W towarzystwie przyjaciół siedziałam jeszcze jakiś czas. Rozmawiali, żartowali, tak jak zwykle, jakby nic się nie stało. Później przeprosiłam wszystkich i powiedziałam, że jestem zmęczona.
W chwili kiedy stawałam zdałam sobie sprawę, że nie wiem jak wrócić, Amy wyszła dosłownie parę chwil temu.
-Wie ktoś może jak dojść do mojej sypialni? - Zapytałam przepraszająco.
-Jasne, jest obok mojej - Jess zaczęła wstawać, ale uprzedził ją Drew
-Zaprowadzę cię.
Moja przyjaciółka spojrzała na niego dziwnie, ale posłusznie usiadła z powrotem.
Sama byłam zdziwiona tą propozycją, nie wiedziałam czego spodziewać się od dowódcy. Nagany? Pochwały? Pytań?
Chłopak otworzył drzwi i puścił mnie przodem.
-Dzięki - Burknęłam speszona
Przez pierwsze parę minut drogi nie odezwał się ani słowem. Ja też nie.
-Przepraszam, że odebrałem ci chwilę z Jessicą, ale muszę z tobą porozmawiać - Odezwał się w końcu.
-W porządku - Odparłam, choć nie byłam tego taka pewna
-Opowiedz mi dokładnie, co się z wami działo - Poprosił
Spojrzałam na niego i zastanowiłam się chwilę
-Najpierw ty musisz mi powiedzieć ile wiesz - Powiedziałam kręcąc głową.
Przez chwilę wydawał się zaskoczony i zdezorientowany, ale w następnej chwili najwidoczniej zdał sobie sprawę o czym mówię.
-Wiem, że Al był już na zamku. Wiem też co robił - Zawahał się - Król go pamiętał?
Skinęłam ponuro głową
-Początkowo dał mu szansę, ale Al oczywiście nie skorzystał, dlatego od razu wylądował w więzieniu.
-A ty?
Zamilkłam na chwilę
-Ja pierwsze parę godzin spędziłam w jakiejś komnacie - Przyznałam się niechętnie - Umyłam się, przebrałam i zebrałam siły. Później próbowałam uciec razem z Alem, niestety złapali mnie. - Spojrzałam na Drew w oczekiwaniu na dezaprobatę, ale ten tylko potaknął głową jakby się tego spodziewał.
-Dlaczego o to pytasz? - Zmarszczyłam brwi.
-Domyśliłem się, że żołnierze przyszli po ciebie, i prawdopodobnie na początku król będzie chciał cię przekręcić na och stronę. Wolałem się jednak upewnić.
-I?
-I to stawia kolejne pytanie. Skąd on wiedział, że to ty.
Miał rację, pochodziłam z biednej wioski, nie byłam nikim nadzwyczajnym, nikt oprócz Jess i rodziny mnie nie kojarzył. Później cały czas przebywałam w ich towarzystwie.
-Myślisz, że ktoś nas zdradził? - Przed oczyma stanął mi obraz cichego i niemiłego Noriego.
-Nie wiem - Odparł bezradnie - Ale to żaden z naszych - Dodał jakby czytając mi w myślach.
-Więc kto? - Po raz kolejny zmarszczyłam brwi - Przecież oprócz was nie znam nikogo.
-Byłaś w stowarzyszeniu - Spojrzał na mnie znacząco - Nie mogę być pewien, że żaden z nich nie puścił pary, albo co gorsza, całe stowarzyszenie postanowiło cię wydać.
-Tak czy siak, teraz to nie ma większego znaczenia. Uciekliśmy.
-Miejmy nadzieję - Mruknął
Kolejnych parę minut przebyliśmy w milczeniu, a ja stwierdziłam iż rzeczywiście z każdym krokiem staję się coraz słabsza.
-Czy to bardzo bolało? - Spytał cicho - Tortury?
-Zależy jak na to spojrzeć - Zamyśliłam się - Kiedy się przygotujesz na ogromny ból, przeżyjesz. Chyba, że postanowią cię zabić - Dodałam cierpko
Skinął głową.
-Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - Zapytałam po dłuższej chwili
-W zasadzie tak - Spojrzała na mnie - Miałem zamiar zapytać o to Ala, ale może zapamiętałaś. Jaki mają system walki? Ilu żołnierzy jest gotowych do walki z dafinierami?
Skrzywiłam się na to nieprecyzyjne pytanie
-To zależy ilu dafinierów będzie walczyć. Nie wiem dokładnie ilu żołnierzy jest przygotowywanych do wojny, ale podejrzewam, że to zależy od tego jak szybko musieliby się zorganizować. O ile zdążyłam się trochę rozejrzeć, nie są zbyt rozgarnięci.
-Czyli sugerujesz, że im szybciej zadziałamy, tym mamy większe szanse? - Spytał w zamyśleniu
-My? Chyba dafinierzy?
-A my razem nimi - Powiedział zniecierpliwiony - Jesteśmy buntownikami tak jak oni, dlatego powinniśmy walczyć.
-Jeszcze tego nie postanowiłam - Zirytowałam się
Drew zamilkł widocznie nie chcąc wdawać się w kłótnię. A mnie zupełnie niespodziewanie przypomniała się chwila, kiedy straciłam panowanie nad sobą i zaczęłam walczyć z drzewem, wtedy Drew przyszedł do mnie i mnie przytulił. A ja w bazie gapiłam się na jego usta. To z kolei spowodowało, że pomyślałam o Alu, i natychmiast poczułam wyrzuty sumienia.
-Byłeś już u Ala? - Zapytałam cicho
Potaknął głową
-Czy możesz mi powiedzieć gdzie jest jego pokój?
Spojrzał na mnie ze słabym uśmiechem, a ja pomyślałam, że on doskonale wie, co zamierzam zrobić.
-Naprzeciwko sypialni twojego brata. - Szepnął kiedy odstawił mnie przed moim pokojem.
-Dzięki - Powiedziałam cicho.
Przywódca posłał mi jeszcze jedno zmęczone spojrzenie po czym odwrócił się i odszedł.Kiedy rzuciłam wszystkie rzeczy, które miałam przy sobie na łóżko uznałam, że niepotrzebna mi w tej chwili pełne wyposażenie, zapięłam więc pojedynczą pochwę ze sztyletem do uda i przykryłam ją długim wełnianym swetrem, który znalazłam w szafie. Z ulgą założyłam swoje stare, miękkie i lekkie buty po czym cicho wyszłam z pokoju.
Z tego co mówiła Amy, najbliższy posiłek dopiero za parę godzin, mam więc czas by spokojnie załatwić swoje sprawy nie napotykając nikogo niepożądanego.
Zdecydowanym krokiem ruszyłam drogą którą wcześniej szłam z Amy. Ku mojemu zaskoczeniu nie pomyliłam żadnego zakrętu i już po chwili stałam przed sypialnią Grovera. Odetchnęłam głęboko i skierowałam się do drzwi naprzeciw.
Zacisnęłam palce na chłodnej klamce i poczułam, że jestem zdenerwowana. Z jednej strony poczułabym się lepiej wiedząc, że Al jest przytomny i czuje się lepiej. Ale wtedy czeka nas długa rozmowa. To co wydarzyło się między nami w zamku, nie potrafiłam tego do końca zrozumieć, oboje nie byliśmy wtedy w pełni świadomi, więc nie byłam pewna co tak naprawdę czuje Al. Dlatego z drugiej strony miałam nadzieję, że zobaczę zdrowiejącego, ale nadal śpiącego Ala.
Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i pchnęłam drzwi.
CZYTASZ
Po drugiej stronie
FantasyŚwiat staje na głowie, by przetrwać trudny okres. Ona jest sama nie ma nikogo kto może jej pomóc, i nikt jej tego nie ułatwia. Monotonne życie zmienia jeden moment, jedno zjawisko. Potem życie toczy się dalej własnym rytmem z ludźmi, którzy mogą zmi...