Poszłam dalej, miałam nadzieję, że znowu słyszałam głosy. Ale tamte Szepty brzmiały inaczej niż ten. Czyżby znowu groziło mi niebezpieczeństwo? W sumie grozi mi ono cały czas, aż do tej pory. Pogodzilam się z tym losem. Wiedziałam, że tu zgine. Opuściłam głowę.
- Cześć Kate. - Usłyszałam ten sam głos, który mówił do mnie wcześniej. Podniosłam głowę. Przede mną stał chłopak.
Miał około trzynastu lat.
Miał blond włosy i ubrany był, jednym słowem mówiąc, jak Link z Zeldy. Białka w jego oczach były całe czarne, a źrenice czerwone. Wyplywala z nich krew. Po tym opisie, już chyba każdy będzie wiedział kto to.- Ben Drowned? - Powiedziałam bez najmniejszego zapału.
- Tak, to ja. - Odpowiedział. - Razem z innymi, których spotkalaś, uzgodniliśmy, że będziesz mogła tu zostać. - Powiedział obojętnie.
- Naprawdę? Mogę? - Byłam jednocześnie zachwycona samym faktem, iż spotkam więcej moich ulubieńców, a zarazem trochę przestraszona. Aczkolwiek to mordercy.
- Uh, tak, Kate, razem ze Slendermanem wysłaliśmy cię tu na próbę. Udało ci się przetrwać, nie zginęłaś, więc jak mówiłem, możesz zostać. Zdałaś taki jakby "test" - potrząsnął głową i bezsensownie machnął ręką - Szef później ci to wytłumaczy,
- Czyli, że zostałam.. "wybrana"? - Powiedziałam zaskoczona i lekko oburzona.
- Można tak powiedzieć - Odparł Ben - Chodź za mną, znajdziemy ci coś, w czym mogłabyś zamieszkać. - Poszedł w głąb lasu a ja poszłam za nim z lekką nie chęcią. Ale czy miałam jakiś wybór?
CZYTASZ
Las morderców
FanfictionUWAGA Ogromnie wstydzę się za tą książkę jak i za samą siebie sprzed kilku lat, więc opowiadanie jest w trakcie dużych popraw. Staram się także zmienić charakter głównej bohaterki, bo wydaję mi się, że jest trochę mary sue. -- Opowieść o dziewczyn...