Amber
Westchnęłam ciężko, siadając na siedzeniu.
- Ktoś tu siedział do późna? - kiedy spojrzałam na osobę siedzącą koło mnie, od razu podniosłam się szukając nowego miejsca. Niestety wszystkie były zajęte. Osunęłam się z powrotem na siedzenie, gromiąc go wzrokiem.
- Nie imprezuje - odparłam, krzyżując ramiona
- Hej, nigdy nie powiedziałem, że to robisz, kochanie. - podniósł ręce w obronnym geście. - To znaczy, wiem, że do późna pracowałaś nad esejem z historii czy coś. - wzruszył ramionami. Jego słowa mnie zdezorientowały, bo on powiedział to co ja na prawdę robiłam wczoraj w nocy.
- Skąd ty..
- Amber, Zayn, to są wasze stałe miejsca. - odezwała się nauczycielka zanim przeszła do innego rzędu. Szczęka mi opadła i zaczęłam się na nią gapić.
- Serio? - jęknęłam.
- Powinienem się obrazić na tę reakcję. Powinnaś być wdzięczna, że jesteś obok mnie. - westchnął dramatycznie, machając ręką.
- Oh pieprz się Zayn, ja przynajmniej nie spędzam więcej jak pół godziny na układanie moich włosów rano. - rzuciłam bezczelnie i tym trafiłam w jego czuły punkt.
- Ah tak? Jak długo zajęło Ci malowanie włosów?
- Kochasz moje turkusowe włosy i dobrze o tym wiesz. - odwróciłam się od niego i udawałam, że nie usłyszałam go, kiedy potwierdził moje słowa.
Po tym jak nauczycielka ogłosiła wszystkie sprawy związane z nowym semestrem i nową klasą, opowiedziała nam o małym projekcie. Mieliśmy narysować naszych partnerów. Kolory były niezbędne, sam ołówek, cienie i inne związane z tym rzeczy. Mieliśmy całą godzinę do zrobienia tego i powiedzenie, że nie byłam pod wrażeniem kiedy mój partner rysował mnie byłoby nieporozumieniem. Też byłam dobra, ale umiejętności Zayna były absolutnie nierealne.-Jeśli nie skończyliście swoich rysunków, zabierzcie je do domu i przynieście je dokończone na jutro. - po słowach nauczyciela szybko zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do swojej szafki.
- Jak było na plastyce? - usłyszałam znajomy głos za mną. Natychmiast się odwróciłam i uderzyłam go w głowę.
- Cholera Lou! Powiedziałeś, że będziesz ze mną chodził na plastykę! Nie mogę się teraz zamienić i utknęłam z Malikiem. - zaczęłam narzekać, tupiąc nogą jak małe dziecko.
On naśladował moje zachowanie i skrzyżował ramiona. - Przebolejesz to, jaskierku. Potrzebowali jedną osobę na muzykę i musieli jedną oddać z plastyki, więc poszedłem tam. Z resztą, jestem do bani w tym wszystkim związanym z rysowaniem i w ogóle. - wzruszył ramionami jakby to nie było nic wielkiego. Może dla niego tak nie było, ale dla mnie i owszem.
- Nienawidzę cię Louis'ie Tomlinsonie. Ssij drzewo. - mruknęłam.
- Może tak zrobię - zakpił, jednak po chwili skapnął się co powiedział - Czek..
- Nie, właśnie to powiedziałeś. Idź szukać jakiegoś drzewa do kochania. - zachichotałam i poszłam wzdłuż korytarza do stołówki. Kupiliśmy coś do jedzenia i usiedliśmy na naszych miejscach. Po chwili dołączyły do nas Sierra i Shaylie.- Czemu zawsze z nami siadasz Lou? Nie powinieneś usiąść ze swoimi kolegami? - zażartowała Sierra na co Lou parsknął.
- Odpieprzysz się? - wystawił język i wziął łyka coli.
- Daaaj mi trochę! - sapnęłam sięgając po butelke, ale on odsunął ją.
- Nie
- Louis, idioto, daj mi trochę ! - jęknęłam kiedy podniósł ją nad siebie. Nie był wcale taki wysoki, ale nadal byłam od niego niższa. - No weeeź! - krzyknęłam skacząc kilkarotnie, żeby to dosięgnąć.
Nagle, ktoś stanął za mną i z łatwością sięgnął butelkę, którą próbowałam zdobyć. Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Zayna.
- Hej! myślałem że jesteś ze mną! - Louis wydął wargi
- Dzisiaj rano wylałeś wodę na moją prace domową z matmy. - zauważył, na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- Właśnie dlatego go bardziej lubię. - kwinęłam głową, wskazując palcem na wyższego chłopaka
- Powiedziałaś mi, żebym się odpieprzył jakieś 2 godziny temu. - podniósł brwi, uśmiechając się głupio.
- Zamknij się, ja Cię tylko bronię. Teraz stąd zjeżdżaj prostaku. - odpyskowałam, biorąc łyka coli i siadając koło Sierry. Chociaż Zayn uśmiechnął się i odszedł do swojej paczki, cały czas zastanawiałam się dlaczego mi pomógł. Musiał mieć dobry tydzień odkąd dzisiaj rano dowiedział się że będę z nim w klasie i teraz pomógł mi. Nawet jeśli to była cola, która właściwie nie była moja.
Mój telefon zawibrował, odpychając moje myśli na bok.
Nieznany numer: widziałem, że Zayn Ci pomógł
Ja: I co ?
Nieznany numer: Lubisz go?
Ja: Ha nie, przynajmniej nie jakby był moim crush'em czy coś. Mógłby być naprawdę miły, jeśli bym go znała, ale na takiego nie wygląda.
Nieznany numer: ok
Ja: Dlaczego pytasz?
Nieznany numer: idk, wygląda na fajnego
Ja: Ehh, dał mi Louis'a cole i jest między nami okej dopóki nie powie czegoś o moich włosach znowu
Nieznany numer: Wiesz, kocham twoje włosy
Ja: Dzięki głupku
Nieznany numer: :(
Nieznany numer: Nie jestem głupkiem
Ja: Więc powiedz mi kim jesteś! (ಥ ̯ ಥ)
Nieznany numer: Nie mogę
Nieznany numer: Jak zrobiłaś tego emotikona
Ja: Możesz
Ja: i jest aplikacja
Ja: I powiedziałabym Ci co to za aplikacja ale ty nie powiesz mi swojego imienia, więc
Nieznany numer: :( *płacze*
![](https://img.wattpad.com/cover/49812528-288-k471201.jpg)
CZYTASZ
Secretly Texting - pierwsze polskie tłumaczenie ✔️
FanfictionNieznany numer: Prawdę mówiąc, jesteś piękna Nieznany numer: Przepraszam, to było prostackie, wow teraz zabrzmiałem dziwnie autor: @1DFanfict0101 tłumaczenie: @harryisdork zgoda jest! #634 w FanFiction 09.01.2016r