Znaleźliśmy pokój, na którego środku był wielki, stary piec. Wywaliliśmy Toma na zewnątrz po drewno a sami zajęliśmy się uprzątnięciem zakurzonej podłogi.
Po niecałej godzinie siedzieliśmy już przed ogniem pijąc jakieś rozgrzewające zioła, które podał nam Tommy. Pachniały jak dziwna substancja, napotkana przeze mnie podczas jednego z polowań. Ten zapach nie kojarzył mi się dobrze, ale herbata smakowała całkiem nieźle.
Wiatr uderzał o ściany zasypując chatkę gęstym śniegiem. Jeśli tak dalej pójdzie, rano nie będziemy mieli stąd wyjść.
Na razie jednak o tym nie myślałam, skupiałam się na parującym kubku w moich dłoniach i wesołym ogniu trzaskającym przede mną.
Al usiadł w kącie i skulił się przykrywając płaszczem.
Zapomniałam, że ostatnio nie miał zbyt dużo czasu na odpoczynek, cały dzień nie okazywał tego po sobie, a teraz z nadal podkrążonymi oczami próbuje złapać chwilę dodatkowego snu.
Szkoda. Miałam nadzieję, że podczas tego wieczoru wyjaśni nam nieco więcej.
-Hej, Drew - Odezwał się Tommy
-Co? - Przywódca odwrócił się w jego stronę z nieprzyjazną miną.
-Nic - Mruknął kucharz zawiedziony tą postawą.
-Czy ty kiedyś zaczniesz się zachowywać jak człowiek?!
-Jeśli jestem człowiekiem, również zachowuję się jak człowiek - Odparł Tom z mądrością wypisaną na twarzy.
Drew rzucił mu mordercze spojrzenie, ale nic nie odpowiedział.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w zadumie, każdy nad swoimi problemami.
Przyjemnie siedziało się w przyjaznym towarzystwie, z gorącymi ziołami gdy na zewnątrz panowała zima. Nagle zaczęło mnie zastanawiać, skąd Tommy wziął te liście, już miałam zadać mu to pytanie, kiedy niespodziewani odezwał się Nori.
-Jak długo tu zostaniemy?
-Tylko dzisiejszą noc - Warknął Drew z kapturem na twarzy
-O ile nas nie zasypie - Mruknął cicho Tom, ale i tak go usłyszałam, a nawet jeśli przywódca też, to nie dał tego po sobie poznać.
-A jeśli nas zasypie? - Spytała na głos Jess, chcąc na głos wyrazić obawy nas wszystkich
-Wtedy wydrążymy tunel.
-Czym?
-Tomem - Warknął Drew i odwrócił się do nas plecami.
Fuknęłam oburzona jego zachowaniem. Zupełnie go nie rozumiałam, jesteśmy tu wszyscy, w takiej samej sytuacji, powinniśmy się trzymać razem, a on co? Nic mu się nie podoba, ze wszystkimi się kłóci nawet z Alem, który jeszcze chyba nigdy nie podniósł głosu.
-Może podzielisz się z nami twoimi zmartwieniami? - Nie wytrzymałam
Nie odpowiedział
-Jasne - Pokiwałam głową - Bo ty tylko bawisz się w przywódcę, nie potrafisz nim być.
Odwrócił się sztywno i wpatrywał we mnie spod kaptura.
Przez chwilę poczułam wyrzuty sumienia, naprawdę sądziłam, że Drew jest wspaniałym przywódcą, ale w tej chwili miałam ochotę wypróbować na nim wszystkie chwyty Angusa.
-Samaro - Zaczął wolno i cicho - Pamiętaj, że jesteśmy tu tylko ze względu na ciebie, gdyby nie ty i twój cholerny brat bylibyśmy bezpieczni w bazie!

CZYTASZ
Po drugiej stronie
FantasiŚwiat staje na głowie, by przetrwać trudny okres. Ona jest sama nie ma nikogo kto może jej pomóc, i nikt jej tego nie ułatwia. Monotonne życie zmienia jeden moment, jedno zjawisko. Potem życie toczy się dalej własnym rytmem z ludźmi, którzy mogą zmi...