Trening trwał już co najmniej pół godziny. Camille zapoznawała mnie z teorią i w ewentualnym wypadku uleczaniu. Nie było łatwo. Znowu. Postanowiłam się skupić i porządnie zająć cenną lekcją. W końcu lekcje te mogą uratować mi życie. I życie moich bliskich...
Na koniec treningu postanowiłam zaryzykować i zapytać Cam o jej najlepszego przyjaciela, a zarazem chłopaka, którym jest oczarowana.
- Cam... Przepraszam to pewnie nie moja sprawa, ale wiesz może, co się dzieje z Liamem?
- Ostatnio dziwnie się zachowywał, ale to pewnie przez ten samorząd. Ma pełno spraw. Ostatnio nawet nie siada z nami na śniadaniu. Nie ma czasu na nic. Spędzamy ze sobą bardzo mało czasu...- Posmutniała.
-Cam, kochanie nie przejmuj się. To takie przejściowe... Niedługo będzie jak dawniej.
Spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
Sama nie byłam do końca pewna swoich słów. Teraz nic nie będzie takie samo. Wszystko się zmieniło. Przynajmniej dla mnie.
------------------------------------------------------------
Po treningu Cam poszła do domu. Ja natomiast postanowiłam zrobić dla babci kolacje, zanim wróci z pracy. Weszłam do kuchni i ku mojemu zdziwieniu Lucine krzątała się po kuchni z telefonem przy uchu.
Wyraźnie mnie nie dostrzegła. Rozmawiała dalej. Nie chciałam podsłuchiwać, ale dochodziły do mnie pojedyncze słowa.
- Tak...spokojnie. Zrobimy wszystko, żeby było dobrze.... Nie.... Kate, kochanie uspokój się.
Babcia wyczuła moją obecność, bo natychmiast się obróciła. Wyglądała na przejętą.
- Kate, muszę kończyć....Tak...Do zobaczenia.
- Rozmawiałaś z Kate? Coś się stało?
- Nie Julie- nie przekonała mnie.
-Babciu, zapytam jeszcze raz. Czy coś się stało?- dostrzegła desperację w moim głosie.
- Nie wiem Julie czy powinnam ci o tym mówić... Ale dobrze. Powinnaś wiedzieć.
Czekałam skupiona na to co powie.
- Pamiętasz tego mężczyznę, który zaatakował cię w parku a następnie po wypadku? -Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.- a więc Żniwiarz, Dean, chciał z tobą porozmawiać. Ma tobie coś ważnego do powiedzenia.
- Co? Co on może ode mnie chcieć? Przecież chciał mnie zabić i ciebie i chłopaków i....
- Nie Julie, teraz to już nie ważne bo nigdzie nie pójdziesz. To nierozsądne, niebezpieczne...
Do głowy wpadł mi pewna myśl.
- Lucine- babcia wiedziała, że gdy zwracam się po imieniu nie ma żartów- On musi wiedzieć coś ważnego. Musimy się tego dowiedzieć. Powinnam pójść. Proszę...A tak właściwe gdzie on jest?
- Chłopaki zamknęli go w piwnicy u Derisów. Chcieli go przesłuchać i wyciągnąć coś z niego, ale powiedział, że będzie rozmawiać tylko z tobą. Nie sądzę, że to dobry...
W tym samym momencie rzekłam:
-A więc postanowione. Kiedy jedziemy?
Babcia spojrzała na mnie z rezerwą. Nie była przekonana do tej decyzji, ale widziała, że nie poddam się.
------------------------------------------------------------
Po 30 minutach wysiadałyśmy już z Audi przed domem Derisów.
CZYTASZ
Upadła.
ParanormalWydawać by się mogło"temat banalny". Ale czy na pewno ujmująca historia rodzącej się miłości/ akcja, która niejednego przyprawi o szybsze bicie serca, rozpędzona niczym wykolejony wagon / tajemnice- to banał? Wszystko to zawarte w jednej historii...