Obudził mnie łagodny podmuch powietrza. Ospale otworzyłam oczy, i przez chwilę nie mogłam przypomnieć sobie, gdzie się znajduję, otaczała mnie bowiem ciemność.
Szybko jednak doszłam do siebie i ostrożnie podniosłam się do pozycji siedzącej, z zadowoleniem stwierdziłam, że nie sprawia mi to już aż takiego problemu. Ból nieco ustał, a kiedy przejechałam dłonią po ciele przekonałam się, że większość pęcherzy już znikła.
Oparłam się o ścianę i pokręciłam głową próbując dojrzeć coś w tych ciemnościach. Jeżeli nadal byłam w celi, powinien być tu gdzieś Al. Ale dlaczego tu jest tak ciemno? Może mnie gdzieś przenieśli? Albo jego?
Stęknęłam cicho i przewróciłam tak, by stanąć na czworaka.
Ostrożnie przesuwałam raz jedną nogę, drugą a później drugą nogę, rękę.
Wiedziałam, że w każdej chwili mogę dobić głową do ściany, ale w tej chwili nie wiedziałam innego wyjścia aby poznać otoczenia.
Nagle, na przeciwko mnie dojrzałam ciemniejszą plamę. Kiedy przyjrzałam się bliżej, stwierdziłam, że to Al, siedział skulony pod ścianą, najwyraźniej spał.
Z wysiłkiem usadowiłam się obok niego po czym oparłam głowę o ścianę dysząc lekko.
Pomyślałam, że to dziwne, przecież kiedy się obudziłam, nie zachowywałam się zbyt cicho, a kto jak kto, ale Al zwykle nie miał problemu z przegapianiem takich szczegółów jak poruszenie gdzieś obok niego. Nagle przypomniało mi się, że przecież on sam też przeszedł swoje, nie wiedziałam dokładnie co z nim zrobili, ale widziałam na własne oczy, jak otrzymuje pierwszego bata. Powstrzymałam odruch by sprawdzić, czy nie widać gdzieś ran, wtedy obudziłby się, a tego nie chciałam.
Nie mając nic lepszego do roboty, usadowiłam się wygodniej i wsparłam na zimnej ścianie.
Po chwili już spałam.
...
Tym razem obudziło mnie lekkie drganie pode mną. Zanim rozbudziłam się na dobre, cieszyłam się z błogiej chwili nieświadomości, aż do momentu kiedy zauważyłam, że coś zbija mi się w skroń. Kiedy zorientowałam się, że to ramie Ala, poderwałam gwałtownie głowę.
-Spokojnie - Mruknął sennie - Śpij.Miałam nadzieję, że w ciemnościach nie było widać moich czerwonych policzków.
-Która godzina? - Próbowałam zmienić temat
-Skąd mam wiedzieć? - Dostrzegłam nieznaczny ruch - Ale sądząc ze światła na zewnątrz koło południa.
Spojrzałam w kierunku kraty, rzeczywiście, dobiegała stamtąd łuna jasnego światła.
-Dlaczego w celach nie ma okien? - Mruknęłam do siebie ale Al i tak usłyszał
-Żeby zmniejszyć liczbę ucieczek. Wystarczyłoby wyłamać zabezpieczenia i już.
Miał rację. Wróciłam na swoje miejsce pod ścianą i zamilkłam.
Czułam się już o wiele lepiej, mimo, że czułam na swoim ciele blizny po oparzeniach, ale tego się chyba tak szybko nie pozbędę.
W powietrzu wisiało napięcie.
-Chyba powinniśmy porozmawiać - Zaczęłam
Al westchnął ciężko.
-Chyba powinniśmy - Zgodził się - Ale nie mam pojęcia od czego zacząć.
-Może od początku - Podsunęłam
Na chwilę nastała cisza, mój przyjaciel namyślał się, a ja stawałam się coraz bardziej zniecierpliwiona, bo pomimo ostatnich wydarzeń i otępienia jakie czułam, nie zapomniałam ile ma mi do wyjaśnienia.
CZYTASZ
Po drugiej stronie
FantasyŚwiat staje na głowie, by przetrwać trudny okres. Ona jest sama nie ma nikogo kto może jej pomóc, i nikt jej tego nie ułatwia. Monotonne życie zmienia jeden moment, jedno zjawisko. Potem życie toczy się dalej własnym rytmem z ludźmi, którzy mogą zmi...