Rozdział 8

13 2 0
                                    

*Dzień koncertu!*

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!! EXO !!! KAIIIII!!!! DZISIAJ!!! UMIERAM!!!!

Obudził mnie krzyk Ciel'a.

- CZY TY TO OGARNIASZ SWOIM MARNYM UMYSŁEM?!!!! - Zaczęła mi się drzeć do ucha. - DZISIAJ SPOTKA ... - Nie zdążyła dokończyć ponieważ dostała w twarz ode mnie poduszką.

- A teraz jak już skończyłaś to mogłabyś łaskawie się zamknąć i dać mi iść dalej spać czy mam rzucić drugą poduszkę?!

- Czyli ty się nie cieszysz ,że spotkasz Sehuna?! Jak możesz?! PRZECIEŻ TO SEHUN!!!! - Zamilkła na chwilę gdy oberwała ode mnie jeszcze jedną poduszką. - MOŻESZ PRZESTAĆ?!

- NIE?! WIESZ KTÓRA JEST GODZINA?!

- Nie.

Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Na nim widniała godzina " 10:30".

- W sumie i tak już nie zasnę. - Powiedziałam zła.

- No i bardzo dobrze! Teraz idź i mi śniadanie zrób a ja wrócę do mojej przyszłości. - Rozkazała.

- Przyszłości?

- No tak. Mojej i Kai'a. My razem i 5 naszych dzieci. I stado piesków i kotków i pand. Takkkk. I zamieszkamy razem w Japonii a w lecie będziemy jeździć na Hawaje!

Popatrzyłam się na nią jak na wariatkę.

- Czy ty dzisiaj gdzieś wyszłaś z domu ?

- Czemu pytasz?

- Czyli byłaś w podejrzanym miejscu gdzie podejrzany gościu zaproponował Ci podejrzaną pizze czy nie?

- Nie. Byłam w całkiem normalnym miejscu ,gdzie był bardzo normalny gościu i zaproponował mi całkiem normalną i dobrą pizzę.

Zrobiłam wielkie oczy.

-Czy ty durna jesteś?!

- No przecież nie byłam nigdzie. Czy ty uważasz ,że by mi się chciało. Mam przecież ciebie od dawania mi jedzenia.

Popatrzyłam się na nią już mniej dziwnie ponieważ przypomniałam sobie jedną ważną rzecz. To Ciel. U niej to normalne.
Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni zrobić jej to śniadanie ,żeby wreszcie się uciszyła. Jak skończyłam poszłam się przebrać do mojego pokoju. Gdy z niego wyszłam zobaczyłam ,że Ciel już skończyła śniadanie i gdzieś poszła (pewnie do swojego pokoju), więc postanowiłam się przejść na krótki spacer by odpocząć od tego mieszkania.
Ubrałam szybko buty i wyszłam z domu krzycząc tylko na zapas ,że wychodzę. Na dworze była letnia pogoda i wiał lekki wiatr. Byłam do takiej pogody przyzwyczajona, więc uznałam ,że nie ma sensu brać kurtki. Skierowałam się do parku. Gdy do niego weszłam popatrzyłam się na wielkie jezioro na środku na którym pływały kaczki. Obok zobaczyłam małe dzieci bawiące się z rodzicami. Poszłam kawałek dalej po czym zauważyłam tą samą ławkę na której spotkałam "Tom'a". Usiadłam na niej i zaczęłam myśleć o nim, o tej całej sytuacji i o tym dlaczego on wydawał się taki znajomy. Gdy tak sobie myślałam nagle ktoś się do mnie odezwał.

- No proszę. Znowu się spotykamy. Co za miła niespodzianka.

Popatrzyłam w stronę z której dobiegał głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam piękne czarne oczy.

- Nie poznajesz mnie Ada?

- T-tom ? - Zapytałam lekko się rumieniąc.

- A kto inny? - Odpowiedział lekko się śmiejąc.

~HISTORY~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz