Z dedykacją dla Sutkowskaaa ^^
Z perspektywy Lily
Całkiem dobrze poszła mi transmutacja. Jedyny przedmiot, z którym miałam problemy to historia magii. Nienawidzę tego przedmiotu. Zresztą Potter rzucał we mnie kawałkami papieru. Ale on mnie wkurza. Zresztą, jak odwinęłam później w dormitorium wsysztkie, to było na nich jedno pytanie : "Evans, umówisz się ze mną?". Hmm, ale w sumie... czemu by nie spróbować? Evans, lecisz na niego, do cholery jasnej - karciłam się w duchu. Więc czemu się z nim nie umówisz?! Shut up, głosie! Ja mam godność. Nie podlecę do niego jak te jego wszystkie, pożal się Merlinie, fanki. Może się zgodzę, może nie. Nie wiem!
~~~~~~~~~
Zeszłam do Wielkiej Sali na kolację. Cały dzień upłynął mi całkiem znośnie. Oczywiście, dzień byłby okey, gdyby nie Potter. On mnie wkurzał na maxa. Sytuację ratował Remus, wysyłając mi zza ramienia błazna przepraszające uśmiechy i Syriusz, który rozładowywał napięcie swoimi żartami. Teraz niestety, gdy obejrzałam wszystkich Gryfonów siedzących przy stole i nie zauważyłam Hunców, żołądek wywrócił mi się na drugą stronę. Ledwie spojrzałam tęsknie na paszteciki grzybowe, a już, gnana uczuciem obowiązku, wybiegłam z Wielkiej Sali, zbierając na sobie zdziwione spojrzenia. To co zobaczyłam w Sali Wejściowej, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.~~~~~~~~~
Z perspektywy James'a- To będzie najlepszy żart świata - zaśmiałem się. Ale wtedy przybiegła moja kochana Mała Mi. Serduszko mi zaczęło pikać w piersi, jakby chciało się wyrwać na zewnątrz. Cholera, ale ją kocham.
- Porąbało was? - zapytała wściekle. Uśmiechnąłem się do niej po huncwocku i zmierzwiłem sobie włosy, a ona zmierzyła mnie złym spojrzeniem.
- Skarbie, chcemy oprowadzić nasze nowe zwierzątko po Wielkiej Sali - powiedziałem i poklepałem jedną z odnóży naszego pupilka. Lily dopiero teraz spojrzała w górę i wrzasnęła z przerażenia. Uśmiechnąłem się szerzej.
- I o to nam chodziło - powiedział z uznaniem Łapa. Moje kochanie od razu zaczęło się trząść. Trochę się zmartwiłem, więc podszedłem do niej i objąłem ją ramionami. Musiała być serio przestraszona, skoro bezproblemowo wtuliła się w mój tors. Zamknąłem oczy i włożyłem nos (uwielbiam, gdy dziewczyny są niskie) w jej piękne, kasztanowe włosy. Pachniały cukierkami pudrowymi i mocną nutą cytryny. Dziwne, bo na eliksirach kiedy ćpaliśmy amortencję (lekcje ze Slughornem), czułem dokładnie tą mieszankę. Zaciągnąłem się głęboko jej wonią, a kiedy otworzyłem oczy, zauważyłem, że Black i Lupin szczerzą się do mnie, kretyńsko. Wytknąłem im język, a wtedy dziewczyna delikatnie wysunęła się z moich objęć.
- Emm... Przepraszam, Potter. Nie powinnam była.. - powiedziała i nie zaszczycając nikogo z nas (łącznie z naszym zwierzątkiem) ani jednym spojrzeniem, poszła w stronę dormitoriów. Patrzyłem chwilę na róg, za którym zniknęła, a potem spojrzałem na zegarek i uśmiechnąłem się szeroko.
- No, panowie. Musimy zrobić wielkie wejście - powiedziałem wesoło do przyjaciół i zatarłem ręce. Każdy z nas wziął jeden z łańcuchów przytwierdzonych do obroży naszej niespodzianki. Pchnąłem ogromne wrota do Wielkiej Sali i zaczęliśmy przedstawienie.
~~~~~
- AAAAA! - taka była reakcja wszystkich dziewczyn i paru chłopaków.- Potter, Black, Lupin i Pettegrew! - ku nam spieszyła nasza ukochana pani Harpia. Wtedy ryknęliśmy głośno "TRZY, CZTE I RY!" i puściliśmy go na Wielką Salę. Wielki pająk, kumpel Aragoga, potuptał do dwóch cichych dziewczyn - Dorcas i no... Tej drugiej... O! Calissie. Brunetka pogłaskała delikatnie naszą niespodziankę, a Euklipe chwyciła za jeden łańcuch, szepnęła zaklęcie (chyba zmniejszające) i wsadziła pajączka do kieszeni.
- Cholerni Huncwoci! - krzyknęła do nas, kiedy nas mijała biegiem. Uciekła z Wielkiej Sali w sobie tylko znanym kierunku. Zamyśliłem się i ocknąłem dopiero wtedy, kiedy Łapa trącił mnie łokciem w żebra.
- Te, Łosiu, McGonnagal poszła - szepnął do mnie konspiracyjnie, kiedy siadaliśmy przy stole Gryffindoru. Potrząsnąłem głową, opędzając się od myśli i zacząłem smarować bułkę. Syriusz spojrzał na bułkę i zaczął się śmiać. Przeniosłem swoje spojrzenie z drzwi na jedzenie i... oh, jaki ja jestem głupi! Zamiast pieczywa smarowałem rękę. No super. To się nazywa zakochanie.
CZYTASZ
Mała Mi, pokochaj mnie.. | Huncwoci [ZAKOŃCZONE]
FanfictionŁAK, KŁAB I KŁEWETKA. OSTRZEGAM. WIEM, ŻE TO OPKO JEST DO CHRZANU, ALE, KURCZE PIÓRO, MAM SENTYMENT. :) Opowiadanie o Huncwotach. Znajdziecie tu : Zawadiackiego i zakochanego James'a Potter'a Ironicznego i lojalnego Syriusza Black'a Mądrego i zaczyt...