Wcześniej...
Był ciepły słoneczny dzień.
Idealny na przeprowadzkę do nowego domu.
Babcia stwierdziła że po śmierci rodziców i brata przydadzą mi się zmiany. Zadecydowała, że wprowadzę się do niej. Jej zdaniem przeprowadzka była jedną z tych najważniejszych zmian. Pragnęła bym porzuciła żałobę która ciążyła mi na sercu. Nie mogła znieść, że obwiniam się o ich śmierć. Nie widywałyśmy się często, gdyż mieszkałyśmy daleko od siebie, ale śmierć zbliżyła nas do siebie. Mimo tego, że prawie się nie znałyśmy wiedziała o mnie więcej niż nie jedna osoba. Byłam zaskoczona. Bo kto by nie był, gdyby niemal obca mi osoba, wiedziała o mnie więcej niż większość ludzi, z którymi przystaje na co dzień.
Moja najbliższa rodzina zginęła dokładnie dwa miesiące temu. Jechali odebrać mnie z treningu. Niespodziewanie na drogę wybiegł im człowiek i uderzyli w drzewo. Mężczyzny, który wyskoczył na drogę, do tej pory nie znaleziono. Absurd ! Wg policji był to wypadek, jednak czułam, że za tym kryje się coś więcej.
Miałam dziwne przeczucie, że coś przede mną ukrywali. Często, gdy wchodziłam do pokoju, akurat w momencie ich rozmowy, natychmiast przestawali. Rzucali sobie ukradkowe spojrzenia. Miałam wrażenie jakby wiedzieli rzeczy, o których ja nie wiem. Jakby mieli przede mną tajemnice. Czułam się jak intruz. . Czy mi nie ufali? Nie wiedziałam co sobie myśleć.
Postanowiłam w końcu ich przechytrzyć. Pewnego razu, w dniu moich 17 urodzin, dzień przed ich wypadkiem, usłyszałam podniesione głosy mojego brata i rodziców dochodzące z kuchni. Cicho podeszłam do przymkniętych drzwi i nasłuchiwałam.
- Musimy jej powiedzieć, zanim będzie za późno. Jest w niebezpieczeństwie. Żniwiarze nie spoczną dopóki jej nie znajdą. Mamo... Julie musi wiedzieć.-powiedział ktoś z wyraźnym naciskiem.
- Nie! Jest za młoda. Ma dopiero 16 lat. Nie możemy jej powiedzieć, że jest Woj...
-Daniel ma rację, Grace ona musi wiedzieć dopóki Żniwiarze nie atakują. Musimy ją przygotować. W każdej chwili mogą rozpocząć atak.
Dalej nie słyszałam nic. Miałam natłok myśli.
Kim byli Żniwiarze? Co ja mam z tym wspólnego? I w co moja rodzina jest zamieszana?
Niespodziewanie potknęłam się o dywan i upadłam na drzwi.
Głosy ucichły.
Wstałam pospiesznie i udawałam, że dopiero wstałam. Ziewnęłam .
- Cześć wszystkim. O czym rozmawiacie?
- Julie. Wyspałaś się?
I tak ich rozmowa dobiegła końca, a ja udawałam że nic nie słyszałam. A jednak ich słowa cały czas mnie dręczyły. Chciałam wierzyć że to tylko moje złudne wyobrażenia. Po długich rozmyślaniach odważyłam się następnego dnia po treningu zapytać ich o to.
Nie doczekałam się rozmowy. Już ich nie było. Dostałam telefon od babci o wypadku. Była tak sam wstrząśnięta tym jak ja.
Od tamtej pory stałam się cieniem dziewczyny, którą byłam zaledwie dwa miesiące temu. Zamknęłam się na ludzi. Odtrąciłam najlepszych przyjaciół, chłopaka. Przestałam chodzić do szkoły.
Babcia postanowiła wyrwać mnie z transu i ogłosiła że muszę opuścić dotychczasowe życie.
Z jednej strony byłam jej wdzięczna, zaś z drugiej nie chciałam opuszczać środowiska, które na każdym kroku przypominało mi o rodzinie.
-----------------------------------------------------
Stałyśmy teraz na podjeździe nowego domu. Dom wydawał się przytulny. Nie duży, z ogrodem. Styl nie całkiem pasował do mojej babci. Zawsze uważałam ją za osobę wyrafinowaną
Poszłam wzdłuż chodnika obejrzeć tył domu. Z drugiej strony znajdowało się zejście na plaże, choć o tej porze w Kalifornii można było pomarzyć o kąpieli. Jesień to jednak nie najlepszy czas na pływanie.
W środku znajdowały się 2 sypialnie, pokój gościnny i kuchnia. Ponadto każda sypialnia miała własną łazienkę.
Babcia zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju. Znajdował się obok jej sypialni. Był bardzo stylowo urządzony. Ściany w kolorze fioletu. Duże łóżko z czarno- białą pościelą, niewielka szafa oraz biurko. Najbardziej ucieszył mnie jednak mój własny taras z zejściem na plaże.
Widok z tarasu na morze był zniewalający. Usiadłam na ławce znajdującej się na tarasie.
" Cholerne życie- pomyślałam"
Babcia zawołała mnie na kolacje. Spojrzałam na zegarek. Było już po 18. A od rana nic nie jadłam. Mój niesforny żołądek odezwał się na znak potwierdzenia.
Zjadłyśmy z babcią kolację, atmosfera była nijaka. Nie byłam chętna do rozmów i udałam się do pokoju.
Wypakowałam swoja walizkę. Pod ciuchami ukryłam zdjęcie rodzinne, zrobione przed wypadkiem. Przedstawiało mnie rodziców i Daniela. Byliśmy na fotografii szczęśliwą rodziną. A po chwili czar prysł. Już ich nie było.
Jutro czekał mnie trudny dzień. Pierwszy dzień w nowej szkole.
Babcia przed przeprowadzką załatwiła mi dokumenty w sprawie przeniesienia. Rok szkolny się zaczął, więc tym bardziej będzie mi ciężej.
CZYTASZ
Upadła.
ParanormalWydawać by się mogło"temat banalny". Ale czy na pewno ujmująca historia rodzącej się miłości/ akcja, która niejednego przyprawi o szybsze bicie serca, rozpędzona niczym wykolejony wagon / tajemnice- to banał? Wszystko to zawarte w jednej historii...