Julie
Obudziłam się na twardej, a jednocześnie ciepłej poduszce. Jest w ogóle taka?
Otwarłam zaspane oczy i ku mojemu zaskoczeniu nie była to poduszka. Tylko tors przystojnego bruneta.
Leżał na plecach i obejmował mnie, ja natomiast ułożona byłam z głową na jego piersi.
Rewelacja...
Wyswobodziłam się najdelikatniej jak mogłam z jego objęć. Nie chciałam go obudzić, bo przecież tak...słodko spał.
Dalej odczuwałam ból w wielu miejscach, co zdecydowanie utrudniało mi poruszanie się. Po cichutku podeszłam do szafy i wyjęłam czyste ubrania, a zważywszy, że była 7.00 miałam jakieś niecałe czterdzieści minut na uszykowanie się do szkoły. Musiałam wybrać moją garderobę na dziś, tak, aby ubrania nie krępowały moich i tak już słabych ruchów. Wybrałam ciemno fioletową sukienkę, czarne botki i do tego tego samego koloru ramoneskę.Obróciłam się, aby zobaczyć jeszcze na nadal śpiącego chłopaka. Spał w najlepsze. P
Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się i rozczesałam włosy. Postanowiłam zostawić je same sobie. Luźne i rozpuszczone. Zrobiła delikatny makijaż. Musiałam zakryć cienie pod oczami i bladą twarz. Nałożyłam trochę podkładu, podkręciłam rzęsy a całość uzupełniłam delikatną różową pomadką.
Wyszłam z łazienki odświeżona i niemalże gotowa. Miałam już budzić Aidena, ale nie spał już, a łóżko było nienagannie zaścielone. Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie go nie było.
Dostrzegłam małą karteczkę na poduszce. Podniosłam ją i moim oczom ukazało się staranne męskie pismo.
Julie,
Musiałem wyjść i przyszykować się do szkoły, ale spokojnie wrócę po ciebie. Nie gniewaj się, że tak bez pożegnania, ale podejrzewam, że jakbym miał zacząć się z tobą żegnać na te parę minut, to nie starczyłoby czasu. A zważywszy na fakt jak na mnie patrzyłaś, stwierdzam, że muszę się pilnować. Wolałem nie ryzykować. W każdym bądź razie będę po ciebie o 8.40. Bądź gotowa, księżniczko.
Twój Aiden.
Wow! Twój? Księżniczko? Prawdziwy romantyk się znalazł... słodki romantyczny przystojniak... I rzekomo mój.
Zeszłam na dół. Zjadłam naszykowanego przez babcie tosta. Napiłam się zielonej herbaty i wyszłam z domu.
Na podjeździe stał już Aiden.
Przez moment było niezręcznie. Staliśmy obok siebie. Po chwili jednak chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Uściskałam go mocno. Mocno.
- Ej, bo mnie udusisz- zaśmiał się.
- Mam nadzieje, że jednak nie- puściłam mu oczko.
- Za co to było?
- Dziękuje ci. Za to, że ze mną zostałeś na noc. Za to, że mi wszystko wytłumaczyłeś ...i...za wszystko. Tak, po prostu.
- Wiesz przecież, że nie masz za co dziękować. Zrobiłbym to drugi raz bez wahania, bylebyś tylko była szczęśliwa...Poza tym wyglądasz prześlicznie.
Pocałowałam go w usta słodkim pocałunkiem przeznaczonym tylko dla niego. Oddał go bez cienia wahania.
-------------------------------------------------------
Pierwsze trzy lekcje minęły jak z bata strzelił. Nauczyciele byli dla mnie wyjątkowo wyrozumiali. Babcia wytłumaczyła im, że byłam bardzo chora i, leżałam w szpitalu, co oczywiście nie było prawdą, chyba, że można nazwać dom moich przyjaciół szpitalem. Babcia miała możliwość zapewnienia mi ze szpitala, gdzie pracuje, fałszywe alibi.
CZYTASZ
Upadła.
ParanormaleWydawać by się mogło"temat banalny". Ale czy na pewno ujmująca historia rodzącej się miłości/ akcja, która niejednego przyprawi o szybsze bicie serca, rozpędzona niczym wykolejony wagon / tajemnice- to banał? Wszystko to zawarte w jednej historii...