Po śniadaniu Drew poprowadził nas przez długi korytarz do ogromnej i dobrze oświetlonej sali. Było w niej mnóstwo stojaków z bronią, liny i wiele innych.
Al z Tommym zniknęli gdzieś w czasie śniadania, a Nori nadal się nie pokazał.
Podszedł do nas człowiek szafa, szeroki w ramionach i bardzo wysoki. Miał nieprzyjemny i szczerbaty uśmiech. Długie włosy oblepiały jego twarz.
-Widzę, że to są nasze uczennice - Przywitał się
-Samara i Jessica - Skinął głową Drew.
-Potraficie w ogóle biegać? - Zadrwił
-Potrafią więcej niż sądzisz. Al zadbał o ich szkolenie - Odparował nasz przywódca
-Ten głupiec nie wie nawet którą stroną trzymać miecz, a co dopiero uczyć - Prychnął
-Licz się ze słowami Angusie - Warknął Drew trzymając dłoń na rękojeści noża.
-Jak już pewnie słyszałyście, jestem Angus - Zwrócił się do nas, gdy Drew odszedł - Od dziś, będziecie pocić się krwią - Wyszczerzył zęby.
-To zaczynajmy - Ponagliła znudzona Jess. Z twarzy Angusa zniknął uśmiech.
-Dobra, pokażcie co potraficie.
Odrzuciła na bok broń i przyjął postawę obronną. Wymieniłyśmy z Jessicą spojrzenia i również odpięłyśmy pas z nożami.
Stanęłyśmy obok siebie ramię w ramię i skupiłyśmy się na przeciwniku. Czekałyśmy, aż znudzi mu się stanie i pierwszy zaatakuje.
Po chwili wykonał krok do przodu i okręcił się z jedną nogą w górze. Odskoczyłyśmy na dwie strony i rzuciłyśmy się na niego z obu stron. Podłożyłam kolano pod jego plecy, podczas gdy Jess uderzyła go pięścią pod brodę. Wielkolud poleciał do tyłu, napotkawszy moje kolano odbił się od niego i spadł na ziemię. Nie zdążył zrobić żadnego ruchu, bo Wykręciłam jego ręce do tyłu, a moja przyjaciółka stanęła mu na nogach.
-No dobra - Wysapał - Zaraz zobaczymy czy osobno walczycie tak samo jak razem.
Puściłyśmy go, a on podniósł się z oczami pałającymi wściekłością.
-Ty! - Wskazał na mnie palcem - Będziesz pierwsza! No atakuj!
Nie czekałam na dalsze rozkazy, skoczyłam do przodu wyciągając przed siebie prawą nogę, chcąc uderzyć go w brzuch. Zaskoczony, cofnął się, ale nie dał nabrać się na tę sztuczkę dwa razy i zdążył złapać moją stopę. Pociągnął do siebie, a ja poleciałam do tyłu. Nie uderzyłam jednak o ziemię, w ostatnim momencie wykonałam salto w tył pociągając za sobą Angusa. Wpadł na mnie, a ja kopnęłam go w plecy. Podniosłam się prędko i zadałam cios w głowę z prawej strony. Zblokował mnie, i zamachnął się drugą ręką. Cofnęłam się o krok i spinając mięśnie uderzyłam z całej siły w brzuch. Angus zgiął się w pół a ja wykorzystałam to i podcięłam mu nogi.
-Myślę, że to koniec - Oznajmiłam. Ale wściekły trener złapał mnie za nogi i pociągnął w dół. Z cichym okrzykiem zaskoczenie zwaliłam się na ziemię i w ostatnim momencie ujrzałam nadlatującą pięść. Odturlałam się na bok, ale nie zdążyłam wstać, Angus zaczął na oślep uderzać rękoma. Kręciłam głową jak szalona by nie oberwać. W końcu spięłam mięśnie i uniosłam nogi z całej siły uderzać nimi w to co napotkają. Natrafiłam na coś i zyskałam parę sekund by wstać zanim otrzymam kolejny cios. Nie zdążyłam jednak zrobić tego wystarczająco szybko, bo nagle pociemniało mi przed oczami i poczułam ogłuszający ból w okolicach skroni. Osunęłam się na ziemię tracąc zdolność racjonalnego myślenia.
CZYTASZ
Po drugiej stronie
FantasyŚwiat staje na głowie, by przetrwać trudny okres. Ona jest sama nie ma nikogo kto może jej pomóc, i nikt jej tego nie ułatwia. Monotonne życie zmienia jeden moment, jedno zjawisko. Potem życie toczy się dalej własnym rytmem z ludźmi, którzy mogą zmi...