

- Tak jak nie powinniśmy siedzieć na dachu? - zaśmiał się.

- Zamknij się Stan.

- Co rysujesz? - zapytał, kładąc się na plecach.

- Kogoś. - wymamrotałem.

Usiadł, - Rysujesz tą dziewczynę, prawda! Amber! Rysujesz ją ! No weź, wiem, że mam rację, pokaż mi! - krzyczał.

Westchnąłem, - Nie..po prostu. Dobra, rysuję ją, ale nie jest to jeszcze skończony. Nie wiem co zrobić, żeby znowu mnie lubiła, ale mam nadzieję, że to pomoże? - wzruszyłem ramionami patrząc się na niebo. Kiedy to zrobiłem, Stan miał idealną szansę, żeby podejrzeć mój rysunek. Co zrobił, wyrywając szkicownik z moich rąk.

Przygryzł wargę. - Skąd wziąłeś ten pomysł? - zapytał.

Wzruszyłem ramionami, - Wczoraj na lunchu. Jej koleżanka zakładała jej naszyjnik i ona podniosła swoje włosy, żeby mogła go zapiąć..nie wiem. Możesz mi to oddać? - zapytałem próbując go sięgnąć.

On westchnął i mi go oddał. - Masz zamiar jej to dać?

- Tak, - mruknąłem. - Ale nie mam zamiaru jej mówić, że to ode mnie. - powiedziałem. On potrząsnął głową. - Co?

- Robisz to samo co z pisaniem do niej, Z! - wyrzucił ręce w górę i uderzył nimi o swoje uda. - Ona się dowie, że to od ciebie i ona znowu cię znienawidzi! - krzyczał.

- Tak, cóż, ja tak załatwiam sprawy, więc, - fuknąłem. - więc się odczep.

- Nie. - skrzyżował ręce. - Zayn, wiem, że ją bardzo lubisz. I dlatego próbuję ci pomóc.

- Nie potrzebuję twojej pomocy.

- Zachowujesz się jakbyś nie potrzebował pomocy od kogokolwiek.

Nie odpowiedziałem mu.

- Teraz mnie ignorujesz? - podniósł brwi.

Siedziałem cicho.

- Dobra. Pierdole to. - przewrócił oczami, wstał i wspiął się na okno. Minutę później widziałem go jak wychodził z domu i wsiadł do samochodu.

Parę minut później zaczynało mi się robić zimno, więc zszedłem z dachu i wróciłem do swojego pokoju. Zarzuciłem na siebie bluzę i odłączyłem telefon od ładowania. Włączyłem swoją muzykę i rozłożyłem się na miękkim materacu. Przeczesałem ręką włosy i zdmuchnąłem je z twarzy, wkurzając się kiedy one znowu opadły.

- Kurwa. - mruknąłem, sięgnąłem na biurko tuż koło mojego łóżka po gumkę do włosów. Kiedy znalazłem jedną, związałem moje czarne włosy i zabrałem się do kończenia mojego rysunku.

AMBER

Jest znowu poniedziałek, kiedy wchodzę do szkoły. Louis był koło mnie przez parę minut, ale później nasze drogi się rozeszły, a ja sama podążałam w stronę szafek.

Otworzyłam ją, i zanim mogłam cokolwiek wyciągnąć, kartka wyleciała ze środka. Schyliłam się i ją podniosłam. Była złożona, więc ją otworzyłam i sapnęłam. To był rysunek, który jak mi się wydaje przedstawiał mnie. Pamiętam to, prawdę mówiąc. Piątek, podczas lunchu. Sierra zakładała mi naszyjnik, zaraz po tym jak go rozplątała, a ja przytrzymałam włosy w górze, żeby mogła go zapiąć.

Stałam tam, podziwiając rysunek. Ktoś przez przypadek wpadł na mnie, co sprowadziło mnie poniekąd na ziemię. Włożyłam swoje rzeczy do szafki i wyjęłam te, które będą mi potrzebne na kolejne dwie lekcje. Trzymałam rysunek w ręce. Nie chciałam go nigdzie odłożyć.

W rogu znajdował się podpis. Był nabazgrany, co mnie zirytowało, bo nie rozumiałam po co ludzie podpisują się tak niewyraźnie, że nikt nie może tego odczytać. Dlatego nie mogłam tego przeczytać. Fragmenty, które udało mi się odczytać to Za z imienia i M z nazwiska. Teraz wszystko było jasne.

Spotkałam się z Zayna wzrokiem, kiedy weszłam do sali plastycznej. Patrzył na mnie z uśmieszkiem i przygryzał wargę. Mogłam poczuć jak moje policzki zaczynają się rumienić.

Nie. Nienawidzisz go, pamiętasz?

Przełknęłam ślinę i ruszyłam w stronę swojego siedzenia potrząsając głową. Zayn pierdolony Malik nigdy nie zostawi mnie w spokoju, prawda. I nie muszę nawet zadawać tego pytania, bo wiem, że on nie ma zamiaru się ode mnie odczepić.

Siedział cicho, ale każdy mógł poczuć to napięcie. - Dzięki - wymamrotałam. - za rysunek. Jest naprawdę dobry. - powiedziałam, machając kartką, którą trzymałam w ręce.

Uśmiechnął się lekko. - Cieszę się, że Ci się podoba.

- Ale jak ty..

- Amber. Lekcja się zaczyna. - wymruczał z wielkim uśmieszkiem na ustach.

Jęknęłam, przewróciłam oczami i słuchałam nauczycielki. Tak dużo, żeby zacząć rozmawiać.

__________________________

jeszcze tylko 3 rozdziały do końca.

Secretly Texting - pierwsze polskie tłumaczenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz