Nareszcie :)

2K 55 23
                                    

*Piotrek*

Obudziłem się o 6:34. Gabrysia nadal była nieprzytomna. Wstałem (siedziałem na krzesełku i byłem oparty o szafkę nocną) i spojrzałem na nią ze smutkiem. Nie wiem ile siedziałem i patrzyłem się na nią, ale zorientowałem się że muszę zwolnic się dzisiaj z pracy, spojrzałem na zegarek

-O Boże jestem spóźniony

Szybko zadzwoniłem do Martyny i powiedziałem

-Hej Martyna proszę usprawiedliwisz moje krótkie spóźnienie bo on o niczym nie wie i pewnie wywali mnie za to z roboty - powiedziałem lekko przestraszonym głosem

-Dobrze Piotruś już się tym zajełam powiedziałam że chwilkę możesz się spóźnić

- Dobrze dzięki jestem twoim dłużnikiem będę za 2 minutki

-Do zobaczenia

Trzym prędzej wybiegłem z sali i pobiegłem do stacji. W progu spotkałem Renate

-Cześć Piotruś jeździmy dzisiaj razem

-Hej ja dzisiaj zwalniam się z dyżuru

-Dlaczego co się stało !?

-Nie mam teraz czasu lecę do Góry

Pobiegłem do gabinetu Góry. Zapukałem i gdy usłyszałem proszę wszedłem ze strachem w oczach ponieważ ostatnio jak chciałem się zwolnić z dyżuru prawie mnie wywalił

-Dzień dobry doktorze

-Ooo... Strzelecki spóźniłeś się i nie przyjmuje wyjaśnień od kolegów czy koleżanek z pracy "że Piotrek trochę się spóźni" nie przenosimy spraw prywatnych do pracy rozumiesz

-Ale doktorze...

-Nie ma żadnego "ale" idź się przebież

-Ja właśnie chciałem zwolnić się dzisiaj z dyżuru - powiedziałem podniesionym głosem ponieważ nie chciałem żeby znowu wciął mi się w zdanie

-Nie ma mowy nie ma zastępstwa

-Ale ja muszę

-A to niby dlaczego !?

-Moja siostra miała poważny wypadek

-Po pierwsze od kiedy masz siostrę, a po drugie ktoś inny z waszej rodziny nie może przy niej siedzieć

Po tych słowach wyszedłem z tam tąd strasznie wkurzony i trzasnołem drzwiami

W progu zatrzymała mnie Martyna

-I co ? Pozwolił ci

Ja spojrzałem tylko na nią i wyszedłem ze stacji. W oddali usłyszałem jeszcze głos Góry

-Jak w tym momęcie nie odwrucisz się i nie przyjdziesz tu spowrotem możesz zacząć szukać nowej pracy !!!

Szłem dalej nie zwracając uwagi na groźby Góry. Weszłem do szpitala ale zamiast do sali Gaby weszłem do bufetu.

O boże co ja teraz zrobie - myślałem załamany - przecież teraz odbiorą mi mieszkanie bo za darmo go nie dają, a co najgorsze zabiorą Gabryśkę do domu dziecka - w tym momęcie poleciały mi łzy nad którymi nie mogłem zapanować.

Siedziałem tak chwilę nawet nie wiem ile ale wiedziałem że dłużej siedzieć tak bezczynnie nie mogę. Otarłem policzki po których spływały mi łzy i szłem powoli do sali siostry.
Gdy doszłem do drzwi zatrzymałem się przed nimi i przez szybkę w drzwiach patrzyłem się na Gabę.
Nagle na ramieniu poczułem czyjąś dłoń ...

-Piotrek

Usłyszałem znajomy mi głos jednak nie odwruciłem się tylko nadal patrzyłem się w tą szybkę

Na sygnale-nowa historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz