Rozdział 80.

812 80 9
                                    

Julie

Zdążyłam tylko ogarnąć w szafie, kiedy do mojego pokoju wpadły dziewczyny.

- Co was sprowadza w moje skromne progi...o 10.00 rano?

- Ubieraj jakąś kieckę i lecimy.

- Nie mogę...babcia...

- Załatwione. Aiden obiecał i załatwił to. Lucine wyszła na kolację z Allanem. Wrócą może gdzieś koło 20. Więc mamy czas!

Kate podeszła do szafy. Wyjęła skromną białą sukienkę przed kolano.
- Zaraz dobierzemy ci tu jakieś....- mówiła do siebie- mam!

Wyjęła parę srebrnych sandałek.

- Załóż srebrną biżuterię. Będzie idealnie pasować.

- Dziewczyny, po co tyle...

- Cam, Ally umalujcie ją i uczeszcie. Musimy ją odpicować, choć dużo jej nie trzeba, bo jest sama w sobie piękna i naturalna.

Camille czesała mnie, a Allyson robiła makijaż. Uprzedziłam ją, że zgodzę się pod warunkiem, jeśli będzie on delikatny.

- Powiecie mi w końcu, o co chodzi?

- Niespodzianka!- klasnęła w dłonie Kat- nie mogę doczekać się twojej reakcji.

- Kurde, chyba się boję. Czy ona coś brała?- zapytałam przyjaciółki, wskazując na niezwykle pobudzoną czarnowłosą.

- Na jej miejscu, też byś była.

- Dobra...

Nie chciały mi nic powiedzieć. Trzymały buźki na kłódkę.

Czy to jakaś zbrodnia, że chcę wiedzieć dokąd się wybieramy ?!

Stroiły mnie, a same nie wyglądały lepiej.

Postanowiłam zmienić temat. Może troszkę je podenerwować.

- Ally, a więc jak tam sprawy z Lucasem?- zaczerwieniła się, to dobry znak.

- Nie ma żadnych spraw. Na razie się przyjaźnimy, ale co będzie dalej, czas pokaże. Nic na siłę.

Bezpieczna odpowiedz Ally- pomyślałam.

Dobra czas na Camille.

- Jak tam Logan, Cam? Złapał jakiegoś damskiego boksera?- zapytałam. Nie zdążyłam złapać się za język. Spojrzałam na Allyson.

- Przepraszam Ally, nie chciałam....- ale gafa.

- W porządku. To tylko mój przyrodni brat. Poza tym....Ojciec dowiedział się jak mnie traktował. Wysyła go na odwyk. Pewnie mnie teraz jeszcze bardziej nienawidzi, ale jeszcze mi za to podziękuje.

- Skończone- oznajmiła Camille.

- U mnie też- Allyson odłożyła pędzel do różu- Kate spójrz na nią. Może być?

Kate, która przeglądała coś w telefonie, podniosła wzrok i...zaniemówiła.

Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. Zawsze wygadana. A teraz? Jąkała się, nie mogąc wydusił sensownego słowa, a co dopiero zdania.

- Spójrz tam!- wskazała na lustro- Albo nie, poczekaj. Najpierw ubierz się. Tylko bez podglądania w lustrze...Jeszcze nie.

Podała mi strój i pociągnęła w stronę łazienki. Po chwili wróciłam ubrana.

- Teraz możesz patrzeć.

- Nie wiem o co wam....

Podeszłam do lustra. Stanęłam, nie wiedząc, kim jest osoba stojąca dokładnie naprzeciwko mnie.

Upadła.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz