Julie
Zdążyłam tylko ogarnąć w szafie, kiedy do mojego pokoju wpadły dziewczyny.
- Co was sprowadza w moje skromne progi...o 10.00 rano?
- Ubieraj jakąś kieckę i lecimy.
- Nie mogę...babcia...
- Załatwione. Aiden obiecał i załatwił to. Lucine wyszła na kolację z Allanem. Wrócą może gdzieś koło 20. Więc mamy czas!
Kate podeszła do szafy. Wyjęła skromną białą sukienkę przed kolano.
- Zaraz dobierzemy ci tu jakieś....- mówiła do siebie- mam!Wyjęła parę srebrnych sandałek.
- Załóż srebrną biżuterię. Będzie idealnie pasować.
- Dziewczyny, po co tyle...
- Cam, Ally umalujcie ją i uczeszcie. Musimy ją odpicować, choć dużo jej nie trzeba, bo jest sama w sobie piękna i naturalna.
Camille czesała mnie, a Allyson robiła makijaż. Uprzedziłam ją, że zgodzę się pod warunkiem, jeśli będzie on delikatny.
- Powiecie mi w końcu, o co chodzi?
- Niespodzianka!- klasnęła w dłonie Kat- nie mogę doczekać się twojej reakcji.
- Kurde, chyba się boję. Czy ona coś brała?- zapytałam przyjaciółki, wskazując na niezwykle pobudzoną czarnowłosą.
- Na jej miejscu, też byś była.
- Dobra...
Nie chciały mi nic powiedzieć. Trzymały buźki na kłódkę.
Czy to jakaś zbrodnia, że chcę wiedzieć dokąd się wybieramy ?!
Stroiły mnie, a same nie wyglądały lepiej.
Postanowiłam zmienić temat. Może troszkę je podenerwować.
- Ally, a więc jak tam sprawy z Lucasem?- zaczerwieniła się, to dobry znak.
- Nie ma żadnych spraw. Na razie się przyjaźnimy, ale co będzie dalej, czas pokaże. Nic na siłę.
Bezpieczna odpowiedz Ally- pomyślałam.
Dobra czas na Camille.
- Jak tam Logan, Cam? Złapał jakiegoś damskiego boksera?- zapytałam. Nie zdążyłam złapać się za język. Spojrzałam na Allyson.
- Przepraszam Ally, nie chciałam....- ale gafa.
- W porządku. To tylko mój przyrodni brat. Poza tym....Ojciec dowiedział się jak mnie traktował. Wysyła go na odwyk. Pewnie mnie teraz jeszcze bardziej nienawidzi, ale jeszcze mi za to podziękuje.
- Skończone- oznajmiła Camille.
- U mnie też- Allyson odłożyła pędzel do różu- Kate spójrz na nią. Może być?
Kate, która przeglądała coś w telefonie, podniosła wzrok i...zaniemówiła.
Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Zawsze wygadana. A teraz? Jąkała się, nie mogąc wydusił sensownego słowa, a co dopiero zdania.
- Spójrz tam!- wskazała na lustro- Albo nie, poczekaj. Najpierw ubierz się. Tylko bez podglądania w lustrze...Jeszcze nie.
Podała mi strój i pociągnęła w stronę łazienki. Po chwili wróciłam ubrana.
- Teraz możesz patrzeć.
- Nie wiem o co wam....
Podeszłam do lustra. Stanęłam, nie wiedząc, kim jest osoba stojąca dokładnie naprzeciwko mnie.
CZYTASZ
Upadła.
ParanormalWydawać by się mogło"temat banalny". Ale czy na pewno ujmująca historia rodzącej się miłości/ akcja, która niejednego przyprawi o szybsze bicie serca, rozpędzona niczym wykolejony wagon / tajemnice- to banał? Wszystko to zawarte w jednej historii...